Otrzymane komentarze dla użytkownika zfiesz, strona 794
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
mimbla - dzięki:-)
-
dzieki szalona... zaraz poprawię:-) wprawdzie nie lubię jak ktos wytyka mi błędy (nawet jeśli rzeczywiście są;-), ale na usprawiedliwienie napiszę, że jestem samoukiem jeśli chodzi o hiszpański (wyłączając krótki incydent kiedy chodziłem "na nauki" do znajomego meksykanina w polsce i zamiast szlifować jezyk, słuchaliśmy muzyki i gadalismy o filmach... po polsku oczywiscie;-)
-
aaa,to sie wypowiem...tekst ten,jak i pozostale o Meksyku, bardzo interesujacy i ,co dla mnie wazne,dobrze napisany,wiem,oryginalna nie jestem,bo juz sporo ludzi plusujac Twoje relacje dalo temu wyraz.Dokladam sie do grona.
Mam jednak do poruszenia jedna kwestie,do czego nb sklonil mnie Twoj komentarz zamieszczony do relacji "chingona" tez o podrozy do Meksyku, a mianowicie korekte jezykowa.
Do Twoich relacji równiez zakradly sie pewne niescislosci lingwistyczne.
Otoz np. De donde esta Usted? de infierno, powinno byc: De donde ES Usted? DeL infierno.
Czy Buen provecho,nie Bien provecho. Albo ObseSión, nie obseción.
Znajdzie sie jeszcze pare literowek typu paroquia (parroquia) czy calejón (callejón),zona archeologica (zona arqueologica).
Prosze nie traktowac tego jako atak,to jedynie malo istotne sprostowanie,nic wiecej.Jest niczym przy ogromie wrazen i ciekawostek jakie nam zaserwowales.
Un abrazo i oby tak dalej.
-
yyyyyy?
-
mimbla... dzięki:-)
-
ja wiem, że to może dość dziwaczne, ale po stu-dwustu latach nie jest to dla mnie przerażające ciało dziecka, tylko kuriozalna - fakt - ciekawostka.
poza tym, całe muzeum (patrz relacja) jest wyrazem meksykańskiej obsesji śmierci. oswajania sie z nia, zaprzyjaźniania, codziennego obcowania i celebrowania w sposób jakże odmienny od naszego...
-
tzn. tak, jestem hipokrytką, wolę kwiatki ;)
-
o matko, nie dla mnie...
-
edyta & hopper... dzieki:-) chociaż z autobusowego okna i przepalone:-)
-
i oczywiście wielkie dzięki edytko:-)
-
mimbla - dzięki:-)
-
dzieki szalona... zaraz poprawię:-) wprawdzie nie lubię jak ktos wytyka mi błędy (nawet jeśli rzeczywiście są;-), ale na usprawiedliwienie napiszę, że jestem samoukiem jeśli chodzi o hiszpański (wyłączając krótki incydent kiedy chodziłem "na nauki" do znajomego meksykanina w polsce i zamiast szlifować jezyk, słuchaliśmy muzyki i gadalismy o filmach... po polsku oczywiscie;-)
-
aaa,to sie wypowiem...tekst ten,jak i pozostale o Meksyku, bardzo interesujacy i ,co dla mnie wazne,dobrze napisany,wiem,oryginalna nie jestem,bo juz sporo ludzi plusujac Twoje relacje dalo temu wyraz.Dokladam sie do grona.
Mam jednak do poruszenia jedna kwestie,do czego nb sklonil mnie Twoj komentarz zamieszczony do relacji "chingona" tez o podrozy do Meksyku, a mianowicie korekte jezykowa.
Do Twoich relacji równiez zakradly sie pewne niescislosci lingwistyczne.
Otoz np. De donde esta Usted? de infierno, powinno byc: De donde ES Usted? DeL infierno.
Czy Buen provecho,nie Bien provecho. Albo ObseSión, nie obseción.
Znajdzie sie jeszcze pare literowek typu paroquia (parroquia) czy calejón (callejón),zona archeologica (zona arqueologica).
Prosze nie traktowac tego jako atak,to jedynie malo istotne sprostowanie,nic wiecej.Jest niczym przy ogromie wrazen i ciekawostek jakie nam zaserwowales.
Un abrazo i oby tak dalej. -
yyyyyy?
-
mimbla... dzięki:-)
-
ja wiem, że to może dość dziwaczne, ale po stu-dwustu latach nie jest to dla mnie przerażające ciało dziecka, tylko kuriozalna - fakt - ciekawostka.
poza tym, całe muzeum (patrz relacja) jest wyrazem meksykańskiej obsesji śmierci. oswajania sie z nia, zaprzyjaźniania, codziennego obcowania i celebrowania w sposób jakże odmienny od naszego... -
tzn. tak, jestem hipokrytką, wolę kwiatki ;)
-
o matko, nie dla mnie...
-
edyta & hopper... dzieki:-) chociaż z autobusowego okna i przepalone:-)
-
i oczywiście wielkie dzięki edytko:-)