Podróż 5 kontynentów w 5 miesięcy - Urodziny Królowej w Bangkoku



2009-10-11

 

Do Bangkoku przyjechaliśmy autobusem z Hua Hin. Dobrych kilka godzin spędziliśmy czekając w umówionym miejscu na naszego gospodarza z Couch Surfingu. Zjawił się już po zmroku, także od razu pojechaliśmy do jego mieszkania, stwierdzając, iż nie ma już sensu wracać do centrum i próbować coś zwiedzić. Mieliśmy na to kolejne dwa dni.

Bangkok okazał się dokładnie taki jak sobie go wyobraziliśmy: hałaśliwy, chaotyczny i pełen wszystkiego. Nie przeczy to jednak faktowi, iż pełen jest też fascynujących zabytków. Staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej, pokonując część trasy na nogach, a część łodziami po kanałach, tuk – tukami, kolejką naziemną i taksówkami. Oby dwa dni były bardzo intensywne, w tuk – tukach prawie się przytruliśmy spalinami, stopy nam popuchły – ale było warto! Bangkok jest pełen kontrastów: tutaj świątynia, tam podejrzane biznesy; tutaj srebrzyste drapacze chmur, a tam rozpadające się chatki sklepane z byle czego; tutaj reprezentacyjne bulwary, a tam zaśmiecone, ciemne zaułki… Miejsc do zwiedzenia i atrakcji jest z kolei niezliczona ilość. My ograniczyliśmy się do najważniejszych świątyni i Wielkiego Pałacu (tylko od zewnątrz, jako że wnętrza były zamknięte dla zwiedzających). Trafiliśmy akurat na urodziny królowej, które są zarówno Dniem Matki w Tajlandii. Ulice przystrojone były zatem milionami światełek, chorągiewek i  ogromnymi portretami monarchini w złocistych ramach co krok. Wszędzie zaś liczne wycieczki i pielgrzymki kobiet – tajskich matek, najczęściej ubranych na niebiesko. Miasto kipiało wręcz migocącymi światełkami, złotem i błękitem. A atmosfera panowała przednia, ludzie byli weseli, w iście świątecznym nastroju. W aurze tego rozweselenia zgubiliśmy na chwilę czujność i daliśmy się naciągnąć na ‘specjalną taryfę tuk – tuka’: bardzo tanią, ‘z okazji Urodzin Królowej’, że to niby rząd dziś dopłaca resztę… Ci, którzy odwiedzili wcześniej Bangkok, pewnie się z nas teraz śmieją. Śmiało! Proszę bardzo, cała przyjemność po naszej stronie ;) - my sami nie możemy uwierzyć, że daliśmy się na to nabrać. A więc dla niewtajemniczonych, oto jak odbywa się taka ‘okazyjna jazda’: niby to po drodze (gdziekolwiek by się nie jechało – zawsze jest po drodze) zatrzymujemy się na chwilkę, ‘bez zobowiązań’ – można tylko popatrzeć, to u jubilera, to u krawca, to w sklepie z pamiątkami… Kierowca rekompensuje sobie zaniżoną taryfę z prowizji, jaką dostanie za zakupy swojego pasażera. My niestety nie mieliśmy czasu na takie podchody, nie chcieliśmy niczego kupować, ani trwonić czasu na rozmowy o garniturze, którego i tak nie kupimy, czy o diamentach, w które i tak nie zainwestujemy. Ponieważ jednak… oczywiście :P było nam żal kierowcy, ekspresowo przelecieliśmy przez wytwórnię biżuterii, (co nawet okazało się dość ciekawe) i koniec końców zapłaciliśmy ‘normalną’ taryfę i mogliśmy  kontynuować zwiedzanie na własną rękę, po swojemu. Uf ;). Zdołaliśmy zobaczyć większość tego co sobie zaplanowaliśmy, choć ze względu na wspomniane obchody, czasami ciężko było przecisnąć się przez tłumy i pokonać monstrualny wręcz ruch na drogach. Z tego powodu też nie udało nam się zwiedzić Muzeum Narodowego, które zamknięto nam przed nosem, ale co do reszty nie narzekamy. Byliśmy w sumie usatysfakcjonowani tą wizytą. Ale i zadowoleni, iż możemy już uciec od wielkiego miasta.

Naszą ostatnią nocą w Bangkoku zawładnęła ogromna ulewa. Ponieważ musieliśmy wyruszyć jeszcze przed świtem, kiedy ciągle panowało istne (typowe) oberwanie chmury, przygotowaliśmy się na mokry spacer: peleryny, wodoodporne pokrywy na plecaki itd… itp… Nie martwiąc się niczym, wyszliśmy na ulicę, a tutaj… ulica zamieniła się w rzekę! Brodziliśmy tak więc sobie po kolana, a co pływało koło nas, lepiej nie wspominać. Szczęśliwie jednak udało nam się dotrzeć na lotnisko, a stąd, już w miarę osuszeni, wylecieliśmy z Air Asia na wschód, do Ubon Ratchathani przy granicy z Laosem. Stąd złapaliśmy autobus do Pakse (Pakxe).

  • Tancerka
  • Dzien Matki w Bangkoku
  • Uwolnij ptaszka na szczescie (i tak wroci)
  • U stop Buddy, Bangkok
  • Swiatynia stojacego Buddy, Bangkok
  • Uwolnij ptaszka na szczescie (i tak wroci)
  • Swiatynia stojacego Buddy, Bangkok
  • Swiatynia stojacego Buddy, Bangkok
  • Swiatynia stojacego Buddy, Bangkok
  • Urodziny Krolowej
  • Urodziny Krolowej
  • Bangkok
  • Bangkok
  • Bangkok
  • Bangkok
  • Bangkok
  • Bangkok
  • Bangkok
  • Bangkok