Komentarze użytkownika slawannka, strona 544
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
to ja niedokończoność już wolę brzoskwinie bez likieru...
-
Twoja strata, Zfieszu! Straciłeś leningradzki nastrój, musi Ci wystarczyć ta argentyńska wołowinka...
PS nie, no likier do piwa to nie!
-
Piotr, czekolada przy pierwszym! Wołowina zawsze, kaszanka przed czekoladą, a brzoskwinie to już duuużo potem, jak się piwo skończy:)
-
Brzoskwinie to może potem, ale czekoladę (gorzką) - radzę, spróbuj... Nie jest złe, prawie Leningrad, prawie игристое шампанскоe, poczujesz się jak w rękawiczkach w listopadową mroźną noc nad Newą...
-
Cóż, ja już do klasyków należę;)
Makaron z brzoskwiniami chyba też nie bardzo, a nie da się z niego wyciągnąć brzoskwiń...
Taż napisała dziewczyna że jest głodna, to co się jej czepiasz, Zfieszu?
-
Kiedyś w ówczesnym Leningradzie ktoś mnie zaprosił do lokalu. To było w podziemiu, stołki barowe, lady takie dookoła filarów, no i nie zdejmując płaszczy, w rękawiczkach piliśmy z butelki szampana zagryzając czekoladą... I pewnie tak mi zostało...
Pilzner to nie szampan (tym bardziej nie игристое шампанскоe), ale i tak to mi się jakoś tak kojarzy z czymś niebiańsko dobrym...
-
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma;)
-
to tak namiastka;) - a co, nie?
-
piję piwo, zagryzam czekoladą, ale jakby tak wtopić zęby w takie mięcho...;)
-
Napisz coś!
-
to ja niedokończoność już wolę brzoskwinie bez likieru...
-
Twoja strata, Zfieszu! Straciłeś leningradzki nastrój, musi Ci wystarczyć ta argentyńska wołowinka...
PS nie, no likier do piwa to nie! -
Piotr, czekolada przy pierwszym! Wołowina zawsze, kaszanka przed czekoladą, a brzoskwinie to już duuużo potem, jak się piwo skończy:)
-
Brzoskwinie to może potem, ale czekoladę (gorzką) - radzę, spróbuj... Nie jest złe, prawie Leningrad, prawie игристое шампанскоe, poczujesz się jak w rękawiczkach w listopadową mroźną noc nad Newą...
-
Cóż, ja już do klasyków należę;)
Makaron z brzoskwiniami chyba też nie bardzo, a nie da się z niego wyciągnąć brzoskwiń...
Taż napisała dziewczyna że jest głodna, to co się jej czepiasz, Zfieszu? -
Kiedyś w ówczesnym Leningradzie ktoś mnie zaprosił do lokalu. To było w podziemiu, stołki barowe, lady takie dookoła filarów, no i nie zdejmując płaszczy, w rękawiczkach piliśmy z butelki szampana zagryzając czekoladą... I pewnie tak mi zostało...
Pilzner to nie szampan (tym bardziej nie игристое шампанскоe), ale i tak to mi się jakoś tak kojarzy z czymś niebiańsko dobrym... -
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma;)
-
to tak namiastka;) - a co, nie?
-
piję piwo, zagryzam czekoladą, ale jakby tak wtopić zęby w takie mięcho...;)
-
Napisz coś!