Komentarze użytkownika amused.to.death, strona 8
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
-
Marek55:
"dziala budujaco na spolecznosci. Moze tak Aniachal, czy Amused z taka zapalczywoscia negujace moje wypowiedzi poszlyby po rozum do glowy i pomyslaly, ze jesli dla przykladu pisze, ze adminka jest klamczuszka, to nie robie tego bezpodstawnie i z nonszalancja rzucam oskarzeniami. Nie jestem gowniarzem, ktory swoje opinie bierze z sufitu. "
Od mnie za swoją wypowiedź dostałeś 1 minus (słownie: JEDEN). Poza tym, poza odpowiedzią pod moją podróżą od jakiegoś czasu (dosyć długiego) nie biorę udziału w dyskusjach z Tobą więc naprawdę dziwi mnie nazwanie JEDNEGO minusa zapalczywością.
Więcej minusów stawiać nie będę, odpowiadać na komentarze też nie, ponieważ, mimo, że z wypowiedziami się nie zgadzam, uważam, że obrażanie i atakowanie jest reakcją niewspółmierną na JEDNEGO minusa i uniemożliwa dyskusję.
Swoją opinię na temat funkcjonowania Kolumbera już wyraziłam i chyba w temacie nie mam nic więcej do dodania. Myślę, że chyba większość (jeśli nie wszystkie) problemów została opisana i teraz trzeba poczekać na ruch administracji - dopóki nie rozpoczną się zmiany trudno rozmawiać o czymś więcej.
EOT
-
Anianasadach - częściowo się zgodzę, częściowo nie.
W necie jest dostępnych tyle miejsc i portali, że każdy znajdzie coś dla siebie - i jak to w takim miejscu bywa, jednych się lubi innych nie. Z niektórymi chce się rozmawiać z innymi nie.
Na swoim pierwszym forum (w swojej internetowej karierze) jestem od około 10 lat. I też zjawiają się czasami całkiem nowe osoby i narzekają, że 'wy to się znacie/ wiecie o czym rozmawiacie/ innych nie dopuszczacie do siebie/ etc' i to jest wg mnie dziwne podejście. Oczywiście, że się znamy, jesteśmy razem od tylu lat, wiele osób znam osobiście, poznaliśmy swoje rodziny, byliśmy ze sobą i w dobrych i w trudnych sytuacjach, na wyjazdach też.
Osoby nowe spotykają się z miłym zainteresowaniem, ale... muszą coś z siebie dać, a nie na wstępie narzekać, że 'wy to....' Narzekającym od poczatku osobom mówimy nasze stanowcze NIE.
I dlatego wiele osób nei będzie płakać po użytkownikach typu Balbinka - bo jej wypowiedzi są negatywne. Owszem, też mi się w wielu miejscach nie podoba, ale wtedy po prostu szukam innych miejsc, a nie zostaję i wylewam swoje frustracje.
Liczba Kolumberowiczów mogłaby rosnąć gdyby portal był bardziej funkcjonalny - w tej chwili tak niestety nie jest i było tu podanych wiele przykładów na to co jest złe i user-unfriendly.
Ze znajomych, którzy ze mną jeżdża nikt więcej relacji nie pisze - moje relacje tu czytają, ale fakt, że trzeba się zarejestrować, żeby dodać jakikolwiek komentarz ich zniechęca więc nie komentują.
Zdarzyło mi się też, że dawno nie widziani znajomi odezwali się do mnie telefonicznie: 'bo wiesz, trafiłem na Twój tekst na Kolumberze..... i mam pytania' - też im się nie chciało zarejestrować.
Są blogi czy strony na których można się wypowiadać jako gość (i komentarze trzeba albo zaakceptować/ale komentujący musi podać swój adres mailowy) i to jest dobre - bo zwiększa liczbę komentujących. Sama tak wielokrotnie robię, a jeśli trzeba się zarejstrować to po prostu idę dalej....
-
a, no i na tą dykusję też trafiłam tylko dlatego, że ktoś o niej wspomniał na facebooku:)
-
Jedni przychodzą inni odchodzą - tak już jest nie tylko tutaj. Niektórych żal, innych nie.
Ja tu bywam rzadko, tak zrywami - za dużo się dzieje w realu, przy czym w dużej części wiele spotkać w realnym świecie jest następstwem internetowych znajomości.
Co do niezauważania...Ja ju nie zauważam wielu ludzi, podróży czy dyskusji i też już o tym pisałam. Gdyby było forum byłoby łatwiej, a tak mnie wiele omija bo wyszukanie czegoś bywa często trudne - chyba, że wiem czego szukać.
Osobiście wolę komentować niż dawać plusy, ale chyba jestem w mniejszości:)
I nie dziękuję zazwyczaj - podzękowania mam w opisie:D
Przyznaję się też, że nie pamiętam, kto mi daje plusy, bo się zatrzymuje głównie na komentarzach - szkoda, że nie ma tak jak na facebooku, że można zobaczyć kto kliknął 'like it' - to by pewnie wystarczyło wielu osobom.
