Otrzymane komentarze dla użytkownika bartek_sleczka, strona 618
Przejdź do głównej strony użytkownika bartek_sleczka
-
dzieki Bartku za krotkie nocne odwiedziny Birmy :)
-
Kanibalizm jest "w zasadzie" potwierdzony, więc Twoje przypuszczenia mogą być jak najbardziej prawidłowe :)
-
Tu w muzeum, a na Kubie jeszcze jeżdżą po ulicach.
-
No tak, skoro - jak pisałeś - Maorysi uprawiali kanibalizm, to moa mógł posłużyć jako entrée...
-
Wulkany są eoróżne. Hawajskie na przykład są dość łagodne i można oglądać jak rzeka rozpalonej lawy wlewa się do oceanu, Fajny widok, zwłaszcza w nocy. Podobno, co kilka lat zdarzają się bardziej widowiskowe erupcje - w rodzaju tych, które w Europie funduje nam np. Stromboli.
-
Ale jak fajnie napisałaś :)
wielkie dzięki za kolejny ciekawy głos.
Pzdr/ bARtek
-
Dziekuje Bartku za mila wizyte w Brazyli i takiez liczne komentarze. Oczywiscie bardzo sie ciesze, ze masz jeszcze pewien niedosyt jesli chodzi o ilosc zdjec. Zawsze sie staram wlozyc na portal optymalna ich ilosc, to znaczy taka aby byly urozmaicone, dobrej jakosci i przedstawialy cos ciekawego, lub chociaz byly ciekawie zrobione. I jak to zwykle bywa z jednej podrozy takich zdjec ma wiecej z innej mniej :-) Mysle, ze twoj niedosyt moga zniwelowac moje filmy ktore dolaczylem do punktow Amazonia i Brasilia. Zapraszam serdecznie! :-)
-
Panowie, a czy ja mogę coś dorzucić?
Co do B&W - ja wiem, że to artystycznie tak bez koloru fotografować, bo jest tylko gra światła. I od tego zaczynałam. Opowiem Wam bajkę:
Była sobie biało-czarna fotografia, biało-czarny film, biało czarna telewizja. I było wielkie marzenie o kolorze. Brakowało bardzo tego koloru. Chciało się strasznie, żeby w kolorze było. Do tego stopnia, że malowało się fotografie i wychodziły obrzydliwe landrynki, malowało się film i wychodziło okropnie. Pamiętam nawet taki wynalazek, jak taką przezroczystą planszę, którą się wieszało na telewizorze żeby nadać kolor! Plansza miała niebieskie na górze, zielone na dole, a po środku chyba żółte. Na krajobrazie wychodziło "prawie" jak w życiu. Ale jak się czyjaś gęba pokazała, było śmiesznie...
Na takie kompromisy szli ludzie żeby tego koloru zaznać. Bo kolor do życia jest potrzebny. Bez koloru, z samym biało-czarnym jest jakoś tak... biało-czarno, a tego nikomu nie życzę.
No i jak przyszła wreszcie ta kolorowa fotografia, zrobiło się kolorowo, i super. Co prawda te kolorowe zdjęcia były najpierw mało ładne, i nie dawało się (amatorom) nad nimi pracować, jak nad biało-czarnymi, z powiększalnikiem, kwasami i tak dalej, tylko do fotografa a ten z maszyny odbijał. Ale kolor był. Taki trochę niesmaczny, ale był.
Telewizja też dodała koloru i zrobiło się wesoło na duszy. I biało-czarny telewizor stał się czymś okropnym, staromodnym, ponurym, bez sensu.
A potem przyszły cyfrowe aparaty i możliwość zrobienia z tymi zdjęciami czegoś, i zrobiło się ciekawie, tak samo ciekawie jak kiedyś z powiększalnikiem, albo jeszcze bardziej.
I jaki morał z tej opowiastki: rozumiem młodych ludzi, dla nich ten biało-czarny to trochę jak odkrywanie mebli z lat 50-tych albo budynków z socrealizmu. Ale co ja poradzę, my ludzie co wcześniej mieli TYLKO biało-czarny bez możliwości wyboru cieszymy się z tego że wreszcie ten kolor jest. Tak samo, jak nie zachwycamy się meblami z lat 50 i budynkami z socrealizmu, bo musieliśmy to wszystko kiedyś znosić...
I dlatego, fotografia biało-czarna potrafi być piękna, nie przeczę. Ale kiedy widzę zdjęcie skądś, z jakiegoś ciekawego miejsca i widzę, że ktoś przestawił swój cudowny aparat na biało-czarny - jest mi żal. Żal koloru. I nic na to nie poradzę że mi żal, bo ten kolor to mi się wydaje takie osiągnięcie naszych czasów jak ten komputer na którym piszę.
O matko ile napisałam!
