Otrzymane komentarze dla użytkownika bartek_sleczka, strona 692
Przejdź do głównej strony użytkownika bartek_sleczka
-
Jak widać, stare łączy się z nowym :)
-
Bartku :))
Nie, nic nie będzie się działo. Za każdym razem jak czytam kolejne nasze wypowiedzi, to odnoszę wrażenie, że niby sobie odpowiadamy, lecz z czymś tam się mijamy. Ale może to tylko wrażenie, moje subiektywne :P Jednakże jest to ciekawym przykładem błędów komunikacji oraz sposobu odbioru przez indywidualnego odbiorcę.
Tak, wiem przecież o skali szarości, o zdjęciach "mniej kolorowych" ze względu na oświetlenie itd. Podobnie z różnymi technikami, które były stosowane w fotografii analogowej (czy to rodzaj filmu, czy papieru, filtry itd), a obecnie wykorzystywane w fotografii cyfrowej - za pomocą komputera i oprogramowania.
Przeróbki zdjęć były, są i zapewne będą robione. Jednakże ciągle w tej dyskusji zatracany jest pewien fakt, o którym pisałem już nie raz, a jakoś ciągle ulega zapomnieniu. Mianowicie - "Dla mnie "naturalne" oznacza między innymi "takie, jakie powstało", dlatego tak piszę.". Uważam, że każda - jakakolwiek - przeróbka zdjęcia jest ingerencją w jego naturalność, owszem. Jednakże nie neguję przerabiania fotek. Za pomocą różnych filtrów itd można uzyskać świetne efekty. Czasem - tak jak napisałeś - trzeba usunąć jakieś śmieci czy coś tam innego, czy poprawić kontrast lub jasność (czy cokolwiek innego). Zgadzam się z tym. Jednakże chodzi mi o to, by dążyć do takiego poziomu, by robić zdjęcia takie, które nie wymagają późniejszej obróbki, ingerencji w ich naturalność. A to oznacza rozwój, nieprawdaż? Wiem oczywiście, że nie wszystko zależy od fotografującego, bo może sobie kadr wybrać, wszystko poustawiać, a w chwili robienia foty wiatr nawiewa jakiś worek foliowy psując zdjęcie. Wtedy nie ma wyjścia, trzeba przerabiać lub czekać na identyczne warunki.
W ogóle to zacząłem temat od próby pokazania nieco innego spojrzenia na sprawę (Jeśli chcecie dyskusji, to jeszcze dorzucę parę słów odnośnie "tak się przyjęło ze foty powinny być w kolorze bo tak widzi ludzkie oko ..."), a zeszło na techniki w fotografii analogowej :P
Podsumowując:
1. NIE jestem przeciwnikiem przerabiania zdjęć (sam przecież to robię kadrując, usuwając jakieś druty - np przy samolotach).
2. NATURALNOŚĆ zdjęć - "takie, jakie wyszły" - pod względem rozwoju, doskonalenia techniki robienia zdjęć.
3. Kolor czy B&W... Nie neguję jednych i drugich, dobre fotki są i wśród tych, i tych. To normalne (i dotyczy wszystkiego, np muzyki). Zaś co kto "woli" - to już kwestia gustu, a o tym podobno się nie dyskutuje ;)
Peace, Bartku :)
K.
-
Chelsea - myślę, że nie potrzebnie się uniosłeś, bo przecież akurat tutaj nikt Bartkowi nie zarzuca takiego czy innego sposobu podróżowania, wręcz przeciwnie - wszyscy chyba (tak mi się przynajmniej wydaje), (ja na pewno:)), są pod wrażeniem jego opowieści - bo opowieści są niezwykle ciekawe!
I to chyba jest najważniejsze - pasja, chęć poznawania nowych miejsc, nowej kultury, chęć dowiedzenia się czegokolwiek o otaczającym nas świecie.
I jak się spotka taką osobę to słuchanie opowieści o podróżach zawsze będzie ciekawe - nieważne czy dotyczą one podróży dalszych czy bliższych.
