Otrzymane komentarze dla użytkownika zfiesz, strona 58
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
piękne! Księży, światło i cień i te ogniste kolory:)
-
a wiesz, jest pomysł żeby jeszcze raz wybrać się do gruzji na trekk z tuszetii do chewsuretii i nie wiem czy nie lepiej bedzie poczekać z tą relacją do kolejnego powrotu :-D
ale owszem, zastanawiam się czy by tu czegoś nie napisać. może jak najdzie mnie wena. nie mówie nie:) no i zawsze możesz pooglądać obrazki:-P
-
racja, z tego co wiem, to pojechały (w liczbie 7 pań), ale żadna z nich nie chce wrzucić relacji, bo się obraziły na kolumbera czy jakoś tak... Ach, szkoda gadać...
A skoro zfieszu wróciłeś, to ja bardzo chętnie się wezmę do czytania i komentowania ten Twojej podróży:) Znajomi byli jesienią w Gruzji, ja niestety z nimi nie dałem rady jechać... Ale Twoją podróż chętnie poczytam i obejrzę zdjęcia:) Ale muszę mieć więcej czasu, bo ja nie z tych "klikaczy", co w 15 minut przeglądają całą podróż, hehe:)
A powiedz mi, będziesz kiedyś rozbudowywał ten tekst czy zostawiasz tak jak jest?
-
w samej walii maja około sześciuset zamków, wiekszość z nich w ruinie:) nawet z unijnych dotacji by tego wszystkiego nie wyremontowali! :)
-
sie naoglądały, nagadały, ale żeby coś swojego wrzucic to juz nie łaska? ech...słów brak... :)
-
mowa! :)
-
ciężki, hmmm orzech/kawał mięsa do zgryzienia:) Nie zazdroszczę:)
-
to teraz postaw się w mojej sytuacji... jestem absolutnie i bezgranicznie zakochany w walii, a walijskie danie narodowe to baranina w sosie z pora... i co ja mam z tym fantem zrobić? jeszcze się nie przełamałem, choc kilka razy mało brakowało :)
-
no, widzę, że wracasz do formy...
-
No właśnie, z baraniną tak jest, że ona jest tylko dobra gdy się ją dobrze przyrządzi:) Najlepsza jest z grilla:) Pierwszy raz taką jadłem na Krymie, potem w Albanii, i bardzo mi to zasmakowało, a potem jak ludziom opowiadałem, że jadłem baraninę, to oni fuj, niedobre... Bo ona tak jak piszesz, tak naturalnie to nie jest dobra, śmierdzi i jest twarda. I taką niestety musiałem jeść w Mongolii...
-
piękne! Księży, światło i cień i te ogniste kolory:)
-
a wiesz, jest pomysł żeby jeszcze raz wybrać się do gruzji na trekk z tuszetii do chewsuretii i nie wiem czy nie lepiej bedzie poczekać z tą relacją do kolejnego powrotu :-D
ale owszem, zastanawiam się czy by tu czegoś nie napisać. może jak najdzie mnie wena. nie mówie nie:) no i zawsze możesz pooglądać obrazki:-P -
racja, z tego co wiem, to pojechały (w liczbie 7 pań), ale żadna z nich nie chce wrzucić relacji, bo się obraziły na kolumbera czy jakoś tak... Ach, szkoda gadać...
A skoro zfieszu wróciłeś, to ja bardzo chętnie się wezmę do czytania i komentowania ten Twojej podróży:) Znajomi byli jesienią w Gruzji, ja niestety z nimi nie dałem rady jechać... Ale Twoją podróż chętnie poczytam i obejrzę zdjęcia:) Ale muszę mieć więcej czasu, bo ja nie z tych "klikaczy", co w 15 minut przeglądają całą podróż, hehe:)
A powiedz mi, będziesz kiedyś rozbudowywał ten tekst czy zostawiasz tak jak jest? -
w samej walii maja około sześciuset zamków, wiekszość z nich w ruinie:) nawet z unijnych dotacji by tego wszystkiego nie wyremontowali! :)
-
sie naoglądały, nagadały, ale żeby coś swojego wrzucic to juz nie łaska? ech...słów brak... :)
-
mowa! :)
-
ciężki, hmmm orzech/kawał mięsa do zgryzienia:) Nie zazdroszczę:)
-
to teraz postaw się w mojej sytuacji... jestem absolutnie i bezgranicznie zakochany w walii, a walijskie danie narodowe to baranina w sosie z pora... i co ja mam z tym fantem zrobić? jeszcze się nie przełamałem, choc kilka razy mało brakowało :)
-
no, widzę, że wracasz do formy...
-
No właśnie, z baraniną tak jest, że ona jest tylko dobra gdy się ją dobrze przyrządzi:) Najlepsza jest z grilla:) Pierwszy raz taką jadłem na Krymie, potem w Albanii, i bardzo mi to zasmakowało, a potem jak ludziom opowiadałem, że jadłem baraninę, to oni fuj, niedobre... Bo ona tak jak piszesz, tak naturalnie to nie jest dobra, śmierdzi i jest twarda. I taką niestety musiałem jeść w Mongolii...