Komentarze użytkownika milanello80, strona 106
Przejdź do głównej strony użytkownika milanello80
-
Zapewne macie racje z tymi datami, ale ni chciało mi się już ich usuwać. A obcinając zdjęcie, trochę bym mu piękna i duszy odjął :)
-
dzięki :)
-
domki z Sipadanu w oddali :) Teraz już znam odpowiedź :)
-
to chyba na Sipadanie, jak wnioskuję ?
-
i ja się przyłączam do piewców uroku tego zdjęcia :)
-
wiele dobrego słyszałem o tym mieście. Ponoć inne okoliczne miasta wieżowców typu KL czy Singapur mogą podtulić ogony. Mnie generalnie KL raczej rozczarowało
-
Raczej starałem się nie pisać blogu z wojaży po Malezji, a raczej poruszyć kwestie azjatyckości i starego ducha tego miejsca. Niestety, jak konstatowałem, o ile sama Malezja w atrakcje jest niezwykle zasobna, o tyle azjatyckość coraz żwawiej z niej odpływa uginając się pod naporem świata konsumpcyjnego.
Pogoda i owszem bywała różna. Wszystko zależy bowiem od wybrzeża. Gdy jedne jest w objęciach monsunu, drugie opływa w słońcu. Niemniej ciepło i generalnie słonecznie jest praktycznie cały czas, z małymi wstawkami deszczu od czasu. Problemem dla ostrości zdjęć była chyba raczej wysoka wilgotność powietrza oraz amatorska ręka autora, który do zdjęć przykłada się równie amatorsko :)
-
dokładnie. O ile jednak na duriana nie raz się skusiłem, to na raflezję jakoś nie bardzo :)
-
To był zwykły przyuliczny bar, więc ciężko o wyszukaną zastawę. Niemniej gwarantuję, że owa kuchnia hinduska smakowała rewelacyjnie :)
-
Mnie też ta uliczka, uwieńczona wieżą meczetu, bardzo przypadła do gustu. Zresztą jak więkoszość uliczek Georgetown
-
Zapewne macie racje z tymi datami, ale ni chciało mi się już ich usuwać. A obcinając zdjęcie, trochę bym mu piękna i duszy odjął :)
-
dzięki :)
-
domki z Sipadanu w oddali :) Teraz już znam odpowiedź :)
-
to chyba na Sipadanie, jak wnioskuję ?
-
i ja się przyłączam do piewców uroku tego zdjęcia :)
-
wiele dobrego słyszałem o tym mieście. Ponoć inne okoliczne miasta wieżowców typu KL czy Singapur mogą podtulić ogony. Mnie generalnie KL raczej rozczarowało
-
Raczej starałem się nie pisać blogu z wojaży po Malezji, a raczej poruszyć kwestie azjatyckości i starego ducha tego miejsca. Niestety, jak konstatowałem, o ile sama Malezja w atrakcje jest niezwykle zasobna, o tyle azjatyckość coraz żwawiej z niej odpływa uginając się pod naporem świata konsumpcyjnego.
Pogoda i owszem bywała różna. Wszystko zależy bowiem od wybrzeża. Gdy jedne jest w objęciach monsunu, drugie opływa w słońcu. Niemniej ciepło i generalnie słonecznie jest praktycznie cały czas, z małymi wstawkami deszczu od czasu. Problemem dla ostrości zdjęć była chyba raczej wysoka wilgotność powietrza oraz amatorska ręka autora, który do zdjęć przykłada się równie amatorsko :) -
dokładnie. O ile jednak na duriana nie raz się skusiłem, to na raflezję jakoś nie bardzo :)
-
To był zwykły przyuliczny bar, więc ciężko o wyszukaną zastawę. Niemniej gwarantuję, że owa kuchnia hinduska smakowała rewelacyjnie :)
-
Mnie też ta uliczka, uwieńczona wieżą meczetu, bardzo przypadła do gustu. Zresztą jak więkoszość uliczek Georgetown