I dlatego dla mnie często nie jest ważne na ile podróż jest zorganizowana. A już na pewno nie powiem, że zawsze podróżowanie samodzielne jest lepsze, bo niestety spotkałam wielu samodzielnie podróżujących (różnych narodowości - nie dotyczy to tylko nas), gdzie ludzie nie mieli kompletnie zielonego pojęcia o miejscach, które odwiedzają, nie interesowała ich kultura etc. Za pierwszym razem mnie to bardzo zdziwiło, ale potem doszłam do wniosku, że to zależy od ludzi.
Ja byłam na kilku wyjazdach zorganizowanych, dawno ale byłam. I mam z nich bardzo miłe wspomnienia:) i wcale nie miałabym nic przeciwko jechać na kolejne.
Jak wspominałam, mam trochę dłuższe wakacje więc raczej nie pojadę na 6 tygodni z biurem i wtedy zostaje tylko wyjazd samodzielny. Organizację lubię. A właściwie to brak organizacji więc nie zamierzam się pozbawiać największej przyjemności i jeździć z biurem:D
A poza tym, nie można też zakładać, że wyjazd z plecakiem to od razu bycie obdartusem. Tzn. patrząc na niektórych tak podróżujących widzę, że tak się im wydaje -z plecakiem, to się można nie myć, spać pod mostem etc. A jak ktoś kiedyś zauważył słusznie na innym forum, takie zachowanie to często brak szacunku dla lokalnych ludzi i niestety zostawianie po sobie złej opinii.
No i tu znowu wszystko zależy od człowieka.
Wydaje mi się, że akurat na tym portalu jest całkiem sporo osób które te różnice dostrzegają.
Większość z was tutaj czytała moją afrykańską relację, która się może wydawać 'hardcorowa', ale.... jeśli mam być szczerza w o wiele gorszych warunkach spędzałam wakacje przez ileś tam lat jeżdżąc na obozy harcerskie (może właśnie dlatego, wiele rzeczy mnie teraz nie rusza:D), a nawet pewien ośrodek pod Łodzią, w których byłam ostatnio na forumowym zjeździe miał gorsze warunki niż wiekszość miejsc w których się zatrzymuję więc...tak naprawdę co to za hardcore?
Nie należy się przejmować i robić to na co MY mamy ochotę! w końcu to my spędzamy wakacje, my mamy odpocząć, my wydajemy swoje pieniądze - a jak ktoś nie potrafi tego zrozumieć to jego problem.
Ja tam ogólnie lubię wakacje - nawet te spędzone w Egipcie, gdzie przez dwa tygodnie udało mi się nie wytknąć nosa poza swoja miejscowość....
:D
-
naprawdę pierożki?
Bo wygląda to jak kawałki sera....
:)
-
blondynka i brunetka :)
-
Dzięki :)
-
Może - nie poznałem znaczenia tej imprezy. Nikt nie chciał gadać po angielsku :(
-
Chyba jednak bym się nie zamienił ...
-
Nie widziałem :)
Mnie ksywa 'lama' źle się kojarzy z przyczyn opisanych w blogu :))))
-
Krzyśku, i to jest piękne, czyli że można się różnić. Jak widać, myślimy podobnie, ale PRAWIE :)
Co do przeszłości i B&W chyba nie ma co wracać. Tu jednak się nie zgadzam, człowiek widzi w kolorze i to jest naturalne, a technika stara się tylko zapewnić oczekiwany poziom doznań. W ogóle dla mnie rozróżnienie B&W i kolor jest nieco sztuczne, ponieważ skala szarości jest częścią świata kolorów. Mam zdjęcia wykonane "kolorowo" a są szare, bo takie było światło... Z tego punktu widzenia, ten fragment dyskusji jest nieco jałowy :))))
Co do korekt zdjęć, tu się zdecydowanie nie zgadzam. Kadrowanie jest zupełnie normalną czynnością i od zawsze było stosowane na etapie powiększalnika - sam to robiłem i nie trzeba do tego komputera. Tak samo wszelkie zmiany kolorów kontrastu itp. Zmieniając rodzaj papieru (miękki/twardy) otrzymujesz zupełnie inny wynik przy tym samym naświetlaniu. Możesz wywoływać krócej dłużej, forsować materiał itp. Cały czas masz tę samą kliszę i inny wynik. Który jest "prawdziwy"? A zakładanie kolorowych filtrów na obiektyw w technologii B&W (zółty - wzmocnienie kontrastu niebo-chmury) itp. , to jest fałszowanie czy nie? IMHO - zdecydowanie NIE! To była i jest część techniki robienie zdjęć.... Nie trzeba do tego komputera....
