Otrzymane komentarze dla użytkownika sangha, strona 18
Przejdź do głównej strony użytkownika sangha
-
-
Ja np. miałem w planie na cały dzień wyjazd z Listwianki wodolotem do Zatoki Piaszczystej, ale się plan posypał, jak na miejscu okazało się, jaka była cena za wodolot (napisałem ci wcześniej jaka). I wtedy trzeba było wymyślić coś innego. I tak oto wodolotem popłynąłem do Bolszych Kotów i też było fajnie i nie żałuję:) Super dzień, prawdziwa syberyjska wioska bez turystów, a takowi byliby na pewno w Zatoce Piaszczystej. Jak jedno coś nie wyjdzie, to robi się coś innego w zamian, i cieszyć się z tego, co było, a nie płakać z tego, czego się nie udało. To gwarantuje świetne wrażenia:)
-
Masz rację, że wszystkich etapów podróży nie da się zaplanować.Doświadczyłam to na własnej skórze.
Planując podróż, zawsze zakładam, że coś może wyjść nie tak jak założyłam.
W czasie moich podróży ponad zwiedzanie zabytków, przedkładam poznawanie ludzi i obejrzenie codzienności w danym miejscu.Jeżeli się jeszcze uda z nimi porozmawiać to już jest super.
Link, który podałeś zachowam,przyda się;)
-
Też tak myślę...Należy mu się już spokój...Ale myślę, że musi wymrzeć pewne pokolenie typu radzieckiego, aby to się stało, bo oni niepozwolą nikomu, żadnej władzy usunąć Lenina z Placu czerwonego...
-
ponad miesiąc, 5 tygodni. A n wyspę Olchon na pewno jechały wtedy autobusy, nie wierzę w to, że byłyby zawieszone tam jazdy. Może jak już, to konkretnego dnia jakiś nie jechał, ale na pewno kolejny już jechał. Tak to jest w podróży na własną rękę, że trzeba się czasami liczyć z takimi rzeczami, ale one dodają smaczku całej wyprawie:) Ja jechałem bez żadnego pośrednictwa, wszystko było na miejscu kupowane, w tym przejazdy i noclegi i wszystko (prawie) się świetnie udawało wykonać:) Ale przed wyjazdem trzeba trochę poczytać i się przygotować. Miałem rezerwację np. w Pekinie na nocleg, ale opóźnił się przyjazd tam o kilka dni i trzeba było to zmieniać i pote były kłopoty. Teraz już wolę unikać takich sytuacji. Jest po prostu zbyt dużo niewiadomych i nie da się wszystkiego zaplanować. Choć ja się dobrze przygotowywałem, bardzo dużo czytałem, to potem nie z mojej winy, ale z obiektywnie występujacych czynników, elementy planu się sypią. I trzeba się z tym liczyć. Dlatego trzeba mieć inne pomysły i plany w zanadrzu. Ale rozumiem, że taki typ podróżowania nie jest dla wszystkich.
A co do pośrednictwa, to w linku który ci posłałem, oni właśnie załatwiają wszystko, bilety i nawet noclegi, tym się zajmują, załatwianiem takich rzeczy. Pisze to wszystko na tej stronce. Przyjedziesz do Irkucka i ktoś od nich da ci bilety, przyjedziesz na wyspę, to ktoś od nich będzie na ciebie czekał i cię zawiezie na nocleg, nie musisz tracić czasu na szukanie. Ale oczywiście pośrednictwo kosztuje, i tego ja zawsze stara się unikać i wolę wszystko samemu załatwiać:) Jest wtedy znacznie ciekawiej, wywiązują się bardzo różnorodne i ciekawe sytuacje, można bliżej poznać ludzi, tego jak oni żyją tam u siebie (mówię teraz ogólnie, już nie o Olchonie)... no nic, to długi temat...Zapraszam serdecznie już teraz do przeczytania mojej relacji z podróży, tam dowiesz się wielu myślę ciekawych rzeczy na temat planowania wyprawy i jej realizacji w trakcie:)
-
przyznaję Tobie rację co do odczuć na temat ulicy.To jeden z wielu miejskich deptaków
-
ja przeciwnie, odwiedziłam WIL po raz drugi.Po 26 latach przerwy.Moim zdaniem powinien on już spocząć w ziemi.
-
Po uporządkowaniu sobie w głowie trasy Twojej wyprawy, mam jeszcze jedno pytanie. Jak długo ona trwała?
miesiąc?
-
co do kursów autobusów z Irkucka, to mam na ten temat nie najlepszą opinię.Kiedy tam dotarłam pod koniec maja tego roku, to na okienkach kasowych było wiele kartek z informacjami o zawieszonych kursach.Nie umiałabym iść na żywioł i przy planowaniu podróży liczyć na to, że dopiero po przybyciu do Irkucka zdobędę bilet na autobus.
3,5 doby jadąc w pociągu byłabym nerwowa z tego powodu;))
W tym przypadku musiałbym szukać pośrednictwa we wcześniejszym zaplanowaniu przejazdu.
