Ocenione komentarze użytkownika amused.to.death, strona 103
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
-
ja w kulinarnym raju to byłam w Singapurze....
-
a ja nie zauważyłam, że jest taka funkcja...
też sobie kliknęłam - zobaczymy czy zadziała:)
Kuniu, o fotografii warto trochę poczytać jak się robi zdjęcia - to sporo pomaga, zwraca uwagę na rzeczy, które inaczej są 'niezauważalne' - jak mi kiedyś powiedziała znajoma: "to wszystko twoja wina, nigdy wcześniej nie widziałam, że mam tyle krzywych horyzontów....'
-
Fajna relacja (znowu:))
Lubię czytać o miejscach w których byłam bo mogę sobie porównać z własnymi odczuciami.
Tajlandia mi się bardzo podobała i łatwo się po niej podróżowało.
Co do kuchni to ja jestem raczej wyjątkiem, bo jakoś specjalnie się nie zachwycałam. Pewnie dlatego, że nie lubię ryżu, owoców morza, trawy cytrynowej, kolendry, pikantnych dań......
Ale mimo wszystko muszę powiedzieć, że dwudniowy kurs gotowania na którym byłam to był jeden z najlepszych pomysłów wakacyjnych - zawsze można coś zrobić dla znajomych.....
A co do prysznica, to mi w Tajlandii było tak gorąco, że zimny prysznic był PRZYJEMNOŚCIĄ. Raz przez pomyłkę odkręciłam ciepłą wodę to miałam wrażenie, że to prawie ukrop:)
-
właśnie chciałam napisać, że w jednym z moich recepcja była bardzo podobna:D
-
Fajny hotel:)
Też spałam w takim na wodzie....ehhh....to był relaks:D
-
przyjrzałam się dokładniej zdjęciu... po lewej są moje jeszcze BARDZIEJ ulubione owoce:)
-
moje ulubione owoce!
-
a jeśli to co się odwzorowało na zdjęciu NIE jest takie jak było w rzeczywistości - bo fotograf nie umiał 'tak' zrobić zdjęcia?
ja naprawdę czasami patrząc na niektóre zdjęcia gdzieś myślę sobie 'przecież to NIE jest w rzeczywistości takie brzydkie....'
-
Chelsea - myślę, że nie potrzebnie się uniosłeś, bo przecież akurat tutaj nikt Bartkowi nie zarzuca takiego czy innego sposobu podróżowania, wręcz przeciwnie - wszyscy chyba (tak mi się przynajmniej wydaje), (ja na pewno:)), są pod wrażeniem jego opowieści - bo opowieści są niezwykle ciekawe!
I to chyba jest najważniejsze - pasja, chęć poznawania nowych miejsc, nowej kultury, chęć dowiedzenia się czegokolwiek o otaczającym nas świecie.
I jak się spotka taką osobę to słuchanie opowieści o podróżach zawsze będzie ciekawe - nieważne czy dotyczą one podróży dalszych czy bliższych.
I dlatego dla mnie często nie jest ważne na ile podróż jest zorganizowana. A już na pewno nie powiem, że zawsze podróżowanie samodzielne jest lepsze, bo niestety spotkałam wielu samodzielnie podróżujących (różnych narodowości - nie dotyczy to tylko nas), gdzie ludzie nie mieli kompletnie zielonego pojęcia o miejscach, które odwiedzają, nie interesowała ich kultura etc. Za pierwszym razem mnie to bardzo zdziwiło, ale potem doszłam do wniosku, że to zależy od ludzi.
Ja byłam na kilku wyjazdach zorganizowanych, dawno ale byłam. I mam z nich bardzo miłe wspomnienia:) i wcale nie miałabym nic przeciwko jechać na kolejne.
Jak wspominałam, mam trochę dłuższe wakacje więc raczej nie pojadę na 6 tygodni z biurem i wtedy zostaje tylko wyjazd samodzielny. Organizację lubię. A właściwie to brak organizacji więc nie zamierzam się pozbawiać największej przyjemności i jeździć z biurem:D
A poza tym, nie można też zakładać, że wyjazd z plecakiem to od razu bycie obdartusem. Tzn. patrząc na niektórych tak podróżujących widzę, że tak się im wydaje -z plecakiem, to się można nie myć, spać pod mostem etc. A jak ktoś kiedyś zauważył słusznie na innym forum, takie zachowanie to często brak szacunku dla lokalnych ludzi i niestety zostawianie po sobie złej opinii.
No i tu znowu wszystko zależy od człowieka.
Wydaje mi się, że akurat na tym portalu jest całkiem sporo osób które te różnice dostrzegają.
Większość z was tutaj czytała moją afrykańską relację, która się może wydawać 'hardcorowa', ale.... jeśli mam być szczerza w o wiele gorszych warunkach spędzałam wakacje przez ileś tam lat jeżdżąc na obozy harcerskie (może właśnie dlatego, wiele rzeczy mnie teraz nie rusza:D), a nawet pewien ośrodek pod Łodzią, w których byłam ostatnio na forumowym zjeździe miał gorsze warunki niż wiekszość miejsc w których się zatrzymuję więc...tak naprawdę co to za hardcore?
Nie należy się przejmować i robić to na co MY mamy ochotę! w końcu to my spędzamy wakacje, my mamy odpocząć, my wydajemy swoje pieniądze - a jak ktoś nie potrafi tego zrozumieć to jego problem.
Ja tam ogólnie lubię wakacje - nawet te spędzone w Egipcie, gdzie przez dwa tygodnie udało mi się nie wytknąć nosa poza swoja miejscowość....
