Otrzymane komentarze dla użytkownika karczohy, strona 4
Przejdź do głównej strony użytkownika karczohy
-
Ładne niebo ;-)
-
Pod Salto Sapo, ciekawe jak poziom wody w wodospadzie. Wygląda, że sporo wszak to po okresie pory deszczowej. Ja byłem w porze suchej i wody nie było tak dużo
-
Salto Hacha w oddali :)
-
Widziałem innych Warao, nie przywykłych do cywilizacji, wręcz unikających jej wpływu i kontaktu z białymi. Widziałem ich zastydzenie, a z drugiej strony ciekawość nami, Piękne uczucie. Najłatwiej było dzieciaki udobruchać cukierkami :)
-
typowo południowoamerykańska kolonialna zabudowa :) Piękne w tym względzie jest zwłaszcza Ciudad Bolivar. Mieni się całą paletą barw
-
Jak widzę fort w Asuncion, stolicy wyspy, choć w sumie taką rolę pełni Porlamar. Nijak do słowa fort w znaczeniu europejskim nie pasuje, ale na realia południowoamerykańskie to wręcz bastion jest. Piękny fort jest niedaleko Ciudad Guyana, broniący wpływu na Orinoco w Castillo Guyana
-
Też mi się marzyło tam pobyć, zwłaszcza ponurkować. Ale to tylko kolejny powód, by do Wenezueli wrócić :)
-
Witam na kolumberze :) Gratuluję niesamowitych wrażeń z pobytu w cudownej Wenezueli :)
-
Dzięki za wspomnienie niesamowitej wyprawy. Aż się łezka w oku zakręciła. Relacja ciekawa, interesująco napisana. Również jestem zachwycony miejscami, w których byłem. Zazdroszczę Los Roques, nie miałem okazji tam zawitać, czasu brakło. Wszak wybrałem inną formę podróżowania. Wycieczki fakultatywne nie dość, że drogie, to jeszcze nie dają możliwości pełnego poznania miejsca, kontaktu z tubylcami. Stąd m.in. macie takie zdanie o Warao, bo zabrano Was w okolice Tucupity, gdzie mieszkają Ci najbardziej ucywilizowani Indianie. Im dalej na południe, ja byłem w okolicach Piacoa, tym większa szansa spotkać dzikich Warao. A najlepiej w tym celu ruszyć do Curiapo. Tamtejsci Warao, wręcz unikają cywilizacji. A i piranie lepiej biorą :)
To samo w Canaimie, kilkudniowy pobyt pozwala na zapoznanie się z indianami Pemon, nocowanie w ich wiosce, czy też w hamaku pod samym Salto Angel. Wrażenia niezapomniane :) Rozważcie kiedyś taką ewentualność wojaży.
Nie zmienia to faktu,że byliście w niezwykłych miejscach.
Ciekaw jestem jak Wam się Margarita podobała, słynna Perła Karaibów, w porównaniu do Los Roques to zapewne nic szczególnego.
Gratuluję wspaniałej wyprawy, pięknie na papier przelanej w dodatku :)
-
fajnie
-
Ładne niebo ;-)
-
Pod Salto Sapo, ciekawe jak poziom wody w wodospadzie. Wygląda, że sporo wszak to po okresie pory deszczowej. Ja byłem w porze suchej i wody nie było tak dużo
-
Salto Hacha w oddali :)
-
Widziałem innych Warao, nie przywykłych do cywilizacji, wręcz unikających jej wpływu i kontaktu z białymi. Widziałem ich zastydzenie, a z drugiej strony ciekawość nami, Piękne uczucie. Najłatwiej było dzieciaki udobruchać cukierkami :)
-
typowo południowoamerykańska kolonialna zabudowa :) Piękne w tym względzie jest zwłaszcza Ciudad Bolivar. Mieni się całą paletą barw
-
Jak widzę fort w Asuncion, stolicy wyspy, choć w sumie taką rolę pełni Porlamar. Nijak do słowa fort w znaczeniu europejskim nie pasuje, ale na realia południowoamerykańskie to wręcz bastion jest. Piękny fort jest niedaleko Ciudad Guyana, broniący wpływu na Orinoco w Castillo Guyana
-
Też mi się marzyło tam pobyć, zwłaszcza ponurkować. Ale to tylko kolejny powód, by do Wenezueli wrócić :)
-
Witam na kolumberze :) Gratuluję niesamowitych wrażeń z pobytu w cudownej Wenezueli :)
-
Dzięki za wspomnienie niesamowitej wyprawy. Aż się łezka w oku zakręciła. Relacja ciekawa, interesująco napisana. Również jestem zachwycony miejscami, w których byłem. Zazdroszczę Los Roques, nie miałem okazji tam zawitać, czasu brakło. Wszak wybrałem inną formę podróżowania. Wycieczki fakultatywne nie dość, że drogie, to jeszcze nie dają możliwości pełnego poznania miejsca, kontaktu z tubylcami. Stąd m.in. macie takie zdanie o Warao, bo zabrano Was w okolice Tucupity, gdzie mieszkają Ci najbardziej ucywilizowani Indianie. Im dalej na południe, ja byłem w okolicach Piacoa, tym większa szansa spotkać dzikich Warao. A najlepiej w tym celu ruszyć do Curiapo. Tamtejsci Warao, wręcz unikają cywilizacji. A i piranie lepiej biorą :)
To samo w Canaimie, kilkudniowy pobyt pozwala na zapoznanie się z indianami Pemon, nocowanie w ich wiosce, czy też w hamaku pod samym Salto Angel. Wrażenia niezapomniane :) Rozważcie kiedyś taką ewentualność wojaży.
Nie zmienia to faktu,że byliście w niezwykłych miejscach.
Ciekaw jestem jak Wam się Margarita podobała, słynna Perła Karaibów, w porównaniu do Los Roques to zapewne nic szczególnego.
Gratuluję wspaniałej wyprawy, pięknie na papier przelanej w dodatku :) -
fajnie