-
Faktycznie wyszedł:D Na środku drogi był. Dobrze, że droga kiepska to szybko nie jechaliśmy:)
-
Ja pusy traktuję trochę jak na facebooku czyli:
- stawiam tam gdzie zdjęcia mi się podobają (z różnych powodów, czasami nawet sentymentalnych)
- stawiam na komentarze i oznacza to mniej wiecej tyle co 'acha, przeczytałam (czy może 'aha'? nigdy nie pamiętam)
Po raz 100 się powtórzę: brakuje mi tu forum.
-
Dla mnie to takie miasto do którego warto jechać choćby ze względu na nazwę - Uppsala, jak to pięknie brzmi:)
A więc kiedyś pojadę.
Nie wiem czy ktoś jeszcze tak ma, że chciałby gdzieś jechać bo mu sie nazwa podoba?
Na mojej liście zawsze było też Mandalay (może przez Bajora) i Timbuktu.
I parę innych - może kiedyś. Uppsala w sumie najbliżej:)
-
te małe domki jak pudełka...:)
-
Bornholm jest super - bardzo miło wspominam swoją podróż, chociaż czytająć Twoją opowieść nie do końca jestem sobie w stanie przypomnieć w których dokładnie miejscach byłam - napedałowałam się jednak dużo.
Szkoda, ze nie udało się wam spróbować wędzonego śledzia - z surowym żółtkiem i szczypiorkiem jest genialny:)
-
Marek55:
"dziala budujaco na spolecznosci. Moze tak Aniachal, czy Amused z taka zapalczywoscia negujace moje wypowiedzi poszlyby po rozum do glowy i pomyslaly, ze jesli dla przykladu pisze, ze adminka jest klamczuszka, to nie robie tego bezpodstawnie i z nonszalancja rzucam oskarzeniami. Nie jestem gowniarzem, ktory swoje opinie bierze z sufitu. "
Od mnie za swoją wypowiedź dostałeś 1 minus (słownie: JEDEN). Poza tym, poza odpowiedzią pod moją podróżą od jakiegoś czasu (dosyć długiego) nie biorę udziału w dyskusjach z Tobą więc naprawdę dziwi mnie nazwanie JEDNEGO minusa zapalczywością.
Więcej minusów stawiać nie będę, odpowiadać na komentarze też nie, ponieważ, mimo, że z wypowiedziami się nie zgadzam, uważam, że obrażanie i atakowanie jest reakcją niewspółmierną na JEDNEGO minusa i uniemożliwa dyskusję.
Swoją opinię na temat funkcjonowania Kolumbera już wyraziłam i chyba w temacie nie mam nic więcej do dodania. Myślę, że chyba większość (jeśli nie wszystkie) problemów została opisana i teraz trzeba poczekać na ruch administracji - dopóki nie rozpoczną się zmiany trudno rozmawiać o czymś więcej.
EOT
-
Anianasadach - częściowo się zgodzę, częściowo nie.
W necie jest dostępnych tyle miejsc i portali, że każdy znajdzie coś dla siebie - i jak to w takim miejscu bywa, jednych się lubi innych nie. Z niektórymi chce się rozmawiać z innymi nie.
Na swoim pierwszym forum (w swojej internetowej karierze) jestem od około 10 lat. I też zjawiają się czasami całkiem nowe osoby i narzekają, że 'wy to się znacie/ wiecie o czym rozmawiacie/ innych nie dopuszczacie do siebie/ etc' i to jest wg mnie dziwne podejście. Oczywiście, że się znamy, jesteśmy razem od tylu lat, wiele osób znam osobiście, poznaliśmy swoje rodziny, byliśmy ze sobą i w dobrych i w trudnych sytuacjach, na wyjazdach też.
Osoby nowe spotykają się z miłym zainteresowaniem, ale... muszą coś z siebie dać, a nie na wstępie narzekać, że 'wy to....' Narzekającym od poczatku osobom mówimy nasze stanowcze NIE.
I dlatego wiele osób nei będzie płakać po użytkownikach typu Balbinka - bo jej wypowiedzi są negatywne. Owszem, też mi się w wielu miejscach nie podoba, ale wtedy po prostu szukam innych miejsc, a nie zostaję i wylewam swoje frustracje.
Liczba Kolumberowiczów mogłaby rosnąć gdyby portal był bardziej funkcjonalny - w tej chwili tak niestety nie jest i było tu podanych wiele przykładów na to co jest złe i user-unfriendly.
Ze znajomych, którzy ze mną jeżdża nikt więcej relacji nie pisze - moje relacje tu czytają, ale fakt, że trzeba się zarejestrować, żeby dodać jakikolwiek komentarz ich zniechęca więc nie komentują.
