Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 121
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
ee... jak znam życie polska nazwa bedzie jakaś strasznie "mądra". a kieszonkowy, to kieszonkowy! od razu wiadomo o co chodzi;-)
-
wielkie dzięki za zaproszenie bartku. cała przyjemność po mojej stronie:-)
a z tym wkurzaniem, to tak asekuracyjnie było. wiesz... no... nie "znaliśmy" się! teraz to zupełnie co innego;-)
-
i własnie to, że opisałeś co widziałeś jest w twojej relacji najlepsze. wbrew pozorom wiele turystów/podróżników (jak zwał tak zwał:-) nie zwraca uwagi na wiele ciekawych szczegów, koncentrując się na tym, co podane na tacy. a przecież podróże to nie tylko zabytki i cuda natury! to spanie, jedzenie, przemieszczanie się z miejsca na miejsce, ludzie których spotykamy... i zupełnie nie ma znaczenia, czy ktoś jedzie z biura czy sam. ważne, zeby patrzył na świat własnymi oczami, a nie oczami przewodnika. ty tak właśnie oglądasz świat. i nawet jeśli nie sięgasz sedna, przynajmniej go szukasz. dlatego mi się tu podoba:-)
co do cepeli... broń boże nie sugerowałem, że "program artystyczny" ci się spodobał! to była taka ogólna uwaga:-)
zaraz zabieram się do wyspy południowej:-)
-
oki, dziś tylko wyspa północna. na południową mam zamiar wrócić w najbliższym czasie.
fajnie napisana relacja. z punktu widzenia... cholera... jak to napisać, żebys się nie wkurzył? kogoś "zielonego"? ale w zupełnie pozytywnym sensie! spragnionego nowości i chłonącego wszystko co dzieje się dookoła. od lodu na szybie autobusu i elektrycznego prześcieradła, po wulkany i architekturę. taka całkowicie niegroźna zachłanność i (krytyczna, co też ważne!) ciekawość. bardzo mi się tu podoba, choć nigdy nawet nie zastanawiałem się nad nową zelandią!
kilka refleksji nie zupełnie na temat:-)
"torby"... przyznam szczerze, że mimo kilku juz lotów w zyciu, nigdy nie widziałem, żeby ktoś korzystał z sickness bag. musiało ostro bujać! nieźle jak na początek podróży:-)
świetliki... z podobnej, choc nie tej samej bajki... w meksyku jest kilka miejsc, do których rok-rocznie na okres godowy zlatują się miliony motyli (chyba monarchów). widok i dźwięk tego zjawiska jest ponoć nie do opisania. niestety, mimo kilku wizyt w tym kraju, nigdy nie zapusciłem się w rejony sanktuariów(jak nazywa sie te miejsca). ale... wiem, że jedna z użytkowniczek portalu tam była i nie podzieliła się fotkami! skandal!:-)
cepelia... może ze dwa razy zdarzyło mi sie uczestniczyc w takich pokazach i zawsze byłem... zażenowany. zastanawiam się, czy komukolwiek (szczególnie z zupełnie innej kultury) takie absolutnie sztuczne i nie mające wiele wspólnego z rzeczywistym folklorem "teatrzyki", naprawdę się podobają?
"Proszę Państwa, macie 20 minut na lunch, autokar odjeżdża od 13:20..." nie, nie jestem podróżnikiem. jestem zwykłym malutkim turystą, ale tego bym nie zdzierżył!:-)
cu na wyspie południowej;-)
-
czy ja wiem, czy taki apetyczny?:-)
-
przy pierwszym rzucie oka wygląda jakby liscie wirowały!:-)
-
normalnie herefordshire!:-)
-
podoba mi się określenie "wulkan kieszonkowy":-)
-
zdjęcia fantastyczne. słów zdecydowanie za mało! ale powspominać zawsze miło:-)
tylko się zastanawiam czy rzeczywiście raj utracony? raczej go tam nie było, zdecydowanie nie ma go teraz... może poczekajmy?
