Zwiedzając Andaluzję nie chcieliśmy się skupiać tylko na zabytkach i miastach, ale również podziwiać naturę. Dlatego też kolejnym punktem na mapie naszej trasy był Park Narodowy Donana.
To ogromny teren rozciągający się na powierzchni 50 tys. 720 ha, który wpisany jest na listę UNESCO.
Jest wyznaczonych 3 lub 4 parogodzinne ścieżki piesze. Wygodniejszą wersją, zapewniającą zobaczenie różnorodności tego terenu za jednym zamachem jest ponad czterogodzinna wycieczka jeepami. Jest jeden minus, przewodnik mówi tylko po hiszpańsku. Jeżeli jesteś w stanie znieść czterogodzinny wykład o florze i faunie po hiszpańsku, polecam tą wersję zwiedzania. Jedynie jeepami możesz przejechać się po 32 km adriatyckiej lagunie, dojechać do starej osady, a przy okazji gdzieś w zaroślach leśnych wypatrzeć dzika czy przejechać się po wydmach.Wycieczki są organizowane tylko dwa razy na dzień rano i popołudniu, ilość miejsc ograniczona. Warto wcześniej zadzwonić i zaklepać miejsce.
Ale gdzie tu w okolicy zanocować, żeby rano na 8.30 stawić się na zarezerwowaną jazdę.Wpadamy do miejscowości Almonte. W jakimś barze pytamy o hotel. Jest jakiś jeden, ale pan w barze gestykuluje, że drogi. Próbujemy znaleźć miejscowe biuro turystyczne, ale czynne tylko do 14.00. Z głupia frant wchodzimy do Agencji Turystycznej, przepraszamy panią, że wiemy, że to nie jej działka, ale może wie gdzie można gdzieś przenocować. I przemiła pani przepraszając, że mówi tak słabo po angielsku, wydzwania po znajomych i już po 15 min mamy karteczkę z namiarem na kemping i cenami. Jeden szkopuł jest 21.30 a kemping w El Rocio zamykają o 22. Mamy 15 km do przejechania a gps informuje, że nie ma tam asfaltu.
Czy dojedziemy na czas? Dojechaliśmy 10 minut przed czasem, bo asfalt jest tylko w samej miejscowości El Rocio jego brak, ale o tym później. Na campingu miłe zaskoczenie, mają promocję, jeżeli wynajmiemy domek na dwie noce to trzecią mamy gratis. Jak tu nie skorzystać, do Sewilli niezbyt daleko, jak będziemy chcieli zanocować w mieście to się przeniesiemy.