Otrzymane komentarze dla użytkownika ippolita, strona 32
Przejdź do głównej strony użytkownika ippolita
-
Smoku, z tego co wiem to ten ,,łapacz snów" jest charakterystyczny dla Chamuli, nigdzie indziej tego nie widziałam. Ale być może tak jest jak piszesz .. .
-
Adaola co Ciebie tak rozbawiło? To bardzo fajna pamiątka, kojarzona tylko z Chamulą, dlatego chciałam to mieć, mimo, że wcale nie była tania.
-
Amused dziękuję.
Tak też mi tam poradzono. Teraz wiem co jest niezbędnym elementem w walizce :-).
W Meksyku byłam w marcu 2013 r., dobra pora na zwiedzanie tego ciekawego kraju, i pogoda mnie nie zawiodła.
Korzystam obecnie nie ze swojego komputera, dlatego tak późno odpisuję i mało bywam w necie. Padł mi mój laptop, ale już na dniach będę miała nowy, więc prawdopodobnie częściej będę na KOLUMBERZE a co za tym idzie będę delektować się miejscami, które Wy odwiedziliście.
Wszystkim życzę fajnego dnia.
-
Smoku, dla mnie wycieczka musi być treściowa, dlatego wybieram takie miejsca, które wzbogacają mnie merytorycznie. Nie ograniczam jednak swoich wyjazdów do spraw wyłącznie ciekawych dziejowo; bywam też w miejscach ładnych tylko krajobrazowo, przy okazji ale bywam.
Moja recenzja z pobytu w Chamuli kojarzy się z Dziadami A. Mickiewicza, ponieważ pomieszano tam obrzędy pogańskie z chrześcijańskimi, i ja wcale krytycznie się do tego nie odnoszę, przedstawiłam fakty i podzieliłam się swoją refleksją. Dla mnie jedynie zaskoczeniem było to, że prawdopodobnie Watykan zaakceptował taką formę obrzędów w tym kościele, kościele jakby nie było chrześcijańskim. Nie wiem, może i można jadłem i napojem przynieść sobie zbawienie.
Napisałam o obrzędach w kościele, ale pominęłam sprawę panujących w Chamuli stosunków między ludźmi, które mnie zszokowały. To akurat przemilczałam, ponieważ takie postępowanie zaczyna być już stosowane i akceptowane wszędzie na całym świecie, chociaż zasługuje na potępienie.
Rozśmieszyłeś mnie Smoku! Dzięki piękne za Twój czas i za chęć podzielenia się ze mną swoimi odczuciami.
Co do zatruć, to był mój pierwszy raz, ale nie spaskudziło mi to dalszego pobytu w Meksyku, bo jak już wszyscy chyba wiedzą alkohol z colą robią cuda.
Zakończyłam galerię o Meksyku. Kraj bardzo ciekawy, wszystkim polecam!
Robienie galerii jest bardzo czasochłonne; nie wiem czy będą inne, może tylko pojedyncze miejsca :-).
Pozdrawiam ciepło.
-
Zgadzam się ze Smokiem jeśli chodzi o profilaktykę alkoholową (mówią co prawda, że gorąca herbata ma ten sam skutek, ale osobiście w tropikach wolę alkohol) - jeden jedyny raz (w tym roku) nie stosowałam i oczywiście miałam problemy (mówię oczywiście o drobnych problemach, a nie jakimś poważnym zatruciu).
Zazdroszczę widoku Agua Azul w kolorze 'azul' - kiedy ja tam byłam w porze deszczowej to była raczej Agua Cafe;)
-
Trochę, nie. Ale czy musi być od razu minus kilkanaście stopni? Mnie by wystarczyła w zupełności zima typu śródziemnomorskiego...
-
Kazda czesc Twojej podrozy po Meksyku jest coraz lepsza. Podsumowujac calosc, to musze Ci pogratulowac bardzo ciekawej podrozy i pochwalic za wnikliwosc i ciekawosc tego wszystkiego, co po drodze widzialas. Podziwiam tu zwlaszcza Twoje niezmordowane sily i nieustajacy entuzjazm w przemierzaniu i zwiedzaniu tak duzego obszaru w tak krotkim czasie.
Zatrucia pokarmowe w takich rejonach swiata jak Meksyk, sa dosc czeste i typowe. Ich najczestsza przyczyna jest lekkomyslnosc osob przygotowujacych posilki. Mycie czegos nieprzegotowana woda lub podanie nieswiezych produktow to najpopularniejsze przyczyny. Banany bym raczej wykluczyl jako mozliwosc zatrucia a wine bym zwalil na ktorys z tych dwoch elementow wczesniej wspomnianych. Na drugi raz podrozujac po krajach tropikalnych sprobuj wysokoprocentowy alkohol jak tequila czy rum, codziennie w malej ilosci jako profilaktyka. Bakteriobujcza jest tez zielona cytryna.
Czekam niecierpliwie na Twoje nastepne relacje ze swiata :-)
-
Ufff, na razie, pozniej dokoncze :-)
-
Ja na szczescie bylem tam przed tą Amerykanka...