-
Ja sie trzymałem na odległośc
-
Ja np. miałem w planie na cały dzień wyjazd z Listwianki wodolotem do Zatoki Piaszczystej, ale się plan posypał, jak na miejscu okazało się, jaka była cena za wodolot (napisałem ci wcześniej jaka). I wtedy trzeba było wymyślić coś innego. I tak oto wodolotem popłynąłem do Bolszych Kotów i też było fajnie i nie żałuję:) Super dzień, prawdziwa syberyjska wioska bez turystów, a takowi byliby na pewno w Zatoce Piaszczystej. Jak jedno coś nie wyjdzie, to robi się coś innego w zamian, i cieszyć się z tego, co było, a nie płakać z tego, czego się nie udało. To gwarantuje świetne wrażenia:)
-
Masz rację, że wszystkich etapów podróży nie da się zaplanować.Doświadczyłam to na własnej skórze.
Planując podróż, zawsze zakładam, że coś może wyjść nie tak jak założyłam.
W czasie moich podróży ponad zwiedzanie zabytków, przedkładam poznawanie ludzi i obejrzenie codzienności w danym miejscu.Jeżeli się jeszcze uda z nimi porozmawiać to już jest super.
Link, który podałeś zachowam,przyda się;) -
Też tak myślę...Należy mu się już spokój...Ale myślę, że musi wymrzeć pewne pokolenie typu radzieckiego, aby to się stało, bo oni niepozwolą nikomu, żadnej władzy usunąć Lenina z Placu czerwonego...
-
ponad miesiąc, 5 tygodni. A n wyspę Olchon na pewno jechały wtedy autobusy, nie wierzę w to, że byłyby zawieszone tam jazdy. Może jak już, to konkretnego dnia jakiś nie jechał, ale na pewno kolejny już jechał. Tak to jest w podróży na własną rękę, że trzeba się czasami liczyć z takimi rzeczami, ale one dodają smaczku całej wyprawie:) Ja jechałem bez żadnego pośrednictwa, wszystko było na miejscu kupowane, w tym przejazdy i noclegi i wszystko (prawie) się świetnie udawało wykonać:) Ale przed wyjazdem trzeba trochę poczytać i się przygotować. Miałem rezerwację np. w Pekinie na nocleg, ale opóźnił się przyjazd tam o kilka dni i trzeba było to zmieniać i pote były kłopoty. Teraz już wolę unikać takich sytuacji. Jest po prostu zbyt dużo niewiadomych i nie da się wszystkiego zaplanować. Choć ja się dobrze przygotowywałem, bardzo dużo czytałem, to potem nie z mojej winy, ale z obiektywnie występujacych czynników, elementy planu się sypią. I trzeba się z tym liczyć. Dlatego trzeba mieć inne pomysły i plany w zanadrzu. Ale rozumiem, że taki typ podróżowania nie jest dla wszystkich.
A co do pośrednictwa, to w linku który ci posłałem, oni właśnie załatwiają wszystko, bilety i nawet noclegi, tym się zajmują, załatwianiem takich rzeczy. Pisze to wszystko na tej stronce. Przyjedziesz do Irkucka i ktoś od nich da ci bilety, przyjedziesz na wyspę, to ktoś od nich będzie na ciebie czekał i cię zawiezie na nocleg, nie musisz tracić czasu na szukanie. Ale oczywiście pośrednictwo kosztuje, i tego ja zawsze stara się unikać i wolę wszystko samemu załatwiać:) Jest wtedy znacznie ciekawiej, wywiązują się bardzo różnorodne i ciekawe sytuacje, można bliżej poznać ludzi, tego jak oni żyją tam u siebie (mówię teraz ogólnie, już nie o Olchonie)... no nic, to długi temat...Zapraszam serdecznie już teraz do przeczytania mojej relacji z podróży, tam dowiesz się wielu myślę ciekawych rzeczy na temat planowania wyprawy i jej realizacji w trakcie:) -
przyznaję Tobie rację co do odczuć na temat ulicy.To jeden z wielu miejskich deptaków
-
ja przeciwnie, odwiedziłam WIL po raz drugi.Po 26 latach przerwy.Moim zdaniem powinien on już spocząć w ziemi.
-
Po uporządkowaniu sobie w głowie trasy Twojej wyprawy, mam jeszcze jedno pytanie. Jak długo ona trwała?
miesiąc? -
co do kursów autobusów z Irkucka, to mam na ten temat nie najlepszą opinię.Kiedy tam dotarłam pod koniec maja tego roku, to na okienkach kasowych było wiele kartek z informacjami o zawieszonych kursach.Nie umiałabym iść na żywioł i przy planowaniu podróży liczyć na to, że dopiero po przybyciu do Irkucka zdobędę bilet na autobus.
3,5 doby jadąc w pociągu byłabym nerwowa z tego powodu;))
W tym przypadku musiałbym szukać pośrednictwa we wcześniejszym zaplanowaniu przejazdu.
-
Ja sie trzymałem na odległośc
...czyli cierpliwie czekamy na kolejne relacje!...