Komentarze użytkownika kuniu_ock, strona 765
Przejdź do głównej strony użytkownika kuniu_ock
-
e tam, bliżej... ale nie mam czasu na jeżdżenie (obecnie niedaleko Wawy pracuję, więc wcale tak blisko nie mam). a tu sucho, płasko... nie ma jezior, lasy są, owszem, ale nie takie same, a gdzie moje ukochane tereny pagórkowate? dopiero przed Olsztynem :(
-
wiem Zfieszu, wiem....
-
a nie, przepraszam, przypomniało mi się. Ową postać nazywaliśmy Pluskwa :D
-
OOO!!! Mariolka! nie dość że oglądaliśmy (Dempsey i Makepeace na tropie), to jeszcze odgrywaliśmy odcinki w domu!!! Świetny był to serial :D
Ostatni odcinek jak odgrywaliśmy, to była tam "zła" postać, na którą mówiliśmy bodajże Larwa... I ja ją odgrywałem... Miałem taki fajny pneumatyczny pistolet na kulki styropianowe. W filmie Larwa spadła z wieżowca.
Uwielbiałem wręcz spadać z tej naszej ogromnej, starej szafy trzydrzwiowej... :P
-
a płot też fajny :D
-
Sławku? w 4 minuty pojechałeś na obiad, zjadłeś i wróciłeś na lotnisko???
Tak bliziutko masz, czy jaki Superman jesteś? :)
-
ależ czy ja mówię że coś do niego mam? :) w zeszłym roku jak jechaliśmy na rejs do Chorwacji - to właśnie do malucha pakowaliśmy zakupy na jacht! a było tego dużo!
mało tego.. podjechaliśmy nim pod blok pani kapitan by zakupy do niej zanieść (miała je wieźć swoim autem, my jechaliśmy autokarem). zabraliśmy rzeczy z auta, a przed jej klatką stoi 7 chłopaczków w dresikach. coś tam pogadali, pogadali, my weszliśmy do bloku. zanieśliśmy zakupy, chwilkę pogadaliśmy, wracamy... a tu malucha nie ma!!! koleżanka zrozpaczona - ukradli! a auto było jej dziadka - pożyczył jej na zakupy. ja wychodzę kawałek za róg bloku.. i co się okazało? te łebki przenieśli malucha za blok! :P
-
o! Smerfy też zbieraliśmy :)) Bodajże z modeliny były, czy jakiego innego ustrojstwa.
i łuki się robiło z patyków - wiadomo - era wspomnianego przez Renatę Robin Hooda z Michaelem Praedem w roli głównej :)
Taaa... kiedyś to dzieci może nie miały niewiadomo jakich zabawek, ale dużo czasu spędzały na dworzu, biegały, zdrowsze były, wyobraźnię rozwijały.. a teraz? choroby cywilizacyjne zachciało im się wymyślać... bo kurdę objadają się niewiadomo czym, siedzą przed kompem czy telewizorem, zero ruchu, brak praktycznego myślenia i zdolności manualnych, że nie wspomnę o spadku odporności (ile razy zimą biegało się do nocy i jakoś się nie chorowało?).
-
Przeprowadzacz :D W takim razie nie opiszę lepiej, jak siedząc na nocniku naprawiałem młotkiem pamiątkowy, srebrny zegarek Mamy po Jej dziadku (taki kopertowy - na łańcuszku) i jak się to skończyło... :P Aż dziw, że pamiętam to jak dziś!
Mariola - mówisz o stereoskopach :) obrazki niby te same, ale zdjęcie obiektu było robione z dwóch różnych stron (niewielkie przesunięcie kątowe). Dzięki temu dawało obrazki 3D :)
Jeśli chcecie sobie powspominać co nieco - obejrzyjcie ten teledysk:
http://www.youtube.com/watch?v=bFfJSpwPmTk
Dobry tekst, dobrane obrazki z życia wzięte, muzyka też ok :)
-
..a jego tekst - o 40 km/h bo hamulce nie działają - powalił mnie dosłownie na podłogę Karczera - ze śmiechu :P
-
e tam, bliżej... ale nie mam czasu na jeżdżenie (obecnie niedaleko Wawy pracuję, więc wcale tak blisko nie mam). a tu sucho, płasko... nie ma jezior, lasy są, owszem, ale nie takie same, a gdzie moje ukochane tereny pagórkowate? dopiero przed Olsztynem :(
-
wiem Zfieszu, wiem....
