Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 19
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
dzięki za dużego gruzińskiego plusa:-)
-
dzięki za odwiedziny gruzji marcinie. mam w planie coś tam kiedyś napisać, ale ja i plany... jakoś nigdy nie możemy się zgrać;-)
-
a ja jadłem, tyle że w meksyku i chrupało jak m&m'sy:-)
-
w planach jest więcej literek, ale z planami bywa różnie, więc tak na szybko...
lecieliśmy z londynu przez kijów aerosvitem (z polski lata się albo, jak my, przez kijów, albo przez pragę, albo przez rygę, albo bezpośrednio z warszawy, jeśli lot ma akurat promocję i ceny są wgranicach rozsądku). za bilety zapłaciliśmy trochę ponad trzysta funtów sztuka.
już w kijowie spotkaliśmy fajną ekipę polaków i właściwie przez prawie cały wyjazd trzymaliśmy się razem (nasza dwójka i ich piątka), co, wbrew pozorom, znacznie ograniczyło koszt wyjazdu, a w dodatku pozwoliło nam zobaczyć więcej niż się spodziewaliśmy.
dzięki sporej ekipie mogliśmy sobie pozwolić na wynajęcie dużej terenówki z kierowcą. w tym miejscu muszę podkreślić, że i terenówka i kierowca są niezbędne (!!!) jeśli chce się w rozsądnym czasie odwiedzić regiony takie jak swanetia (choć do mestii można już pewnie dojechać rowerem), chewsuretia czy tuszetia (którą akurat my sobie darowaliśmy). cenowo wyglądało to tak (o ile mnie pamięć nie myli): z tbilisi do kazbego 30 lari od głowy. z kazbegi do szatili i dwa dni później do telawi - 700 lari za cały samochód. z mestii do uszguli - 200 lari za samochód. oczywiscie w gruzji istnieje transport publiczny, ale to opcja w zasadzie na przemieszczanie się między większymi miastami. i tak za długą jazdę z tbilisi do kutaisi płaciliśmy chyba dyszkę odgłowy (plus cztery dyszki za cztery fotele, które zajęły nasze plecaki:-) i chyba dwanaście z zugdidi do tbilisi (cały dzień jazdy - polecam tylko masochostom!:-)
noclegi...
w tbilisi: dwie pierwsze noce w prywatnej kwaterze na blokowisku vazisubani (niezbyt trafiony wybór, ale co robić...) i dwie kolejne (plus dwie przed wylotem do domu) w hostelu u iriny (chyba najbardziej znanym w całej gruzji:-) ceny...hmmm... zmienne 15-25 larii za osobę za łóżko.
w kazbegi: pensjonat/kwatera u nazi - 35 za łóżko ze śniadaniem i obiadem.
w szatili: średniowieczna kamienna wieża - 40 lari za osobę ze śniadaniem i obiado-kolacją.
w telavi: kwatera u swietłany - 35 za osobę ze śniadaniem i obiadem (obiady do bani!:-)
w kutaisi: u giorgiego, chyba za dwie dyszki bez opcji na jedzenie, więc dobrze wieczorem zaopatrzyć się w prowiant na śniadanie. w centrum miasta, przy czerwonym moście jest za to fajna knajpa (wyglądająca trochę ekskluzywnie), gdzie wypilismy za dużo czaczy i zjedliśmy dobre szaszłyki:-)
w mestii: pensjonat/kwatera u eki - 30 albo 35 lari za osobę ze śniadaniem i obiadem.
co ważne i praktyczne, w każdym pensjonacie/kwaterze są w stanie załatwić ci transport gdzie tylko chcesz, a najczęściej też spanie na kolejnym przystanku. oczywiście każdy na tym coś zarabia, ale nie odbija się to szczególnie na kieszeni podróżujących. raczej nie zdarzają się żadne wałki, bo wszystkim zależy na turystach i starają się o nich dbać.
jeśli chodzi o bezpieczeństwo, JA nie zauważyłem niczego niepokojącego. trzeba tylko uważać na kierowców. jeżdżą jak kamikadze. często "pod wpływem".
policja jest przekochana i kocha turystów. za to gruzini się jej boją.
drogówka ma świetny zwyczaj opieprzania kierowców przez megafony na ulicy. w czasie jazdy. ponoć bardzo niecenzuralnie!:-)
jeśli chcesz wiedzieć coś jeszcze - pytaj śmiało:-)
-
wierz mi że naprawdę mniam!:-)
-
na wino? w afryce?:-)
-
ale tak znacznie łatwiej:-)
-
didi madloba za odwiedziny gruzji:-) cieszę się, że ci się podobało!