-
osioł do wynajęcia?!?!!? nie mogę!:-)
-
ee... jak znam życie polska nazwa bedzie jakaś strasznie "mądra". a kieszonkowy, to kieszonkowy! od razu wiadomo o co chodzi;-)
-
wielkie dzięki za zaproszenie bartku. cała przyjemność po mojej stronie:-)
a z tym wkurzaniem, to tak asekuracyjnie było. wiesz... no... nie "znaliśmy" się! teraz to zupełnie co innego;-) -
i własnie to, że opisałeś co widziałeś jest w twojej relacji najlepsze. wbrew pozorom wiele turystów/podróżników (jak zwał tak zwał:-) nie zwraca uwagi na wiele ciekawych szczegów, koncentrując się na tym, co podane na tacy. a przecież podróże to nie tylko zabytki i cuda natury! to spanie, jedzenie, przemieszczanie się z miejsca na miejsce, ludzie których spotykamy... i zupełnie nie ma znaczenia, czy ktoś jedzie z biura czy sam. ważne, zeby patrzył na świat własnymi oczami, a nie oczami przewodnika. ty tak właśnie oglądasz świat. i nawet jeśli nie sięgasz sedna, przynajmniej go szukasz. dlatego mi się tu podoba:-)
co do cepeli... broń boże nie sugerowałem, że "program artystyczny" ci się spodobał! to była taka ogólna uwaga:-)
zaraz zabieram się do wyspy południowej:-) -
oki, dziś tylko wyspa północna. na południową mam zamiar wrócić w najbliższym czasie.
fajnie napisana relacja. z punktu widzenia... cholera... jak to napisać, żebys się nie wkurzył? kogoś "zielonego"? ale w zupełnie pozytywnym sensie! spragnionego nowości i chłonącego wszystko co dzieje się dookoła. od lodu na szybie autobusu i elektrycznego prześcieradła, po wulkany i architekturę. taka całkowicie niegroźna zachłanność i (krytyczna, co też ważne!) ciekawość. bardzo mi się tu podoba, choć nigdy nawet nie zastanawiałem się nad nową zelandią!
kilka refleksji nie zupełnie na temat:-)
"torby"... przyznam szczerze, że mimo kilku juz lotów w zyciu, nigdy nie widziałem, żeby ktoś korzystał z sickness bag. musiało ostro bujać! nieźle jak na początek podróży:-)
świetliki... z podobnej, choc nie tej samej bajki... w meksyku jest kilka miejsc, do których rok-rocznie na okres godowy zlatują się miliony motyli (chyba monarchów). widok i dźwięk tego zjawiska jest ponoć nie do opisania. niestety, mimo kilku wizyt w tym kraju, nigdy nie zapusciłem się w rejony sanktuariów(jak nazywa sie te miejsca). ale... wiem, że jedna z użytkowniczek portalu tam była i nie podzieliła się fotkami! skandal!:-)
cepelia... może ze dwa razy zdarzyło mi sie uczestniczyc w takich pokazach i zawsze byłem... zażenowany. zastanawiam się, czy komukolwiek (szczególnie z zupełnie innej kultury) takie absolutnie sztuczne i nie mające wiele wspólnego z rzeczywistym folklorem "teatrzyki", naprawdę się podobają?
"Proszę Państwa, macie 20 minut na lunch, autokar odjeżdża od 13:20..." nie, nie jestem podróżnikiem. jestem zwykłym malutkim turystą, ale tego bym nie zdzierżył!:-)
cu na wyspie południowej;-) -
czy ja wiem, czy taki apetyczny?:-)
-
przy pierwszym rzucie oka wygląda jakby liscie wirowały!:-)
-
normalnie herefordshire!:-)
-
podoba mi się określenie "wulkan kieszonkowy":-)
-
zdjęcia fantastyczne. słów zdecydowanie za mało! ale powspominać zawsze miło:-)
tylko się zastanawiam czy rzeczywiście raj utracony? raczej go tam nie było, zdecydowanie nie ma go teraz... może poczekajmy? -
osioł do wynajęcia?!?!!? nie mogę!:-)