Komentarze użytkownika saltus, strona 148
Przejdź do głównej strony użytkownika saltus
-
a i owszem, to taka rutynka :-)
-
poltorej godzinki przespałam :-)
-
@voyager, to było robione jednocyfrówką :-)
-
voyager, wszystko jest słabiutkie, oprócz tematu. Muszę skan powtórzyć, jak będę miała czas, a nie pastwić się nad tą miernotą :-)
-
witam i wyjaśniam powód mojej w złym stylu ewakuacji stąd. Otóż mój provider urządził sobie niezapowiedziany maintenance w trakie jak pisałam do was odpowiedź, możecie sobie wyobrazić moją wscieklosc, gdy mi nagle zdechlo lacze. Jeszcze probowalam walczyc, ale dwa restarty routera wcale nie poprawily mojej sytuacji. O 4.00, jak sie kladlam, ciagle jeszcze nic nie bylo. Teraz spadam juz na lotnisko, ale jak wroce i odespie, to bede nadrabiac zaleglosci. Milego dnia :-)
-
dzień dobry, ja również podpisuję listę obecności
-
zfiesz, ja zamiast całego dnia z podróży zaplanowanego na dziś opisałam tylko rano, a tu sie jeszcze w dysputy wdałam. Dziekuje, postoje. Za dwie godziny mam wstawac na lotnisko, a tu krew wzburzona, ze pewnie nie usnę :-) ale przynajmniej zostałam luksusową turystką :-))) może wstydu nie przyniose :-)))))
-
ale jak szliśmy przez wysokie góry to przez kilka dni nie widzieliśmy żadnych ludzi, czasem tylko w tle ich słychać było, oni jak indianie z ukrycia obserwowali. A aparat naprawiłam dopiero jak dotarliśmy do cywilizacji :-) Odległe czasy, inna rzeczywistość :-)
-
miałam, ale zdjęć z tego niewiele zostało, a te które są, raczej tematu nie pociągną :-)
-
jak oni nadążają takie wypracowania tworzyć i jeszcze się nawzajem czytać, musieli się rozgrzać do czerwoności :-)
-
a i owszem, to taka rutynka :-)
-
poltorej godzinki przespałam :-)
-
@voyager, to było robione jednocyfrówką :-)
-
voyager, wszystko jest słabiutkie, oprócz tematu. Muszę skan powtórzyć, jak będę miała czas, a nie pastwić się nad tą miernotą :-)
-
witam i wyjaśniam powód mojej w złym stylu ewakuacji stąd. Otóż mój provider urządził sobie niezapowiedziany maintenance w trakie jak pisałam do was odpowiedź, możecie sobie wyobrazić moją wscieklosc, gdy mi nagle zdechlo lacze. Jeszcze probowalam walczyc, ale dwa restarty routera wcale nie poprawily mojej sytuacji. O 4.00, jak sie kladlam, ciagle jeszcze nic nie bylo. Teraz spadam juz na lotnisko, ale jak wroce i odespie, to bede nadrabiac zaleglosci. Milego dnia :-)
-
dzień dobry, ja również podpisuję listę obecności
-
zfiesz, ja zamiast całego dnia z podróży zaplanowanego na dziś opisałam tylko rano, a tu sie jeszcze w dysputy wdałam. Dziekuje, postoje. Za dwie godziny mam wstawac na lotnisko, a tu krew wzburzona, ze pewnie nie usnę :-) ale przynajmniej zostałam luksusową turystką :-))) może wstydu nie przyniose :-)))))
-
ale jak szliśmy przez wysokie góry to przez kilka dni nie widzieliśmy żadnych ludzi, czasem tylko w tle ich słychać było, oni jak indianie z ukrycia obserwowali. A aparat naprawiłam dopiero jak dotarliśmy do cywilizacji :-) Odległe czasy, inna rzeczywistość :-)
-
miałam, ale zdjęć z tego niewiele zostało, a te które są, raczej tematu nie pociągną :-)
-
jak oni nadążają takie wypracowania tworzyć i jeszcze się nawzajem czytać, musieli się rozgrzać do czerwoności :-)