Sisteron, miasto do którego chciałam pojechać od momentu gdy zobaczyłam zdjęcie twierdzy na ogromnej skale w albumie o Prowansji.
Wysiadamy z samochody żar z nieba wtapia nas w asfalt. Podobno jest tu 300 słonecznych dni w roku. Wąskimi uliczkami wpinamy się na twierdzę. Dopiero stąd widać dlaczego miasto nazwane jest bramą Prowansji. Położone jest w szczelinie między dwoma grzbietami górskimi. Z twierdzy widać też doskonale miejsce, w którym łączą się rzeki Buech i Sasse z rzeką Durance. A jaki piękny widok na dolinę.