Otrzymane komentarze dla użytkownika alefur, strona 153
Przejdź do głównej strony użytkownika alefur
-
-
A my mieliśmy np. coś takiego: przyjeżdżamy wypożyczonym samochodem z Batumi do hotelu, tam brama i strażnik, mówię po angielsku, że mamy samochód z wypożyczalni i czy możemy wjechać, a on tak patrzy na mnie i w końcu mówi: a Ty nie gawarisz po ruskij ? :)
-
teraz widzę, to dobrze, że można się dosiąść na kawkę.
-
no nareszcie mogę plusować, to obejrzałam podróż.
Ciekawe wakacje, dobrze, że wyjechałaś z kurortu do Swanetii i chociaż trochę poznałaś urok prawdziwej Gruzji. Opisy osobistych wrażeń z wyjazdu, perypetii są zawsze wspaniałym uzupełnieniem relacji i są na Kolumberze mile widziane.
-
Sławku - zaczynali po rosyjsku [nie wiedziałam, że tyle pamiętam z tego języka] , ale zdarzyło mi się, że napotkany kierowca marszrutki wszedł na schody dworca w Zugdidi i łamaną polszczyzną zaczął głosić na cały plac: "Polska to wspaniały kraj!!! Wyjątkowy!!! Niech Bóg błogosławi Polakom!" ciąg dalszy był już po rosyjsku.
Na targu w Batumi chciałam kupić 100g świeżo zmielonej kawy - pani zorientowała się, że jestem Polką - dostałam 0,5 kg. I nie dało się jej od tego odwieść.
-
Naprawdę robią wrażenie.
-
Jest :) Mam też zdjęcie z nimi :-)
-
Olu, wlasnie takich refleksji mi w Twoim tekscie brakowało. One sa solą podróży :-)
-
Mnie nie brakowało, zasadniczo to nawet jak widzę takie opisy: wstałem rano, zjadłem śniadanie, pojechałem zwiedzać, to ich nie czytam :)
Nas też zagadywali np. w sklepach sprzedawcy itp. zawsze po rosyjsku.
-
skojarzyły mi się z mandragorą.
-
A my mieliśmy np. coś takiego: przyjeżdżamy wypożyczonym samochodem z Batumi do hotelu, tam brama i strażnik, mówię po angielsku, że mamy samochód z wypożyczalni i czy możemy wjechać, a on tak patrzy na mnie i w końcu mówi: a Ty nie gawarisz po ruskij ? :)
-
teraz widzę, to dobrze, że można się dosiąść na kawkę.
-
no nareszcie mogę plusować, to obejrzałam podróż.
Ciekawe wakacje, dobrze, że wyjechałaś z kurortu do Swanetii i chociaż trochę poznałaś urok prawdziwej Gruzji. Opisy osobistych wrażeń z wyjazdu, perypetii są zawsze wspaniałym uzupełnieniem relacji i są na Kolumberze mile widziane.
-
Sławku - zaczynali po rosyjsku [nie wiedziałam, że tyle pamiętam z tego języka] , ale zdarzyło mi się, że napotkany kierowca marszrutki wszedł na schody dworca w Zugdidi i łamaną polszczyzną zaczął głosić na cały plac: "Polska to wspaniały kraj!!! Wyjątkowy!!! Niech Bóg błogosławi Polakom!" ciąg dalszy był już po rosyjsku.
Na targu w Batumi chciałam kupić 100g świeżo zmielonej kawy - pani zorientowała się, że jestem Polką - dostałam 0,5 kg. I nie dało się jej od tego odwieść. -
Naprawdę robią wrażenie.
-
Jest :) Mam też zdjęcie z nimi :-)
-
Olu, wlasnie takich refleksji mi w Twoim tekscie brakowało. One sa solą podróży :-)
-
Mnie nie brakowało, zasadniczo to nawet jak widzę takie opisy: wstałem rano, zjadłem śniadanie, pojechałem zwiedzać, to ich nie czytam :)
Nas też zagadywali np. w sklepach sprzedawcy itp. zawsze po rosyjsku. -
skojarzyły mi się z mandragorą.
http://kolumber.pl/g/146780-C%D0%B5%D0%BC%D1%8C%20%D0%B4%D0%B5%D0%B2%D0%BE%D1%87%D0%B5%D0%BA%20%D0%B8%D0%B7%20%D0%9F%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%88%D0%B8
one podróżując w siedem osób po Gruzji były na tyle rozpoznawalne wśród tubylców, że mówili o nich: o to wy, siedem dziewoczek z Polski. Też bardzo sympatycznie wspomina Gruzinów.