-
To gdyby Cię ktoś częstował, niezależnie od tego co będzie mówił, na moją odpowiedzialność uciekaj i potraktuj to jako próbę morderstwa. :D
-
:) ja też tak często robię. To nie był wyrzut :)
-
dzieki Bartku za krotkie nocne odwiedziny Birmy :)
-
Kanibalizm jest "w zasadzie" potwierdzony, więc Twoje przypuszczenia mogą być jak najbardziej prawidłowe :)
-
Tu w muzeum, a na Kubie jeszcze jeżdżą po ulicach.
-
No tak, skoro - jak pisałeś - Maorysi uprawiali kanibalizm, to moa mógł posłużyć jako entrée...
-
Wulkany są eoróżne. Hawajskie na przykład są dość łagodne i można oglądać jak rzeka rozpalonej lawy wlewa się do oceanu, Fajny widok, zwłaszcza w nocy. Podobno, co kilka lat zdarzają się bardziej widowiskowe erupcje - w rodzaju tych, które w Europie funduje nam np. Stromboli.
-
Ale jak fajnie napisałaś :)
wielkie dzięki za kolejny ciekawy głos.
Pzdr/ bARtek -
Dziekuje Bartku za mila wizyte w Brazyli i takiez liczne komentarze. Oczywiscie bardzo sie ciesze, ze masz jeszcze pewien niedosyt jesli chodzi o ilosc zdjec. Zawsze sie staram wlozyc na portal optymalna ich ilosc, to znaczy taka aby byly urozmaicone, dobrej jakosci i przedstawialy cos ciekawego, lub chociaz byly ciekawie zrobione. I jak to zwykle bywa z jednej podrozy takich zdjec ma wiecej z innej mniej :-) Mysle, ze twoj niedosyt moga zniwelowac moje filmy ktore dolaczylem do punktow Amazonia i Brasilia. Zapraszam serdecznie! :-)
-
Panowie, a czy ja mogę coś dorzucić?
Co do B&W - ja wiem, że to artystycznie tak bez koloru fotografować, bo jest tylko gra światła. I od tego zaczynałam. Opowiem Wam bajkę:
Była sobie biało-czarna fotografia, biało-czarny film, biało czarna telewizja. I było wielkie marzenie o kolorze. Brakowało bardzo tego koloru. Chciało się strasznie, żeby w kolorze było. Do tego stopnia, że malowało się fotografie i wychodziły obrzydliwe landrynki, malowało się film i wychodziło okropnie. Pamiętam nawet taki wynalazek, jak taką przezroczystą planszę, którą się wieszało na telewizorze żeby nadać kolor! Plansza miała niebieskie na górze, zielone na dole, a po środku chyba żółte. Na krajobrazie wychodziło "prawie" jak w życiu. Ale jak się czyjaś gęba pokazała, było śmiesznie...
Na takie kompromisy szli ludzie żeby tego koloru zaznać. Bo kolor do życia jest potrzebny. Bez koloru, z samym biało-czarnym jest jakoś tak... biało-czarno, a tego nikomu nie życzę.
No i jak przyszła wreszcie ta kolorowa fotografia, zrobiło się kolorowo, i super. Co prawda te kolorowe zdjęcia były najpierw mało ładne, i nie dawało się (amatorom) nad nimi pracować, jak nad biało-czarnymi, z powiększalnikiem, kwasami i tak dalej, tylko do fotografa a ten z maszyny odbijał. Ale kolor był. Taki trochę niesmaczny, ale był.
Telewizja też dodała koloru i zrobiło się wesoło na duszy. I biało-czarny telewizor stał się czymś okropnym, staromodnym, ponurym, bez sensu.
A potem przyszły cyfrowe aparaty i możliwość zrobienia z tymi zdjęciami czegoś, i zrobiło się ciekawie, tak samo ciekawie jak kiedyś z powiększalnikiem, albo jeszcze bardziej.
I jaki morał z tej opowiastki: rozumiem młodych ludzi, dla nich ten biało-czarny to trochę jak odkrywanie mebli z lat 50-tych albo budynków z socrealizmu. Ale co ja poradzę, my ludzie co wcześniej mieli TYLKO biało-czarny bez możliwości wyboru cieszymy się z tego że wreszcie ten kolor jest. Tak samo, jak nie zachwycamy się meblami z lat 50 i budynkami z socrealizmu, bo musieliśmy to wszystko kiedyś znosić...
I dlatego, fotografia biało-czarna potrafi być piękna, nie przeczę. Ale kiedy widzę zdjęcie skądś, z jakiegoś ciekawego miejsca i widzę, że ktoś przestawił swój cudowny aparat na biało-czarny - jest mi żal. Żal koloru. I nic na to nie poradzę że mi żal, bo ten kolor to mi się wydaje takie osiągnięcie naszych czasów jak ten komputer na którym piszę.
O matko ile napisałam! -
To gdyby Cię ktoś częstował, niezależnie od tego co będzie mówił, na moją odpowiedzialność uciekaj i potraktuj to jako próbę morderstwa. :D
-
:) ja też tak często robię. To nie był wyrzut :)