Podróż 5 kontynentów w 5 miesięcy - RPA > Dolina 1000 Wzgorz



2009-06-30

W niedziele rano spotkalismu sie na plazy na kawie z Lynne i Frankiem, z ktorymi miellismy kontakt przez Couch Surfing juz od dluzszego czasu, a z ktorymi jakos nie udalo nam sie skontaktowac przez ostatnie 2 dni. Zaproponowali bysmy spedzili dzien z nimi i zostali na noc u nich w Hilcrest (na polnoc od Durbanu) oraz ze odwiaza nas nastepnego dnia na autobus do Umtaty o 6.00 rano. Chetnie sie zgodzilismy. Zabrali nas na cudna wycieczke po Dolinie 1000 Wzgorz. Widoki niesamowite, piekne niezliczone gory i gorki po horyzont gdzie okiem siegnac. I ta niesamowita cisza. Tylko ptaki gdzies wysoko i nic poza tym... Cisza. Wspaniale uczucie, az nie chcialo sie stad ruszac. Ale czekala nas jeszcze jedna swietna atrakcja. Lynne z Frankiem zabrali nas do Parku Lwow. Dzikie zwierzeta, poza jedynie ptakami i malpami, zyja w RPA tylko w ogrodzonych rezerwatach i do jednego z nich wlasnie sie udalismy. Przy wjezdzie uiszcza sie oplate i zapoznaje z zasadami: nie wolno wysiadac z samochodu, karmic zwierzat, jechac 25 km / h a w obszarze lwow nalezy zamknac okna i nie zatrzymywac sie. Kluczylismy tak po buszu z tymi samymi urzekajacymi wzgorzami w tle po wyznaczonej, nieutwardzonej drodze. Zobaczylismy z daleka dwie zebry. Na horyzoncie, daleko w gore, pokazaly sie sylwetki czterech sloni. Serca od razu mocniej nam zabily... Co za widok! Tych majestatycznych, powolnych gigantow sunacych po sawannowym horyzoncie. Po dluzszym kluczeniu dotarlismy do tego dokladnie miejsca, gdzie z dolu widzielismy slonie i jak sie okazalo, one wciaz tam byly! Niesamowite zwierzeta, ich oczy sa takie madre i glebokie! Nagle jedna z samic wlozyla trabe do naszego samochodu, wywachala chyba jablko ktore jadlam, bo zaczela myszkowac kolo mnie. Reszta pasazerow miala ubaw, bo ja sie niezle przestraszylam. Ta traba jest ogroooooomna! Dyszy, kapie z niej  wodnista ciecz (slina? katar? ;)) i – ku mojemu zakoczeniu – jest owlosiona, takimi pojedynczymi, ostrymi, grubymi, czarnymi wlosami. W koncu znalazla jablko ale nie mogla do niego dostac. Nie poddawala sie jednak bestia; cwierc auta: moje miejsce, okno i tyl byla juz zapackana i mokra. W koncu towarzyszacy sloniom pracownik parku pozwolil dac nistrudzonej poszukiwaczce jablko, ktore myk! i momentalnie zniknelo w jej gardle. Co za wrazenia!!! Nie moglismy uwierzyc, ze oto wlasnie obszukal nas... slon.

A raczej wspaniala, okazala (glodna) pani slonica. 

Czesc parku zamieszkana przez lwy, jest ogrodzona dodatkwa siatka. Lwy leza tam sobie i przechadzaja sie kolo samochodu, ktorym jedziesz, tuz, tuz przy tobie – na wyciagniecie reki. Widzielismy cala ich liczna rodzinke. Piekne, bardzo jasnej masci, majestatyczne krolowe i krole afrykanskie. Szkoda tylko ze nie zyja na wolnosci, tutaj nawet nie poluja, a sa po prostu karmione. Park jest co prawda bardzo duzy, nie ma klatek ani niczego w tym rodzaju, no ale koniec koncow, obszar odgrodzony jest od reszty swiata. A moze to i lepiej, ze odgrodzony jest od cywilizacji... Sa jednak parki w RPA, jak Park Kugera, gdzie zwierzeta zyja tak jak w naturalnych warunkach.

Przy wyjedzie z parku widzimy jeszcze nosorozca. Spacerowal sobie poza ogrodzeniem, az ciarki przechodzily, ale byl pod czujnym okiem dwoch opiekunow, wiec chyba wszystko bylo pod kontrola. Nastepna wielka, budzaca respekt bestia wielkosci naszego samochodu. Prawie powalil drzewo o ktore sie drapal.

Emocji mielismy az na nadto kiedy opuszczalismy park...

  • Park Lwow
  • Park Lwow
  • Park Lwow
  • Park Lwow
  • Dolina 1000 Wzgorz
  • Park Lwow
  • Park Lwow
  • Park Lwow
  • Park Lwow
  • Dolina 1000 Wzgorz
  • Dolina 1000 Wzgorz