-
a nie, przepraszam, przypomniało mi się. Ową postać nazywaliśmy Pluskwa :D
-
OOO!!! Mariolka! nie dość że oglądaliśmy (Dempsey i Makepeace na tropie), to jeszcze odgrywaliśmy odcinki w domu!!! Świetny był to serial :D
Ostatni odcinek jak odgrywaliśmy, to była tam "zła" postać, na którą mówiliśmy bodajże Larwa... I ja ją odgrywałem... Miałem taki fajny pneumatyczny pistolet na kulki styropianowe. W filmie Larwa spadła z wieżowca.
Uwielbiałem wręcz spadać z tej naszej ogromnej, starej szafy trzydrzwiowej... :P -
a płot też fajny :D
-
Sławku? w 4 minuty pojechałeś na obiad, zjadłeś i wróciłeś na lotnisko???
Tak bliziutko masz, czy jaki Superman jesteś? :) -
ależ czy ja mówię że coś do niego mam? :) w zeszłym roku jak jechaliśmy na rejs do Chorwacji - to właśnie do malucha pakowaliśmy zakupy na jacht! a było tego dużo!
mało tego.. podjechaliśmy nim pod blok pani kapitan by zakupy do niej zanieść (miała je wieźć swoim autem, my jechaliśmy autokarem). zabraliśmy rzeczy z auta, a przed jej klatką stoi 7 chłopaczków w dresikach. coś tam pogadali, pogadali, my weszliśmy do bloku. zanieśliśmy zakupy, chwilkę pogadaliśmy, wracamy... a tu malucha nie ma!!! koleżanka zrozpaczona - ukradli! a auto było jej dziadka - pożyczył jej na zakupy. ja wychodzę kawałek za róg bloku.. i co się okazało? te łebki przenieśli malucha za blok! :P -
o! Smerfy też zbieraliśmy :)) Bodajże z modeliny były, czy jakiego innego ustrojstwa.
i łuki się robiło z patyków - wiadomo - era wspomnianego przez Renatę Robin Hooda z Michaelem Praedem w roli głównej :)
Taaa... kiedyś to dzieci może nie miały niewiadomo jakich zabawek, ale dużo czasu spędzały na dworzu, biegały, zdrowsze były, wyobraźnię rozwijały.. a teraz? choroby cywilizacyjne zachciało im się wymyślać... bo kurdę objadają się niewiadomo czym, siedzą przed kompem czy telewizorem, zero ruchu, brak praktycznego myślenia i zdolności manualnych, że nie wspomnę o spadku odporności (ile razy zimą biegało się do nocy i jakoś się nie chorowało?). -
Przeprowadzacz :D W takim razie nie opiszę lepiej, jak siedząc na nocniku naprawiałem młotkiem pamiątkowy, srebrny zegarek Mamy po Jej dziadku (taki kopertowy - na łańcuszku) i jak się to skończyło... :P Aż dziw, że pamiętam to jak dziś!
Mariola - mówisz o stereoskopach :) obrazki niby te same, ale zdjęcie obiektu było robione z dwóch różnych stron (niewielkie przesunięcie kątowe). Dzięki temu dawało obrazki 3D :)
Jeśli chcecie sobie powspominać co nieco - obejrzyjcie ten teledysk:
http://www.youtube.com/watch?v=bFfJSpwPmTk
Dobry tekst, dobrane obrazki z życia wzięte, muzyka też ok :) -
..a jego tekst - o 40 km/h bo hamulce nie działają - powalił mnie dosłownie na podłogę Karczera - ze śmiechu :P