Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 121

Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz

  1. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 21:43)
    ee... jak znam życie polska nazwa bedzie jakaś strasznie "mądra". a kieszonkowy, to kieszonkowy! od razu wiadomo o co chodzi;-)
  2. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 21:38)
    wielkie dzięki za zaproszenie bartku. cała przyjemność po mojej stronie:-)

    a z tym wkurzaniem, to tak asekuracyjnie było. wiesz... no... nie "znaliśmy" się! teraz to zupełnie co innego;-)
  3. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 21:35)
    i własnie to, że opisałeś co widziałeś jest w twojej relacji najlepsze. wbrew pozorom wiele turystów/podróżników (jak zwał tak zwał:-) nie zwraca uwagi na wiele ciekawych szczegów, koncentrując się na tym, co podane na tacy. a przecież podróże to nie tylko zabytki i cuda natury! to spanie, jedzenie, przemieszczanie się z miejsca na miejsce, ludzie których spotykamy... i zupełnie nie ma znaczenia, czy ktoś jedzie z biura czy sam. ważne, zeby patrzył na świat własnymi oczami, a nie oczami przewodnika. ty tak właśnie oglądasz świat. i nawet jeśli nie sięgasz sedna, przynajmniej go szukasz. dlatego mi się tu podoba:-)

    co do cepeli... broń boże nie sugerowałem, że "program artystyczny" ci się spodobał! to była taka ogólna uwaga:-)

    zaraz zabieram się do wyspy południowej:-)
  4. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 3:17)
    oki, dziś tylko wyspa północna. na południową mam zamiar wrócić w najbliższym czasie.

    fajnie napisana relacja. z punktu widzenia... cholera... jak to napisać, żebys się nie wkurzył? kogoś "zielonego"? ale w zupełnie pozytywnym sensie! spragnionego nowości i chłonącego wszystko co dzieje się dookoła. od lodu na szybie autobusu i elektrycznego prześcieradła, po wulkany i architekturę. taka całkowicie niegroźna zachłanność i (krytyczna, co też ważne!) ciekawość. bardzo mi się tu podoba, choć nigdy nawet nie zastanawiałem się nad nową zelandią!

    kilka refleksji nie zupełnie na temat:-)

    "torby"... przyznam szczerze, że mimo kilku juz lotów w zyciu, nigdy nie widziałem, żeby ktoś korzystał z sickness bag. musiało ostro bujać! nieźle jak na początek podróży:-)

    świetliki... z podobnej, choc nie tej samej bajki... w meksyku jest kilka miejsc, do których rok-rocznie na okres godowy zlatują się miliony motyli (chyba monarchów). widok i dźwięk tego zjawiska jest ponoć nie do opisania. niestety, mimo kilku wizyt w tym kraju, nigdy nie zapusciłem się w rejony sanktuariów(jak nazywa sie te miejsca). ale... wiem, że jedna z użytkowniczek portalu tam była i nie podzieliła się fotkami! skandal!:-)

    cepelia... może ze dwa razy zdarzyło mi sie uczestniczyc w takich pokazach i zawsze byłem... zażenowany. zastanawiam się, czy komukolwiek (szczególnie z zupełnie innej kultury) takie absolutnie sztuczne i nie mające wiele wspólnego z rzeczywistym folklorem "teatrzyki", naprawdę się podobają?

    "Proszę Państwa, macie 20 minut na lunch, autokar odjeżdża od 13:20..." nie, nie jestem podróżnikiem. jestem zwykłym malutkim turystą, ale tego bym nie zdzierżył!:-)

    cu na wyspie południowej;-)
  5. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 2:56)
    czy ja wiem, czy taki apetyczny?:-)
  6. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 2:14)
    przy pierwszym rzucie oka wygląda jakby liscie wirowały!:-)
  7. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 2:12)
    normalnie herefordshire!:-)
  8. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 1:59)
    podoba mi się określenie "wulkan kieszonkowy":-)
  9. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 1:45)
    zdjęcia fantastyczne. słów zdecydowanie za mało! ale powspominać zawsze miło:-)

    tylko się zastanawiam czy rzeczywiście raj utracony? raczej go tam nie było, zdecydowanie nie ma go teraz... może poczekajmy?
  10. zfiesz
    zfiesz (23.04.2010 1:41)
    osioł do wynajęcia?!?!!? nie mogę!:-)