:D
-
ja w kulinarnym raju to byłam w Singapurze....
-
a ja nie zauważyłam, że jest taka funkcja...
też sobie kliknęłam - zobaczymy czy zadziała:)
Kuniu, o fotografii warto trochę poczytać jak się robi zdjęcia - to sporo pomaga, zwraca uwagę na rzeczy, które inaczej są 'niezauważalne' - jak mi kiedyś powiedziała znajoma: "to wszystko twoja wina, nigdy wcześniej nie widziałam, że mam tyle krzywych horyzontów....' -
Fajna relacja (znowu:))
Lubię czytać o miejscach w których byłam bo mogę sobie porównać z własnymi odczuciami.
Tajlandia mi się bardzo podobała i łatwo się po niej podróżowało.
Co do kuchni to ja jestem raczej wyjątkiem, bo jakoś specjalnie się nie zachwycałam. Pewnie dlatego, że nie lubię ryżu, owoców morza, trawy cytrynowej, kolendry, pikantnych dań......
Ale mimo wszystko muszę powiedzieć, że dwudniowy kurs gotowania na którym byłam to był jeden z najlepszych pomysłów wakacyjnych - zawsze można coś zrobić dla znajomych.....
A co do prysznica, to mi w Tajlandii było tak gorąco, że zimny prysznic był PRZYJEMNOŚCIĄ. Raz przez pomyłkę odkręciłam ciepłą wodę to miałam wrażenie, że to prawie ukrop:) -
właśnie chciałam napisać, że w jednym z moich recepcja była bardzo podobna:D
-
Fajny hotel:)
Też spałam w takim na wodzie....ehhh....to był relaks:D -
przyjrzałam się dokładniej zdjęciu... po lewej są moje jeszcze BARDZIEJ ulubione owoce:)
-
moje ulubione owoce!
-
a jeśli to co się odwzorowało na zdjęciu NIE jest takie jak było w rzeczywistości - bo fotograf nie umiał 'tak' zrobić zdjęcia?
ja naprawdę czasami patrząc na niektóre zdjęcia gdzieś myślę sobie 'przecież to NIE jest w rzeczywistości takie brzydkie....'
-
Chelsea - myślę, że nie potrzebnie się uniosłeś, bo przecież akurat tutaj nikt Bartkowi nie zarzuca takiego czy innego sposobu podróżowania, wręcz przeciwnie - wszyscy chyba (tak mi się przynajmniej wydaje), (ja na pewno:)), są pod wrażeniem jego opowieści - bo opowieści są niezwykle ciekawe!
I to chyba jest najważniejsze - pasja, chęć poznawania nowych miejsc, nowej kultury, chęć dowiedzenia się czegokolwiek o otaczającym nas świecie.
I jak się spotka taką osobę to słuchanie opowieści o podróżach zawsze będzie ciekawe - nieważne czy dotyczą one podróży dalszych czy bliższych.
I dlatego dla mnie często nie jest ważne na ile podróż jest zorganizowana. A już na pewno nie powiem, że zawsze podróżowanie samodzielne jest lepsze, bo niestety spotkałam wielu samodzielnie podróżujących (różnych narodowości - nie dotyczy to tylko nas), gdzie ludzie nie mieli kompletnie zielonego pojęcia o miejscach, które odwiedzają, nie interesowała ich kultura etc. Za pierwszym razem mnie to bardzo zdziwiło, ale potem doszłam do wniosku, że to zależy od ludzi.
Ja byłam na kilku wyjazdach zorganizowanych, dawno ale byłam. I mam z nich bardzo miłe wspomnienia:) i wcale nie miałabym nic przeciwko jechać na kolejne.
Jak wspominałam, mam trochę dłuższe wakacje więc raczej nie pojadę na 6 tygodni z biurem i wtedy zostaje tylko wyjazd samodzielny. Organizację lubię. A właściwie to brak organizacji więc nie zamierzam się pozbawiać największej przyjemności i jeździć z biurem:D
A poza tym, nie można też zakładać, że wyjazd z plecakiem to od razu bycie obdartusem. Tzn. patrząc na niektórych tak podróżujących widzę, że tak się im wydaje -z plecakiem, to się można nie myć, spać pod mostem etc. A jak ktoś kiedyś zauważył słusznie na innym forum, takie zachowanie to często brak szacunku dla lokalnych ludzi i niestety zostawianie po sobie złej opinii.
No i tu znowu wszystko zależy od człowieka.
Wydaje mi się, że akurat na tym portalu jest całkiem sporo osób które te różnice dostrzegają.
Większość z was tutaj czytała moją afrykańską relację, która się może wydawać 'hardcorowa', ale.... jeśli mam być szczerza w o wiele gorszych warunkach spędzałam wakacje przez ileś tam lat jeżdżąc na obozy harcerskie (może właśnie dlatego, wiele rzeczy mnie teraz nie rusza:D), a nawet pewien ośrodek pod Łodzią, w których byłam ostatnio na forumowym zjeździe miał gorsze warunki niż wiekszość miejsc w których się zatrzymuję więc...tak naprawdę co to za hardcore?
Nie należy się przejmować i robić to na co MY mamy ochotę! w końcu to my spędzamy wakacje, my mamy odpocząć, my wydajemy swoje pieniądze - a jak ktoś nie potrafi tego zrozumieć to jego problem.
Ja tam ogólnie lubię wakacje - nawet te spędzone w Egipcie, gdzie przez dwa tygodnie udało mi się nie wytknąć nosa poza swoja miejscowość....
:D
Wg mnie działa, ale trzeba mieć jakieś podstawy.
A "Okiem fotografa" faktycznie super:)