To samo tyczy się koloru (mam na myśli analog), możesz do tego samego aparatu założyć różne klisze, KODAK, FUJI, ... a każda z tych firm ma (miała) materiały o różnej charakterystyce odwzorowania kolorów. Cykasz pięć zdjęć, takie same warunki i inny efekt. Co jest "prawdą"?
Nie wiem skąd się wzięło takie przekonanie o "czystości" pracy analogowej vs. cyfrowej.... Sam widziałem świetne montaże w czasach analogowych, działania odpowiadające użyciu warstw w PS. I co, tam można było a teraz nie? Dlaczego?
Czym różni się wywoływanie RAW-a, zmiana kontrastu, temperatury barwowej czy kadrowanie (obracanie), od pracy na powiększalniku, doboru chemii, papieru itp? Dla mnie niczym, poza tym, że tamto było trudniejsze... A sam to kiedyś robiłem...
Inną kwestią jest ingerencja w treść zdjęcia, czyli usuwanie elementów, podmiana itp. Nie ukrywam, że także w tym względzie mam liberalne poglądy. Co do usuwania przewodów elektrycznych czy innych śmieci (np. plamki na obiektywie można usunąć, czy nie?) nie mam oporów. Nieco więcej mam oporów przed usuwaniem ludzi, ale także to robię. Jeśli fotografuję architekturę, a przed nią ciągle ktoś łazi i nie mam szans na czyste ujęcie, to co... Dlaczego nie mogę kogoś "wygumować"? Nie robię zdjęcia temu komuś, tylko kościołowi itp.... Czy jakiś plastikowy worek leżący na pięknym trawniku, którego nie mogę z niego usunąć. Dlaczego nie wygumować?
Z zasady nie dodaję niczego do zdjęć, ptaków, drzew itp. Zupełnie osobiście i subiektywnie właśnie w tym miejscu postawiłem sobie granicę zmian.
Dla przypomnienia, to jest MOJA osobista opinia, a nie próba ustalenia standardów itp... Nikogo nie oceniam źle za to co robi ze zdjęciami. Subiektywnie oceniam efekt końcowy - podoba mi się lub nie. Znacznie częściej zżymam się wewnętrznie widząc ocena wylewający się z kadru, bo fotka nie została wyprostowana.... Choć ze wstydem przyznaje, że nie jestem wolny od takich wpadek :)))
Ufffff. No to teraz będzie się działo :))))))
-
Jak widać, stare łączy się z nowym :)
-
Bartku :))
Nie, nic nie będzie się działo. Za każdym razem jak czytam kolejne nasze wypowiedzi, to odnoszę wrażenie, że niby sobie odpowiadamy, lecz z czymś tam się mijamy. Ale może to tylko wrażenie, moje subiektywne :P Jednakże jest to ciekawym przykładem błędów komunikacji oraz sposobu odbioru przez indywidualnego odbiorcę.
Tak, wiem przecież o skali szarości, o zdjęciach "mniej kolorowych" ze względu na oświetlenie itd. Podobnie z różnymi technikami, które były stosowane w fotografii analogowej (czy to rodzaj filmu, czy papieru, filtry itd), a obecnie wykorzystywane w fotografii cyfrowej - za pomocą komputera i oprogramowania.
