Słońce kryło się już za górami, gdy zauważyliśmy tabliczkę Chambre d’hotel. Parę chałup i chyba z dwie zamieszkałe to mieścina Volvet. Fajnie tam było. Mili gospodarze. Dostaliśmy przepyszne duże śniadanie. Przy kawie rozmyślamy co dalej. Wokół pola lawendowe, ale lawenda jeszcze nie kwitnie. Nie dane jest nam zobaczyć dziko kwitnącą lawendę trzeba się udać bardziej na południe. Gdzieś w internecie znaleźliśmy mapę szlaków lawendowych i ze wspomaganiem przewodnika postanowiliśmy jechać w kierunku Valensole. Bo jak napisali są tam największe uprawy lawendy.
Ale po drodze zatrzymaliśmy się w paru miejscach.