W pewnym momencie wjechaliśmy w las bardziej przejrzysty i pomimo tego, że był wysoko położony zaczęły prześwitywac ledwo widoczne promienie słoneczne. W tym samym momencie poczuliśmy jakiś zapach, którego nie mogliśmy z niczym skojarzyc, na dodatek był coraz bardziej wyczuwalny. Wjechaliśmy w kolejny zakręt i wtedy wyszło słońce.......
Otworzyłam okno i poczułam wspaniały zapach liści laurowych. Niesamowite wrażenie-cały las pachniał i świeciło słońce. Zatrzymaliśmy się na chwilę i cieszyliśmy się, że właśnie tam jesteśmy.
Odtąd słońce prowadziło nas do końca naszej podróży aż do Cabo Girao ale wcześniej na trasie do Faja de Ovelha, gdzie zapominając o mapie zgubiliśmy drogę. Wszystko przez grę świateł i cieni :))