Przeróbki zdjęć były, są i zapewne będą robione. Jednakże ciągle w tej dyskusji zatracany jest pewien fakt, o którym pisałem już nie raz, a jakoś ciągle ulega zapomnieniu. Mianowicie - "Dla mnie "naturalne" oznacza między innymi "takie, jakie powstało", dlatego tak piszę.". Uważam, że każda - jakakolwiek - przeróbka zdjęcia jest ingerencją w jego naturalność, owszem. Jednakże nie neguję przerabiania fotek. Za pomocą różnych filtrów itd można uzyskać świetne efekty. Czasem - tak jak napisałeś - trzeba usunąć jakieś śmieci czy coś tam innego, czy poprawić kontrast lub jasność (czy cokolwiek innego). Zgadzam się z tym. Jednakże chodzi mi o to, by dążyć do takiego poziomu, by robić zdjęcia takie, które nie wymagają późniejszej obróbki, ingerencji w ich naturalność. A to oznacza rozwój, nieprawdaż? Wiem oczywiście, że nie wszystko zależy od fotografującego, bo może sobie kadr wybrać, wszystko poustawiać, a w chwili robienia foty wiatr nawiewa jakiś worek foliowy psując zdjęcie. Wtedy nie ma wyjścia, trzeba przerabiać lub czekać na identyczne warunki.
W ogóle to zacząłem temat od próby pokazania nieco innego spojrzenia na sprawę (Jeśli chcecie dyskusji, to jeszcze dorzucę parę słów odnośnie "tak się przyjęło ze foty powinny być w kolorze bo tak widzi ludzkie oko ..."), a zeszło na techniki w fotografii analogowej :P
Podsumowując:
1. NIE jestem przeciwnikiem przerabiania zdjęć (sam przecież to robię kadrując, usuwając jakieś druty - np przy samolotach).
2. NATURALNOŚĆ zdjęć - "takie, jakie wyszły" - pod względem rozwoju, doskonalenia techniki robienia zdjęć.
3. Kolor czy B&W... Nie neguję jednych i drugich, dobre fotki są i wśród tych, i tych. To normalne (i dotyczy wszystkiego, np muzyki). Zaś co kto "woli" - to już kwestia gustu, a o tym podobno się nie dyskutuje ;)
Peace, Bartku :)
K. -
Chelsea - myślę, że nie potrzebnie się uniosłeś, bo przecież akurat tutaj nikt Bartkowi nie zarzuca takiego czy innego sposobu podróżowania, wręcz przeciwnie - wszyscy chyba (tak mi się przynajmniej wydaje), (ja na pewno:)), są pod wrażeniem jego opowieści - bo opowieści są niezwykle ciekawe!
I to chyba jest najważniejsze - pasja, chęć poznawania nowych miejsc, nowej kultury, chęć dowiedzenia się czegokolwiek o otaczającym nas świecie.
I jak się spotka taką osobę to słuchanie opowieści o podróżach zawsze będzie ciekawe - nieważne czy dotyczą one podróży dalszych czy bliższych.
I dlatego dla mnie często nie jest ważne na ile podróż jest zorganizowana. A już na pewno nie powiem, że zawsze podróżowanie samodzielne jest lepsze, bo niestety spotkałam wielu samodzielnie podróżujących (różnych narodowości - nie dotyczy to tylko nas), gdzie ludzie nie mieli kompletnie zielonego pojęcia o miejscach, które odwiedzają, nie interesowała ich kultura etc. Za pierwszym razem mnie to bardzo zdziwiło, ale potem doszłam do wniosku, że to zależy od ludzi.
Ja byłam na kilku wyjazdach zorganizowanych, dawno ale byłam. I mam z nich bardzo miłe wspomnienia:) i wcale nie miałabym nic przeciwko jechać na kolejne.
Jak wspominałam, mam trochę dłuższe wakacje więc raczej nie pojadę na 6 tygodni z biurem i wtedy zostaje tylko wyjazd samodzielny. Organizację lubię. A właściwie to brak organizacji więc nie zamierzam się pozbawiać największej przyjemności i jeździć z biurem:D
A poza tym, nie można też zakładać, że wyjazd z plecakiem to od razu bycie obdartusem. Tzn. patrząc na niektórych tak podróżujących widzę, że tak się im wydaje -z plecakiem, to się można nie myć, spać pod mostem etc. A jak ktoś kiedyś zauważył słusznie na innym forum, takie zachowanie to często brak szacunku dla lokalnych ludzi i niestety zostawianie po sobie złej opinii.
No i tu znowu wszystko zależy od człowieka.
Wydaje mi się, że akurat na tym portalu jest całkiem sporo osób które te różnice dostrzegają.
