Ocenione komentarze użytkownika marek55, strona 15
Przejdź do głównej strony użytkownika marek55
-
Identyczne niebo dosyc czesto bywa i w porze "suchej".
-
tak - dla pelnej Cairos
-
Katarzyno, Avill, Marger - dziekuje bardzo za poswiecony mi czas! Dziekuje rowniez tym wszystkim, ktorzy tutaj zawitali, ale nie zostawili zadnego sladu.
-
Z tym poparciem dla przemian demokratycznych w Birmie warto o pewna ostroznosc i wstrzemiezliwosc. Pare lat tem juz pisalem, ze Birmie grozi balkanizacja, ze w procesie demokratyzacji uwolnia sie tez tendencje separatystyczne i nasili sie, lub w pewnych wypadkach rozpocznie konflikt pomiedzy poszczegolnymi narodowosciami zamieszkujacymi kraj. Niestety tak wlasnie zaczelo sie dziac. Na razie konflikt obejmuje polnocne wybrzeza Zatoki Bengalskiej, ale mysle, ze kwestia czasu sa nowe, znacznie powazniejsze konflikty w stanie Shan i Mandalay. W ogole nie wspominam o stanach polnocnych , wschodnich i tych na dalekim poludniu, gdyz od lat byla tam tylko garstak turystow, a informacje z tamtad pochodzace sa wylacznie tym, co podaje wladza. Naprawde obawiam sie, zeby nie doszlo w tym kraju do tego, co stalo sie w bylej Jugoslawi. Wprawdzie sami Bamarowie to raczej bardzo spokojny narod , chociaz sama genaralicja junty wojskowej moglaby swiadczyc nieco inaczej, ale narodowosci gorskie juz takie pokojowe nie sa.
Birma, to kraj do ktorego warto wracac , wracac wielokrotnie. Jesli jeszcze udostepnione zostana tereny , ktore dotychczas byly calkowicie zamkniete ( na co niestety sie nie zanosi, a prawdopodobnie mozemy oczekiwacz procesu wrecz odwrotnego) to bylby to kraj, do ktorego mozna wyjezdzac cale zycie.
-
mnie tez sie podoba bardzo
-
ja rowniez podpisuje sie...chociaz wole fote o 2 numery wczesniejsza. To moze oba?
-
Ta fota moim zdaniem najladniejsza z calego albumu. Bardzo lubie te birmanskie mgielki. Szkoda tylko, ze az tak centralnie kadrowales.
-
Latyn - ja napisalem, ze tutaj palenie jest po prostu w zasadzie endemiczne dla nizin spolecznych. Kampania Quit zrobila swoje. Poniewaz w towarzystwie , z ktorym bylem zwiazany bylem absolutnie ostatnim palaczem - postrzegano to zle...i wiesz co? wcale sie im nie dziwie.
O tych rozwiazaniach zadawalajacych obie strony chyba nie piszesz powaznie? ...nie ma takich rozwiazan! no chyba, ze jedni skolonizuja Marsa, a drudzy Wenus :) Nie da sie nie zachodzic na wspolna przestrzen i mysle, ze rozsadek mowi tu, ze wszystko powinno byc dostosowane do niepalacych raczej, a nie tych , ktorzy swoim dymem chca obdarzyc kazdego, kto znajdzie sie w poblizu.
Mowisz o dzieleniu na lepszych i gorszych... niestety tak reaguje spoleczenstwo w przypadku niemal wszystkich nalogow. Sprobuj zapalic sobie mniej dla doroslej osoby szkodliwa trawke - zaraz zobaczysz to, o czym pisze w praktyce:)
W kazdym razie mow , czy pisz co chcesz - ze wszystkich rozwinietych krajow w Australii pali sie najmniej, a procz tego palenie jest genneralnie w tym kraju potepiane i to jak sadze jest ogromnym sukcesem.
Voyager - to musisz sie przeprowadzic do Australii. Nie potrzebowalbys walczyc.
-
Latyn - byc moze masz racje...a raczej na pewno pewne znaczenie ma, ale najwazniejsza rzecz to utworzenie bez mala 25 lat temu specjalnej grupy rzadowej o nazwie Quit ( czyli rzuc). To pare osob, ktore mialo za zadanie stworzyctaki klimat dla palenia tytoniu, aby bylo ono powszechnie potepiane i kojarzylo sie wylacznie ze spolecznymi nizinami. Wiem co powiesz...a jak te niziny stac na kupno fajek?...ano jakos stac, chociaz to chyba wyglada nieco podobnie, jak nalog heroiny - czyli "cokolwiek by nie bylo musze kupic faje". Jednak sukces Quit jest wrecz spektakularny!Gdy popatrzysz na pracujacych Australijczykow, zwlaszcza tych z wyzszym wyksztalceniem , to w zasadzie nie pali nikt. Ja rzucilem blisko 10 lat temu i wierz mi, ze na wszelkiego rodzaju party bylem przez swoje palenie ( zanim rzucilem) traktowany jak czarna owca, a ludzie rozmawiali ze mna z dystansu minimum 1.5 metra :)
-
Timu, Cairos - dzieki za wasze komentarze. dziekuje rowniez wszystkim za poswiecony mi czas.
