Komentarze użytkownika prawoj, strona 4
Przejdź do głównej strony użytkownika prawoj
-
Nie cierpię takich miejsc :-(
-
To są oryksy :-) Znam je z Etiopii.
-
:-)
-
:-)
-
Nie da się ukryć. Masz więcej przymiotów banku. Bogaty skarbiec :-)))) Choć ostatnio rubinami nie sypiesz, ale rozumiem - kryzys :-D
-
AnS, jakże mi miło, że wracasz w moje zakamarki i ciągle odnajdujesz w nich strony warte skomentowania :-))))))
-
Panie Hons
Takie generalizowanie prowadzi i dalece idących uproszczeń. Nigdzie na świecie ludzie nie są wyciosani z tego samego pnia. W każdej kulturze - nawet tych obyczajowo liberalnych oraz w tych bardzo ortodoksyjnych - można spotkać się z najprzeróżniejszymi reakcjami na to samo zjawisko, np. próbę sfotografowania. Islam nie jest pod tym względem wyjątkiem choć przyznam, uwarunkowania kulturowe islamu sprawiają, że niechęć do bycia fotografowanym jest tam większa. Choć mogę podać Ci dziesiątki przykładów (fotograficznych oczywiście), które dowodzą, że nie jest to reguła. Fotografowałem uśmiechnięte twarze muzułmanek w Kaszmirze (to prawie Pakistan), na Madagaskarze, Sri Lance, w Ladakhu, Etiopii..., które choć zawstydzone, i z lekkim rumieńcem na twarzy nie protestowały.
To zdjęcie jest "kradzione" to fakt. Ale gdyby nie ta "bezczelność" fotografów bylibyśmy pozbawieni tylu doskonałych zdjęć (np. Evy Rubinstein, która przekraczała kolejne wyznaczone "poprawnością polityczną" granice fotografując ludzi kalekich, ludzi umierających). Kiedyś było to świętokradztwo - dziś norma w fotografii dokumentalnej.
Zgadzam się z Tobą co do potrzeby szanowania zwyczajów domu ale trudno czasem "dostosować się do ich kultury" - jak piszesz - bo jest to najzupełniej niemożliwe. Zresztą ludzi odmiennych kultur to doskonale rozumieją i wcale nie wymagają tego od "wyznawców innych kultur". Kiedyś przez roztargnienie wlazłem w buciorach do meczetu i łaziłem w nich kilka dobrych minut. Podszedł do mnie muzułmanin i z uśmiechem zwrócił uwagę. Przeprosiłem, zdjąłem buty, by potem odbyć z tym gościem długą przyjacielską rozmowę w pobliskiej herbaciarni. :-)
-
Co tu gadać... gratuluję, podziwiam, zazdroszczę, pozdrawiam :-)
-
:-)
-
ooo.... i drugi :-)
-
Nie cierpię takich miejsc :-(
-
To są oryksy :-) Znam je z Etiopii.
-
:-)
-
:-)
-
Nie da się ukryć. Masz więcej przymiotów banku. Bogaty skarbiec :-)))) Choć ostatnio rubinami nie sypiesz, ale rozumiem - kryzys :-D
-
AnS, jakże mi miło, że wracasz w moje zakamarki i ciągle odnajdujesz w nich strony warte skomentowania :-))))))
-
Panie Hons
Takie generalizowanie prowadzi i dalece idących uproszczeń. Nigdzie na świecie ludzie nie są wyciosani z tego samego pnia. W każdej kulturze - nawet tych obyczajowo liberalnych oraz w tych bardzo ortodoksyjnych - można spotkać się z najprzeróżniejszymi reakcjami na to samo zjawisko, np. próbę sfotografowania. Islam nie jest pod tym względem wyjątkiem choć przyznam, uwarunkowania kulturowe islamu sprawiają, że niechęć do bycia fotografowanym jest tam większa. Choć mogę podać Ci dziesiątki przykładów (fotograficznych oczywiście), które dowodzą, że nie jest to reguła. Fotografowałem uśmiechnięte twarze muzułmanek w Kaszmirze (to prawie Pakistan), na Madagaskarze, Sri Lance, w Ladakhu, Etiopii..., które choć zawstydzone, i z lekkim rumieńcem na twarzy nie protestowały.
To zdjęcie jest "kradzione" to fakt. Ale gdyby nie ta "bezczelność" fotografów bylibyśmy pozbawieni tylu doskonałych zdjęć (np. Evy Rubinstein, która przekraczała kolejne wyznaczone "poprawnością polityczną" granice fotografując ludzi kalekich, ludzi umierających). Kiedyś było to świętokradztwo - dziś norma w fotografii dokumentalnej.
Zgadzam się z Tobą co do potrzeby szanowania zwyczajów domu ale trudno czasem "dostosować się do ich kultury" - jak piszesz - bo jest to najzupełniej niemożliwe. Zresztą ludzi odmiennych kultur to doskonale rozumieją i wcale nie wymagają tego od "wyznawców innych kultur". Kiedyś przez roztargnienie wlazłem w buciorach do meczetu i łaziłem w nich kilka dobrych minut. Podszedł do mnie muzułmanin i z uśmiechem zwrócił uwagę. Przeprosiłem, zdjąłem buty, by potem odbyć z tym gościem długą przyjacielską rozmowę w pobliskiej herbaciarni. :-) -
Co tu gadać... gratuluję, podziwiam, zazdroszczę, pozdrawiam :-)
-
:-)
-
ooo.... i drugi :-)