Komentarze użytkownika arnold.layne, strona 24
Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne
-
Złe krówsko to musi być, skoro kagańcem zostało ukarane :-)
-
Czy plamy na tej łaciatej śwince są naturalne, czy może to "pastowany kaban" miał być ale pasty do butów zabrakło?
-
A propos pasiaków. W latach siedemdziesiątych, kiedy Cracovia tułała się po niższych ligach, krakowski dziennikarz którego nazwiska nie pamiętam, tak zatytułował swoją relację po meczu z Unią Oświęcim; "Pasiaki wygrały w Oświęcimiu". Chyba nie pozwolono mu więcej zabierać głosu w tak delikatnym sprawach ;-)
-
Schodki fajne, ale raczej tylko dla trzeźwych osobników ;-))
-
Konie chyba mają inne zdanie niż ten "gość na koźle" ;-))
-
Bałagan jak u Boscha ;-)
-
Piotrze, znakomity pomysł :-)
Oglądając Twoje zdjęcia przypomniał mi się tamten Sierpień. Mam znowu 18 lat, jestem z rodzicami na wczasach w Juracie. Dałem się namówić na ten wyjazd, bo jakoś inne plany w bardziej zbliżonym wiekowo gronie nie wypaliły. I nie żałuję! Pamiętam, jak z wypiekami na policzkach słuchałem razem z ojcem "Studia Bałtyk", które transmitowało bezpośrednio ze stoczni rozmowy MKS-u z delegacją rządową. Te transmisje były dwie czy trzy, już nie pamiętam, dość szybko je zlikwidowano, za dużo prawdy tam było...Pamiętam Jagielskiego, jak kręcił w kwestii braku połączenia telefonicznego Gdańska z Warszawą...Zaczął od potężnej burzy w Warszawie która zdemolowała przepiękne lipy w Alei Żwirki i Wigury. Coś z kwadrans użalał się nad tymi lipami, po czym wyznał, że burza uszkodziła też linie telefoniczne...
Dyskoteka w Juracie, na której królowała "Another brick in the Wall", podlewana ciepłą Soplicą, którą zakupiłem na "mecie" za niebotyczną cenę 200zł (przy cenie sklepowej ok. 120zł). Spacery z wakacyjną miłością po uliczkach Helu i Jastarni...Romantyczny miłosny "szał uniesień", przy wtórze plusku fal i księżycowej poświaty w plażowym koszu w Juracie. Zakończony bezmyślnym pogwałceniem praw fizyki i grawitacji - kosz się przewrócił a jego zawartość wysypała się na plażę zapiaszczając sobie dotkliwie to i owo...
Dziękuję Piotrze. Powspominałem sobie co nieco, trza do rzeczywistości wrócić ;-)
-
Bardzo ważnym. To tu w sierpniu 2006 roku odbył się koncert Davida Gilmoura...
-
Przypomina mi się legendarne zdjęcie Chrisa Niedenthala ze skotem pod kinem Moskwa - i plakatem "Czasu apokalipsy" Coppoli...
-
Piotrze, zainteresowałem się ponownie Twoją relacją z Beneluxu, bo sam jestem świeżo po powrocie z tamtych stron - konkretnie z Holandii, gdzie byliśmy na wystawie obrazów Hieronima Boscha w s'Hertogenbosch. Na razie wybieram i "oprawiam" fotki coby je na Kolumbera wrzucić ku pożytkowi wspólnemu ;-).
-
Złe krówsko to musi być, skoro kagańcem zostało ukarane :-)
-
Czy plamy na tej łaciatej śwince są naturalne, czy może to "pastowany kaban" miał być ale pasty do butów zabrakło?
-
A propos pasiaków. W latach siedemdziesiątych, kiedy Cracovia tułała się po niższych ligach, krakowski dziennikarz którego nazwiska nie pamiętam, tak zatytułował swoją relację po meczu z Unią Oświęcim; "Pasiaki wygrały w Oświęcimiu". Chyba nie pozwolono mu więcej zabierać głosu w tak delikatnym sprawach ;-)
-
Schodki fajne, ale raczej tylko dla trzeźwych osobników ;-))
-
Konie chyba mają inne zdanie niż ten "gość na koźle" ;-))
-
Bałagan jak u Boscha ;-)
-
Piotrze, znakomity pomysł :-)
Oglądając Twoje zdjęcia przypomniał mi się tamten Sierpień. Mam znowu 18 lat, jestem z rodzicami na wczasach w Juracie. Dałem się namówić na ten wyjazd, bo jakoś inne plany w bardziej zbliżonym wiekowo gronie nie wypaliły. I nie żałuję! Pamiętam, jak z wypiekami na policzkach słuchałem razem z ojcem "Studia Bałtyk", które transmitowało bezpośrednio ze stoczni rozmowy MKS-u z delegacją rządową. Te transmisje były dwie czy trzy, już nie pamiętam, dość szybko je zlikwidowano, za dużo prawdy tam było...Pamiętam Jagielskiego, jak kręcił w kwestii braku połączenia telefonicznego Gdańska z Warszawą...Zaczął od potężnej burzy w Warszawie która zdemolowała przepiękne lipy w Alei Żwirki i Wigury. Coś z kwadrans użalał się nad tymi lipami, po czym wyznał, że burza uszkodziła też linie telefoniczne...
Dyskoteka w Juracie, na której królowała "Another brick in the Wall", podlewana ciepłą Soplicą, którą zakupiłem na "mecie" za niebotyczną cenę 200zł (przy cenie sklepowej ok. 120zł). Spacery z wakacyjną miłością po uliczkach Helu i Jastarni...Romantyczny miłosny "szał uniesień", przy wtórze plusku fal i księżycowej poświaty w plażowym koszu w Juracie. Zakończony bezmyślnym pogwałceniem praw fizyki i grawitacji - kosz się przewrócił a jego zawartość wysypała się na plażę zapiaszczając sobie dotkliwie to i owo...
Dziękuję Piotrze. Powspominałem sobie co nieco, trza do rzeczywistości wrócić ;-) -
Bardzo ważnym. To tu w sierpniu 2006 roku odbył się koncert Davida Gilmoura...
-
Przypomina mi się legendarne zdjęcie Chrisa Niedenthala ze skotem pod kinem Moskwa - i plakatem "Czasu apokalipsy" Coppoli...
-
Piotrze, zainteresowałem się ponownie Twoją relacją z Beneluxu, bo sam jestem świeżo po powrocie z tamtych stron - konkretnie z Holandii, gdzie byliśmy na wystawie obrazów Hieronima Boscha w s'Hertogenbosch. Na razie wybieram i "oprawiam" fotki coby je na Kolumbera wrzucić ku pożytkowi wspólnemu ;-).