Czas wyruszyć na święto muzyki. W naszej małej osadzie nie ma żadnej imprezy, jedziemy zatem do Die. Trafiamy na jakiś pokaz futurystyczny maszyn i pań ustawionych na metalowych konstrukcjach wyginających się w takt muzyki. Całkiem niezłe. W pobliskich barach słychać rozkręcające się kapele. Siadamy na rynku, gdzie gra lokalny zespół. Nieźle rozgrzewa publikę, ale śpiewanie po angielsku z akcentem francuskim gorzej mu wychodzi, nie da się zrozumieć słów.
Die jest średniowiecznym miastem, którego pozostałości widać w murach obronnych wbudowanych w domostwa i starej bramy. Nie ma wiele zabytków, ale można się w nim zatrzymać na chwilę.
Oprócz Świeta Muzyki w ten weekend odbywa się wielka feta w Die - święto pasterzy i wyprowadzenie owiec na górskie pastwiska. Nie zdarzyliśmy na początek imprezy i nie poszliśwy wraz z pasterzami za kierdlem owiec, ale samochodem dogoniliśmy ich na przełęczy.