Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 175
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
ja nie jestem pewny czy to niszczeje, czy raczej zostało zniszczone za czasów imperium i tylko tyle udało sie wydobyć spod farby/tynku...
-
ale to tak ogólnie sie ma do muhirów, nie tylko tych z kruszynian. chyba w stambule tak mi pzewodnik wyjaśniał, ale nie pamietam. po prostu kaligrafia otarła się o absurd... przerost formy nad treścią...
-
fajowsko jak zwykle smoku:-)
ja z turcji znam tylko stambuł i pewnie do emerytury tak pozostanie;-) w podróżach zawsze bardziej pociągali mnie ludzie niż kamienie i wyjazd do stambułu był pod tym względem jednym z ciekawszych. niemniej, ciekawie opisujesz miesjsca, które tyle lat muszą na mnie poczekać;-)
ale co do przygód... podobną sytuację "autobusową" mieliśmy w urugwaju w colonia del sacramento (wydawało mi się, że gdzieś tu o tym pisałem, ale nie mogę znaleźć). mniej więcej o 10:26 zeszliśmy z pokoju do hostelowej recepcji żeby się "czekałtować", ale przy okazji spytałem recepcjonisty, czy nie wie, o której odjeżdżają autobusy do montevideo. on na to, że nie wie, ale zaraz się dowie i chwycił z telefon, zanim zdąrzyłem powiedzieć, żeby nie zawracał sobie głowy. okazało się, że najbliższy odjeżdża o 10:30, czyli właściwie w tej chwili:-) ale słyszę, że koleś prosi konduktora czy kogoś z informacji, żeby poczekali chwilę, bo ma dwójkę polaków do zabrania. skoro tak wykombinował, pytam go czy móglby w takim razie zamowić nam taksę skoro jest taki kochany. a on że nie, że jedziemy z nim! zostawił hostel samemu sobie, zabrał plecak Mojej Pani, przeprosił za nieporządek w aucie i ruszylismy. na dworcu byliśmy po dobrych 10-15 minutach. tu nasz wybawca poleciał do kasy, powiedział co i jak, i zanim się tam doczłapaliśmy bilety już czkały, a kolejny przemiły ochroniarz zaprowadził nas do autobusu. sielanka:-)
jeśli chodzi o skuteczność tureckiej policji, przekonałem się o niej podczas przypadkowej nocnej zadymy w sultanahmet. uliczna bitwa była naprawdę spektakulana!:-) ale akcja policji, która kilkudziesiecioosobowy tłum rozpędziła (i skuła kogo trzeba) w dosłownie chwilę to prawdziwy majstersztyk!;-) więc wcale się nie dziwię, że jednemu udało się zatrzymać ruch na pustyni;-)
dżemu z oliwek co prawda nie próbowałem (z pomidorów robi Moja Rodzicielka), ale podejrzewam, że grillowanej baraniny, która dla mnie była największym "wydarzeniem" wyjazdu do stambułu, nie pobije nic;-)
aha... sorrki... tak mi się tylko rzuciło w oko... "świętokradztwem" i "ukradkiem" zamiast "swietokractwem" i "ukratkiem":-)
pooglądam za chwilkę;-)
-
http://www.youtube.com/watch?v=DhecpGGOP40 ...niech żyje nam emdżej!!:-)
-
ja widzę, że walka całkiem cie pochłonęła! zajrzysz tu jeszcze czasem?:-)
-
dżyzas! dlaczego ty chcesz mi się tak strasznie narazić?!?!?!:-)
-
w uprzęży?:-) aż taka narowista?;-)
-
ojej! to oni dłużej juz na ziemiach polskich siedzą, jak sami placy?:-) "9" ci sie niechcący wstawiła leszku.
-
podobno część tych kaligrafii jest tak bardzo "artystyczna", że właściwie nie można ich przeczytać.