-
dziękuję:-)
-
europa panie!:-)
-
dzięki za dużego gruzińskiego plusa:-)
-
dzięki za odwiedziny gruzji marcinie. mam w planie coś tam kiedyś napisać, ale ja i plany... jakoś nigdy nie możemy się zgrać;-)
-
a ja jadłem, tyle że w meksyku i chrupało jak m&m'sy:-)
-
w planach jest więcej literek, ale z planami bywa różnie, więc tak na szybko...
lecieliśmy z londynu przez kijów aerosvitem (z polski lata się albo, jak my, przez kijów, albo przez pragę, albo przez rygę, albo bezpośrednio z warszawy, jeśli lot ma akurat promocję i ceny są wgranicach rozsądku). za bilety zapłaciliśmy trochę ponad trzysta funtów sztuka.
już w kijowie spotkaliśmy fajną ekipę polaków i właściwie przez prawie cały wyjazd trzymaliśmy się razem (nasza dwójka i ich piątka), co, wbrew pozorom, znacznie ograniczyło koszt wyjazdu, a w dodatku pozwoliło nam zobaczyć więcej niż się spodziewaliśmy.
dzięki sporej ekipie mogliśmy sobie pozwolić na wynajęcie dużej terenówki z kierowcą. w tym miejscu muszę podkreślić, że i terenówka i kierowca są niezbędne (!!!) jeśli chce się w rozsądnym czasie odwiedzić regiony takie jak swanetia (choć do mestii można już pewnie dojechać rowerem), chewsuretia czy tuszetia (którą akurat my sobie darowaliśmy). cenowo wyglądało to tak (o ile mnie pamięć nie myli): z tbilisi do kazbego 30 lari od głowy. z kazbegi do szatili i dwa dni później do telawi - 700 lari za cały samochód. z mestii do uszguli - 200 lari za samochód. oczywiscie w gruzji istnieje transport publiczny, ale to opcja w zasadzie na przemieszczanie się między większymi miastami. i tak za długą jazdę z tbilisi do kutaisi płaciliśmy chyba dyszkę odgłowy (plus cztery dyszki za cztery fotele, które zajęły nasze plecaki:-) i chyba dwanaście z zugdidi do tbilisi (cały dzień jazdy - polecam tylko masochostom!:-)
noclegi...
w tbilisi: dwie pierwsze noce w prywatnej kwaterze na blokowisku vazisubani (niezbyt trafiony wybór, ale co robić...) i dwie kolejne (plus dwie przed wylotem do domu) w hostelu u iriny (chyba najbardziej znanym w całej gruzji:-) ceny...hmmm... zmienne 15-25 larii za osobę za łóżko.
w kazbegi: pensjonat/kwatera u nazi - 35 za łóżko ze śniadaniem i obiadem.
w szatili: średniowieczna kamienna wieża - 40 lari za osobę ze śniadaniem i obiado-kolacją.
w telavi: kwatera u swietłany - 35 za osobę ze śniadaniem i obiadem (obiady do bani!:-)
w kutaisi: u giorgiego, chyba za dwie dyszki bez opcji na jedzenie, więc dobrze wieczorem zaopatrzyć się w prowiant na śniadanie. w centrum miasta, przy czerwonym moście jest za to fajna knajpa (wyglądająca trochę ekskluzywnie), gdzie wypilismy za dużo czaczy i zjedliśmy dobre szaszłyki:-)
w mestii: pensjonat/kwatera u eki - 30 albo 35 lari za osobę ze śniadaniem i obiadem.
co ważne i praktyczne, w każdym pensjonacie/kwaterze są w stanie załatwić ci transport gdzie tylko chcesz, a najczęściej też spanie na kolejnym przystanku. oczywiście każdy na tym coś zarabia, ale nie odbija się to szczególnie na kieszeni podróżujących. raczej nie zdarzają się żadne wałki, bo wszystkim zależy na turystach i starają się o nich dbać.
jeśli chodzi o bezpieczeństwo, JA nie zauważyłem niczego niepokojącego. trzeba tylko uważać na kierowców. jeżdżą jak kamikadze. często "pod wpływem".
policja jest przekochana i kocha turystów. za to gruzini się jej boją.
drogówka ma świetny zwyczaj opieprzania kierowców przez megafony na ulicy. w czasie jazdy. ponoć bardzo niecenzuralnie!:-)
jeśli chcesz wiedzieć coś jeszcze - pytaj śmiało:-) -
wierz mi że naprawdę mniam!:-)
-
na wino? w afryce?:-)
-
ale tak znacznie łatwiej:-)
-
didi madloba za odwiedziny gruzji:-) cieszę się, że ci się podobało!
-
dziękuję:-)
-
europa panie!:-)