Komentarze użytkownika lmichorowski, strona 1619
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
-
Dziękuję bardzo za "ostrą" odznakę za ostre pióro. Pozdrawiam wszystkich.
-
"... lecz koniec żałosny".
-
"Miłe złego początki..."
-
Albo ... wszystkim się zdawało, że muzyka gra jeszcze - a to echo grało (trawestując Wieszcza).
-
Janko (Juanito) muzykant...
-
Zfieszu, dziękuję za tę muzyczną podróż, którą z zainteresowaniem odbyłem z Twoją pomocą. Zdecydowanie numerem 1 z przedstawionych przez Ciebie propozycji i artystką, która najbardziej do mnie przemawia jest Lila Downs. Wprawdzie brzmienie i aranżacja "Iguany" bardziej kojarzyć może się z muzyką paragwajską niż folklorem meksykańskim, ale wokalistka ta ma w swoim repertuarze także wiele innych pięknych utworów nawiązujących do meksykańskich korzeni. Podobała mi się także Lhasa de Sela, choć zaprezentowany klip przypominał - moim zdaniem - niektóre pieśni Mercedes Sosa. Na temat Juliety Venagas mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty. Nie przemawiają natomiast do mnie zupełnie panowie z Cafe Tacuba. I to nie tylko dlatego, że moja znajomość hiszpańskiego jest minimalna - po prostu ten gatunek muzyki jest mi obcy (i nie ma znaczenia, czy uprawiają go Meksykanie, Amerykanie, Polacy czy Papuasi). Podobnie z pewną rezerwą odniosłem się do Celso Pina i Blanquito Mana - cumbia (nawet w odmianie villera) zawsze kojarzyła mi się z Kolumbią a nie Meksykiem. Ale nie jestem specjalistą w tym temacie - potraktuj te uwagi jako impresje laika. W każdym razie sama konwencja "podróży muzycznej" bardzo mi się podobała. Gratulacje i oczywiście - duży plus.
-
Duuuuuży plus. Dzięki za relację.
-
Wielkie dzięki za plusika za zdjęcie znad Zatoki San Francisco. Pozdrowienia.
-
Dziękuję za wędrówkę po Zachodzie USA, liczne plusiki i miły komentarz. Pozdrawiam.
-
Dziękuję bardzo za "ostrą" odznakę za ostre pióro. Pozdrawiam wszystkich.
-
"... lecz koniec żałosny".
-
"Miłe złego początki..."
-
Albo ... wszystkim się zdawało, że muzyka gra jeszcze - a to echo grało (trawestując Wieszcza).
-
Janko (Juanito) muzykant...
-
Zfieszu, dziękuję za tę muzyczną podróż, którą z zainteresowaniem odbyłem z Twoją pomocą. Zdecydowanie numerem 1 z przedstawionych przez Ciebie propozycji i artystką, która najbardziej do mnie przemawia jest Lila Downs. Wprawdzie brzmienie i aranżacja "Iguany" bardziej kojarzyć może się z muzyką paragwajską niż folklorem meksykańskim, ale wokalistka ta ma w swoim repertuarze także wiele innych pięknych utworów nawiązujących do meksykańskich korzeni. Podobała mi się także Lhasa de Sela, choć zaprezentowany klip przypominał - moim zdaniem - niektóre pieśni Mercedes Sosa. Na temat Juliety Venagas mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty. Nie przemawiają natomiast do mnie zupełnie panowie z Cafe Tacuba. I to nie tylko dlatego, że moja znajomość hiszpańskiego jest minimalna - po prostu ten gatunek muzyki jest mi obcy (i nie ma znaczenia, czy uprawiają go Meksykanie, Amerykanie, Polacy czy Papuasi). Podobnie z pewną rezerwą odniosłem się do Celso Pina i Blanquito Mana - cumbia (nawet w odmianie villera) zawsze kojarzyła mi się z Kolumbią a nie Meksykiem. Ale nie jestem specjalistą w tym temacie - potraktuj te uwagi jako impresje laika. W każdym razie sama konwencja "podróży muzycznej" bardzo mi się podobała. Gratulacje i oczywiście - duży plus.
-
Duuuuuży plus. Dzięki za relację.
-
Wielkie dzięki za plusika za zdjęcie znad Zatoki San Francisco. Pozdrowienia.
-
Dziękuję za wędrówkę po Zachodzie USA, liczne plusiki i miły komentarz. Pozdrawiam.
"Vedi il mare come è bello!
Ispira molto sentimento.
Come te che a chi guardi
Da sveglio lo fai sognare".
i znaczy:
"Spójrz, jakie morze jest piękne!
Wzbudza tyle uczucia.
Jak ty, gdy spojrzysz na kogoś
Przenosisz go z jawy do snu.."
Pewnie można pokusić się o ładniejszy, bardziej poetycki przekład, ale sens jest taki.
Pozdrawiam.