-
....że przedwczoraj dostaliśmy zaproszenie na wielką bibę z okazji 50. rocznicy ślubu moich meksykańskich dziadków?:-D
-
ja nie jestem pewny czy to niszczeje, czy raczej zostało zniszczone za czasów imperium i tylko tyle udało sie wydobyć spod farby/tynku...
-
ale to tak ogólnie sie ma do muhirów, nie tylko tych z kruszynian. chyba w stambule tak mi pzewodnik wyjaśniał, ale nie pamietam. po prostu kaligrafia otarła się o absurd... przerost formy nad treścią...
-
fajowsko jak zwykle smoku:-)
ja z turcji znam tylko stambuł i pewnie do emerytury tak pozostanie;-) w podróżach zawsze bardziej pociągali mnie ludzie niż kamienie i wyjazd do stambułu był pod tym względem jednym z ciekawszych. niemniej, ciekawie opisujesz miesjsca, które tyle lat muszą na mnie poczekać;-)
ale co do przygód... podobną sytuację "autobusową" mieliśmy w urugwaju w colonia del sacramento (wydawało mi się, że gdzieś tu o tym pisałem, ale nie mogę znaleźć). mniej więcej o 10:26 zeszliśmy z pokoju do hostelowej recepcji żeby się "czekałtować", ale przy okazji spytałem recepcjonisty, czy nie wie, o której odjeżdżają autobusy do montevideo. on na to, że nie wie, ale zaraz się dowie i chwycił z telefon, zanim zdąrzyłem powiedzieć, żeby nie zawracał sobie głowy. okazało się, że najbliższy odjeżdża o 10:30, czyli właściwie w tej chwili:-) ale słyszę, że koleś prosi konduktora czy kogoś z informacji, żeby poczekali chwilę, bo ma dwójkę polaków do zabrania. skoro tak wykombinował, pytam go czy móglby w takim razie zamowić nam taksę skoro jest taki kochany. a on że nie, że jedziemy z nim! zostawił hostel samemu sobie, zabrał plecak Mojej Pani, przeprosił za nieporządek w aucie i ruszylismy. na dworcu byliśmy po dobrych 10-15 minutach. tu nasz wybawca poleciał do kasy, powiedział co i jak, i zanim się tam doczłapaliśmy bilety już czkały, a kolejny przemiły ochroniarz zaprowadził nas do autobusu. sielanka:-)
jeśli chodzi o skuteczność tureckiej policji, przekonałem się o niej podczas przypadkowej nocnej zadymy w sultanahmet. uliczna bitwa była naprawdę spektakulana!:-) ale akcja policji, która kilkudziesiecioosobowy tłum rozpędziła (i skuła kogo trzeba) w dosłownie chwilę to prawdziwy majstersztyk!;-) więc wcale się nie dziwię, że jednemu udało się zatrzymać ruch na pustyni;-)
dżemu z oliwek co prawda nie próbowałem (z pomidorów robi Moja Rodzicielka), ale podejrzewam, że grillowanej baraniny, która dla mnie była największym "wydarzeniem" wyjazdu do stambułu, nie pobije nic;-)
aha... sorrki... tak mi się tylko rzuciło w oko... "świętokradztwem" i "ukradkiem" zamiast "swietokractwem" i "ukratkiem":-)
pooglądam za chwilkę;-) -
http://www.youtube.com/watch?v=DhecpGGOP40 ...niech żyje nam emdżej!!:-)
-
ja widzę, że walka całkiem cie pochłonęła! zajrzysz tu jeszcze czasem?:-)
-
dżyzas! dlaczego ty chcesz mi się tak strasznie narazić?!?!?!:-)
-
w uprzęży?:-) aż taka narowista?;-)
-
ojej! to oni dłużej juz na ziemiach polskich siedzą, jak sami placy?:-) "9" ci sie niechcący wstawiła leszku.
-
podobno część tych kaligrafii jest tak bardzo "artystyczna", że właściwie nie można ich przeczytać.
-
....że przedwczoraj dostaliśmy zaproszenie na wielką bibę z okazji 50. rocznicy ślubu moich meksykańskich dziadków?:-D