Ocenione komentarze użytkownika 2_koty, strona 76
Przejdź do głównej strony użytkownika 2_koty
-
-
w końcu to wyspa lodem i ogniem rzeźbiona :-)
-
już prawie skończyłam więc plus się należy :-) czyta się świetnie, ale moje oczy buntują się już na ciągłe gapienie w monitor.
A spostrzeżenia dotyczące lokali z Lonely Planeta są aktualne wszędzie na świecie! Zdecydowanie trzeba unikać hoteli, które się już tam pojawiły (kiepski stosunek ceny do jakości), a i sam ww przewodnik też traktujemy jako rozwiązanie ostateczne...
No i teksty, w stylu "ten hotel jest beznadziejny, a poza tym w ogóle nie istnieje"... Zwieszu - to nie tylko wspaniały opis Meksyku, ale i podróżowania w ogóle!
¡Muchas Gracias, Hombre!
-
:-))))
-
To dopiero graffiti :-)
-
Ciekawe ile osób zauważy te domki po prawej :-)
A widoczek piękny
-
spryciarz! brzuszek pełny, udaje chudzinkę
-
część pasków im się zmyła :-)
-
sucho tam jakoś ;-)
-
Dzięki za wizytę :-)
-
w końcu to wyspa lodem i ogniem rzeźbiona :-)
-
już prawie skończyłam więc plus się należy :-) czyta się świetnie, ale moje oczy buntują się już na ciągłe gapienie w monitor.
A spostrzeżenia dotyczące lokali z Lonely Planeta są aktualne wszędzie na świecie! Zdecydowanie trzeba unikać hoteli, które się już tam pojawiły (kiepski stosunek ceny do jakości), a i sam ww przewodnik też traktujemy jako rozwiązanie ostateczne...
No i teksty, w stylu "ten hotel jest beznadziejny, a poza tym w ogóle nie istnieje"... Zwieszu - to nie tylko wspaniały opis Meksyku, ale i podróżowania w ogóle!
¡Muchas Gracias, Hombre! -
:-))))
-
To dopiero graffiti :-)
-
Ciekawe ile osób zauważy te domki po prawej :-)
A widoczek piękny -
spryciarz! brzuszek pełny, udaje chudzinkę
-
część pasków im się zmyła :-)
-
sucho tam jakoś ;-)
-
Dzięki za wizytę :-)
Co do moich wspomnień z Meksyku to raczej na Kolumberze się nie znajdą - wiele lat temu byłam na dość dziwnym 10-dniowym wyjeździe. Mi Amor był na delegacji, więc poranki miał zajęte jakimiś szkoleniami... Prawdziwego Meksyku nie było wiele, ale dzięki temu wyjazdowi wiem, że mam alergię na pseudo-folklorystyczne występy, że obowiązkowo trzeba przejechać się lokalnym transportem i jeść to co "tambylcy". Wzbogaciła się nasza kuchnia, zakrzywiło pojęcie czasu, zdystansowały niektóre problemy... i złapaliśmy bakcyla na dalekie podróże (zabawny był brak zrozumienia w pracy, że wolę wyskoczyć do Patagonii niż kupić nowa plazmę ;-)
Wiem też, że do Meksyku wrócę! A Twoje podróże tylko to mogą przyspieszyć :-)