-
Identyczne niebo dosyc czesto bywa i w porze "suchej".
-
tak - dla pelnej Cairos
-
Katarzyno, Avill, Marger - dziekuje bardzo za poswiecony mi czas! Dziekuje rowniez tym wszystkim, ktorzy tutaj zawitali, ale nie zostawili zadnego sladu.
-
Z tym poparciem dla przemian demokratycznych w Birmie warto o pewna ostroznosc i wstrzemiezliwosc. Pare lat tem juz pisalem, ze Birmie grozi balkanizacja, ze w procesie demokratyzacji uwolnia sie tez tendencje separatystyczne i nasili sie, lub w pewnych wypadkach rozpocznie konflikt pomiedzy poszczegolnymi narodowosciami zamieszkujacymi kraj. Niestety tak wlasnie zaczelo sie dziac. Na razie konflikt obejmuje polnocne wybrzeza Zatoki Bengalskiej, ale mysle, ze kwestia czasu sa nowe, znacznie powazniejsze konflikty w stanie Shan i Mandalay. W ogole nie wspominam o stanach polnocnych , wschodnich i tych na dalekim poludniu, gdyz od lat byla tam tylko garstak turystow, a informacje z tamtad pochodzace sa wylacznie tym, co podaje wladza. Naprawde obawiam sie, zeby nie doszlo w tym kraju do tego, co stalo sie w bylej Jugoslawi. Wprawdzie sami Bamarowie to raczej bardzo spokojny narod , chociaz sama genaralicja junty wojskowej moglaby swiadczyc nieco inaczej, ale narodowosci gorskie juz takie pokojowe nie sa.
Birma, to kraj do ktorego warto wracac , wracac wielokrotnie. Jesli jeszcze udostepnione zostana tereny , ktore dotychczas byly calkowicie zamkniete ( na co niestety sie nie zanosi, a prawdopodobnie mozemy oczekiwacz procesu wrecz odwrotnego) to bylby to kraj, do ktorego mozna wyjezdzac cale zycie. -
mnie tez sie podoba bardzo
-
ja rowniez podpisuje sie...chociaz wole fote o 2 numery wczesniejsza. To moze oba?
-
Ta fota moim zdaniem najladniejsza z calego albumu. Bardzo lubie te birmanskie mgielki. Szkoda tylko, ze az tak centralnie kadrowales.
-
Latyn - ja napisalem, ze tutaj palenie jest po prostu w zasadzie endemiczne dla nizin spolecznych. Kampania Quit zrobila swoje. Poniewaz w towarzystwie , z ktorym bylem zwiazany bylem absolutnie ostatnim palaczem - postrzegano to zle...i wiesz co? wcale sie im nie dziwie.
O tych rozwiazaniach zadawalajacych obie strony chyba nie piszesz powaznie? ...nie ma takich rozwiazan! no chyba, ze jedni skolonizuja Marsa, a drudzy Wenus :) Nie da sie nie zachodzic na wspolna przestrzen i mysle, ze rozsadek mowi tu, ze wszystko powinno byc dostosowane do niepalacych raczej, a nie tych , ktorzy swoim dymem chca obdarzyc kazdego, kto znajdzie sie w poblizu.
Mowisz o dzieleniu na lepszych i gorszych... niestety tak reaguje spoleczenstwo w przypadku niemal wszystkich nalogow. Sprobuj zapalic sobie mniej dla doroslej osoby szkodliwa trawke - zaraz zobaczysz to, o czym pisze w praktyce:)
W kazdym razie mow , czy pisz co chcesz - ze wszystkich rozwinietych krajow w Australii pali sie najmniej, a procz tego palenie jest genneralnie w tym kraju potepiane i to jak sadze jest ogromnym sukcesem.
Voyager - to musisz sie przeprowadzic do Australii. Nie potrzebowalbys walczyc. -
Latyn - byc moze masz racje...a raczej na pewno pewne znaczenie ma, ale najwazniejsza rzecz to utworzenie bez mala 25 lat temu specjalnej grupy rzadowej o nazwie Quit ( czyli rzuc). To pare osob, ktore mialo za zadanie stworzyctaki klimat dla palenia tytoniu, aby bylo ono powszechnie potepiane i kojarzylo sie wylacznie ze spolecznymi nizinami. Wiem co powiesz...a jak te niziny stac na kupno fajek?...ano jakos stac, chociaz to chyba wyglada nieco podobnie, jak nalog heroiny - czyli "cokolwiek by nie bylo musze kupic faje". Jednak sukces Quit jest wrecz spektakularny!Gdy popatrzysz na pracujacych Australijczykow, zwlaszcza tych z wyzszym wyksztalceniem , to w zasadzie nie pali nikt. Ja rzucilem blisko 10 lat temu i wierz mi, ze na wszelkiego rodzaju party bylem przez swoje palenie ( zanim rzucilem) traktowany jak czarna owca, a ludzie rozmawiali ze mna z dystansu minimum 1.5 metra :)
-
Timu, Cairos - dzieki za wasze komentarze. dziekuje rowniez wszystkim za poswiecony mi czas.