-
Jeden + nie wystarczy :-)
-
Smoku, z tego co wiem to ten ,,łapacz snów" jest charakterystyczny dla Chamuli, nigdzie indziej tego nie widziałam. Ale być może tak jest jak piszesz .. .
-
Adaola co Ciebie tak rozbawiło? To bardzo fajna pamiątka, kojarzona tylko z Chamulą, dlatego chciałam to mieć, mimo, że wcale nie była tania.
-
Amused dziękuję.
Tak też mi tam poradzono. Teraz wiem co jest niezbędnym elementem w walizce :-).
W Meksyku byłam w marcu 2013 r., dobra pora na zwiedzanie tego ciekawego kraju, i pogoda mnie nie zawiodła.
Korzystam obecnie nie ze swojego komputera, dlatego tak późno odpisuję i mało bywam w necie. Padł mi mój laptop, ale już na dniach będę miała nowy, więc prawdopodobnie częściej będę na KOLUMBERZE a co za tym idzie będę delektować się miejscami, które Wy odwiedziliście.
Wszystkim życzę fajnego dnia.
-
Smoku, dla mnie wycieczka musi być treściowa, dlatego wybieram takie miejsca, które wzbogacają mnie merytorycznie. Nie ograniczam jednak swoich wyjazdów do spraw wyłącznie ciekawych dziejowo; bywam też w miejscach ładnych tylko krajobrazowo, przy okazji ale bywam.
Moja recenzja z pobytu w Chamuli kojarzy się z Dziadami A. Mickiewicza, ponieważ pomieszano tam obrzędy pogańskie z chrześcijańskimi, i ja wcale krytycznie się do tego nie odnoszę, przedstawiłam fakty i podzieliłam się swoją refleksją. Dla mnie jedynie zaskoczeniem było to, że prawdopodobnie Watykan zaakceptował taką formę obrzędów w tym kościele, kościele jakby nie było chrześcijańskim. Nie wiem, może i można jadłem i napojem przynieść sobie zbawienie.
Napisałam o obrzędach w kościele, ale pominęłam sprawę panujących w Chamuli stosunków między ludźmi, które mnie zszokowały. To akurat przemilczałam, ponieważ takie postępowanie zaczyna być już stosowane i akceptowane wszędzie na całym świecie, chociaż zasługuje na potępienie.
Rozśmieszyłeś mnie Smoku! Dzięki piękne za Twój czas i za chęć podzielenia się ze mną swoimi odczuciami.
Co do zatruć, to był mój pierwszy raz, ale nie spaskudziło mi to dalszego pobytu w Meksyku, bo jak już wszyscy chyba wiedzą alkohol z colą robią cuda.
Zakończyłam galerię o Meksyku. Kraj bardzo ciekawy, wszystkim polecam!
Robienie galerii jest bardzo czasochłonne; nie wiem czy będą inne, może tylko pojedyncze miejsca :-).
Pozdrawiam ciepło.
-
Zgadzam się ze Smokiem jeśli chodzi o profilaktykę alkoholową (mówią co prawda, że gorąca herbata ma ten sam skutek, ale osobiście w tropikach wolę alkohol) - jeden jedyny raz (w tym roku) nie stosowałam i oczywiście miałam problemy (mówię oczywiście o drobnych problemach, a nie jakimś poważnym zatruciu).
Zazdroszczę widoku Agua Azul w kolorze 'azul' - kiedy ja tam byłam w porze deszczowej to była raczej Agua Cafe;) -
Trochę, nie. Ale czy musi być od razu minus kilkanaście stopni? Mnie by wystarczyła w zupełności zima typu śródziemnomorskiego...
-
Kazda czesc Twojej podrozy po Meksyku jest coraz lepsza. Podsumowujac calosc, to musze Ci pogratulowac bardzo ciekawej podrozy i pochwalic za wnikliwosc i ciekawosc tego wszystkiego, co po drodze widzialas. Podziwiam tu zwlaszcza Twoje niezmordowane sily i nieustajacy entuzjazm w przemierzaniu i zwiedzaniu tak duzego obszaru w tak krotkim czasie.
Zatrucia pokarmowe w takich rejonach swiata jak Meksyk, sa dosc czeste i typowe. Ich najczestsza przyczyna jest lekkomyslnosc osob przygotowujacych posilki. Mycie czegos nieprzegotowana woda lub podanie nieswiezych produktow to najpopularniejsze przyczyny. Banany bym raczej wykluczyl jako mozliwosc zatrucia a wine bym zwalil na ktorys z tych dwoch elementow wczesniej wspomnianych. Na drugi raz podrozujac po krajach tropikalnych sprobuj wysokoprocentowy alkohol jak tequila czy rum, codziennie w malej ilosci jako profilaktyka. Bakteriobujcza jest tez zielona cytryna.
Czekam niecierpliwie na Twoje nastepne relacje ze swiata :-) -
Ufff, na razie, pozniej dokoncze :-)
-
Ja na szczescie bylem tam przed tą Amerykanka...
-
Jeden + nie wystarczy :-)