Podróż Lwów - tuż za miedzą - "Tylko we Lwowie..."



2010-04-07

"Niech inni se jadą gdzie mogą gdzie chcą,
do Wiednia, Paryża, Londynu.
A ja się ze Lwowa nie ruszę za próg
ta mamciu ta skarz mnie Bóg

Bo gdzie jeszcze ludziom
Tak dobrze jak tu?
Tylko we Lwowie!
Gdzie śpiewem cię tulą
l budzą ze snu?
Tylko we Lwowie!

l bogacz, i dziad
Tu są za pan brat
l każdy ma uśmiech na twarzy..
A panny to ma
Słodziutkie ten gród,
Jak sok, czekolada i miód...

l gdybym się kiedyś
Urodzić miał znów,
To tylko we Lwowie!
Bo szkoda gadania,
Bo co chcesz, to mów
Nie ma jak Lwów!

Możliwe że więcej ładniejszych jest miast
lecz Lwów jest jedyny na świecie
i z niego wyjechać ta gdziesz ja bym mógł
ta mamciu ta skarz mnie Bóg"

Chodząc po ulicach miasta, ta piosenka sama ciśnie się na usta. Jak dla mnie, klimat Lwowa jest absolutnie wyjątkowy. Ma w sobie coś z Krakowa, a jednocześnie z prowincjonalnego miasta. Ten klimat drzemie w budynkach, w coraz większej liczbie odnawianych, ludziach, a nawet lokalnej kuchni. Wystarczy skręcić w małą uliczkę, np. Lesi Ukrainki, i ma się wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie o co najmniej kilkadziesiąt la. Wystarczy wejść w bramę, na podwórko-studnię, gdzie na drewnianych galeryjkach bawią się dzieci, na sznurach suszy się pranie... Oczywiście, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla nas jest to swego rodzaju atrakcja turystyczna, coś czego u nas nie spotyka się od wielu wielu lat. Punkt widzenia lwowian natomiast jest taki, że mieszkają w bardzo skromnych warunkach, chcą zmian na lepsze pod każdym względem... 

We Lwowie spędziliśmy trzy i pół dnia, tuż przed Wielkanocą. Spędziliśmy czas na całodziennych intensywnych spacerach, zaglądając gdzie się da, mając jednak i tak poczucie, że zaledwie "liznęliśmy" miasta.

 Niektóre miejsca wymagają kilku słów komentarza, jako że zrobiły na nas spore wrażenie, niekoniecznie pozytywne.

Zjawiskiem samym w sobie jest na pewno ruch uliczny i komunikacja miejska. To na pozór bardzo chaotyczny system, organizm żyjący własnym życiem, za nic mający przepisy i rozkłady jazdy. Jednak kiedy "wskoczymy" w ten nurt, okazuje się, że sprawnie i tanio można dotrzeć w każdy zakątek miasta, kierowcy są bardzo pomocni, zatrzymując się we wskazanych miejscach. Ciekawostką, którą zaobserwowaliśmy, a która jest nie do pomyślenie u nas są "wędrujące pieniążki", jak to określił nasz syn. Chodzi mianowicie o opłacie za bilet (zwykle 1 hrywnia, czyli ok. 30 groszy (!!!) ), którą pasażerowie podają sobie wzajemnie unikając przeciskania się do kierowcy/motorniczego. Po chwili tą samą drogą podąża bilet. Wzajemne zaufanie robi wrażenie. 

 

  • lwowska ulica
  • kamienica
  • kamienica
  • tramwaj na rynku
  • kamienica
  • marszrutka
  • uliczka
  • stara zajezdnia tramwajowa
  • tramwaj
  • stara zajezdnia tramwajowa
  • Prospekt Swobody
  • marszrutka
  • Puzata Chata
  • trolejbus
  • 253756 - Lwów Tylko we Lwowie