Zdarzyło mi się też, że dawno nie widziani znajomi odezwali się do mnie telefonicznie: 'bo wiesz, trafiłem na Twój tekst na Kolumberze..... i mam pytania' - też im się nie chciało zarejestrować.
Są blogi czy strony na których można się wypowiadać jako gość (i komentarze trzeba albo zaakceptować/ale komentujący musi podać swój adres mailowy) i to jest dobre - bo zwiększa liczbę komentujących. Sama tak wielokrotnie robię, a jeśli trzeba się zarejstrować to po prostu idę dalej.... -
a, no i na tą dykusję też trafiłam tylko dlatego, że ktoś o niej wspomniał na facebooku:)
-
Jedni przychodzą inni odchodzą - tak już jest nie tylko tutaj. Niektórych żal, innych nie.
Ja tu bywam rzadko, tak zrywami - za dużo się dzieje w realu, przy czym w dużej części wiele spotkać w realnym świecie jest następstwem internetowych znajomości.
Co do niezauważania...Ja ju nie zauważam wielu ludzi, podróży czy dyskusji i też już o tym pisałam. Gdyby było forum byłoby łatwiej, a tak mnie wiele omija bo wyszukanie czegoś bywa często trudne - chyba, że wiem czego szukać.
Osobiście wolę komentować niż dawać plusy, ale chyba jestem w mniejszości:)
I nie dziękuję zazwyczaj - podzękowania mam w opisie:D
Przyznaję się też, że nie pamiętam, kto mi daje plusy, bo się zatrzymuje głównie na komentarzach - szkoda, że nie ma tak jak na facebooku, że można zobaczyć kto kliknął 'like it' - to by pewnie wystarczyło wielu osobom. -
Faktycznie wyszedł:D Na środku drogi był. Dobrze, że droga kiepska to szybko nie jechaliśmy:)
-
Ja pusy traktuję trochę jak na facebooku czyli:
- stawiam tam gdzie zdjęcia mi się podobają (z różnych powodów, czasami nawet sentymentalnych)
- stawiam na komentarze i oznacza to mniej wiecej tyle co 'acha, przeczytałam (czy może 'aha'? nigdy nie pamiętam)
Po raz 100 się powtórzę: brakuje mi tu forum. -
Dla mnie to takie miasto do którego warto jechać choćby ze względu na nazwę - Uppsala, jak to pięknie brzmi:)
A więc kiedyś pojadę.
Nie wiem czy ktoś jeszcze tak ma, że chciałby gdzieś jechać bo mu sie nazwa podoba?
Na mojej liście zawsze było też Mandalay (może przez Bajora) i Timbuktu.
I parę innych - może kiedyś. Uppsala w sumie najbliżej:)
-
te małe domki jak pudełka...:)
-
Bornholm jest super - bardzo miło wspominam swoją podróż, chociaż czytająć Twoją opowieść nie do końca jestem sobie w stanie przypomnieć w których dokładnie miejscach byłam - napedałowałam się jednak dużo.
Szkoda, ze nie udało się wam spróbować wędzonego śledzia - z surowym żółtkiem i szczypiorkiem jest genialny:)
możesz? możesz:) Oczywiście, że możesz :)
Ale mimo wszystko dziwią mnie narzekania na fotograficzne gnioty czy ciuciu-muciu pomiędzy niektórymi uczestnikami. Ja czytam i oglądam dosyć wybiórczo - gnioty omijam (i nawet nie przyjdzie mi do głowy, żeby cokolwiek o nich pisać), słodkie słówka też. Skupiam się na tym co mi się podoba i co mnie interesuje (i dokładnie tak samo robię na kilku innych forach czy portalach, na których bywa).
Da się omijać. Naprawdę.
Rozumiem jednak rozżalenie Sławannki. No bo pomyśl: fotograficznych portali z dyskusjami jest całkiem sporo - jest z czego wybrać.
Portali podróżniczych też jest parę, ale nie wiem czy któryś skupia tak wielu uczestników i umożliwia i dyskusje pod tekstem i pod pojedynczymi zdjęciami? Dla wiekszości moich podróżujących znajomych z reala, zdjęcia są tylko dodatkiem do podróży i ja rozumiem, że jest wiele osób, które chciałoby mieć portal PODRÓŻNICZO - fotograficzny.
Nie podoba mi się wiele rzeczy, o których parę osób tu pisze. Nie stawiam mnóstwa plusów, nie dziekuję za wizyty czy komentarze, nie interesuje mnie wiele podróży i ich nie czytam. Biorę z tego portalu to co mi odpowiada. Widzę jednak, że jest wiele osób, którym formuła portalu odpowiada i narzekają tylko na pewne niedogodności. Jest ich większość. Mamy demokrację, a ja nie mam misji nawracania innych na lepszą (według mnie) drogę.