Większość z was tutaj czytała moją afrykańską relację, która się może wydawać 'hardcorowa', ale.... jeśli mam być szczerza w o wiele gorszych warunkach spędzałam wakacje przez ileś tam lat jeżdżąc na obozy harcerskie (może właśnie dlatego, wiele rzeczy mnie teraz nie rusza:D), a nawet pewien ośrodek pod Łodzią, w których byłam ostatnio na forumowym zjeździe miał gorsze warunki niż wiekszość miejsc w których się zatrzymuję więc...tak naprawdę co to za hardcore?
Nie należy się przejmować i robić to na co MY mamy ochotę! w końcu to my spędzamy wakacje, my mamy odpocząć, my wydajemy swoje pieniądze - a jak ktoś nie potrafi tego zrozumieć to jego problem.
Ja tam ogólnie lubię wakacje - nawet te spędzone w Egipcie, gdzie przez dwa tygodnie udało mi się nie wytknąć nosa poza swoja miejscowość....
:D
-
naprawdę pierożki?
Bo wygląda to jak kawałki sera....
:) -
blondynka i brunetka :)
-
Dzięki :)
-
Może - nie poznałem znaczenia tej imprezy. Nikt nie chciał gadać po angielsku :(
-
Chyba jednak bym się nie zamienił ...
-
Nie widziałem :)
Mnie ksywa 'lama' źle się kojarzy z przyczyn opisanych w blogu :)))) -
Krzyśku, i to jest piękne, czyli że można się różnić. Jak widać, myślimy podobnie, ale PRAWIE :)
Co do przeszłości i B&W chyba nie ma co wracać. Tu jednak się nie zgadzam, człowiek widzi w kolorze i to jest naturalne, a technika stara się tylko zapewnić oczekiwany poziom doznań. W ogóle dla mnie rozróżnienie B&W i kolor jest nieco sztuczne, ponieważ skala szarości jest częścią świata kolorów. Mam zdjęcia wykonane "kolorowo" a są szare, bo takie było światło... Z tego punktu widzenia, ten fragment dyskusji jest nieco jałowy :))))
Co do korekt zdjęć, tu się zdecydowanie nie zgadzam. Kadrowanie jest zupełnie normalną czynnością i od zawsze było stosowane na etapie powiększalnika - sam to robiłem i nie trzeba do tego komputera. Tak samo wszelkie zmiany kolorów kontrastu itp. Zmieniając rodzaj papieru (miękki/twardy) otrzymujesz zupełnie inny wynik przy tym samym naświetlaniu. Możesz wywoływać krócej dłużej, forsować materiał itp. Cały czas masz tę samą kliszę i inny wynik. Który jest "prawdziwy"? A zakładanie kolorowych filtrów na obiektyw w technologii B&W (zółty - wzmocnienie kontrastu niebo-chmury) itp. , to jest fałszowanie czy nie? IMHO - zdecydowanie NIE! To była i jest część techniki robienie zdjęć.... Nie trzeba do tego komputera....
To samo tyczy się koloru (mam na myśli analog), możesz do tego samego aparatu założyć różne klisze, KODAK, FUJI, ... a każda z tych firm ma (miała) materiały o różnej charakterystyce odwzorowania kolorów. Cykasz pięć zdjęć, takie same warunki i inny efekt. Co jest "prawdą"?
Nie wiem skąd się wzięło takie przekonanie o "czystości" pracy analogowej vs. cyfrowej.... Sam widziałem świetne montaże w czasach analogowych, działania odpowiadające użyciu warstw w PS. I co, tam można było a teraz nie? Dlaczego?
Czym różni się wywoływanie RAW-a, zmiana kontrastu, temperatury barwowej czy kadrowanie (obracanie), od pracy na powiększalniku, doboru chemii, papieru itp? Dla mnie niczym, poza tym, że tamto było trudniejsze... A sam to kiedyś robiłem...
Inną kwestią jest ingerencja w treść zdjęcia, czyli usuwanie elementów, podmiana itp. Nie ukrywam, że także w tym względzie mam liberalne poglądy. Co do usuwania przewodów elektrycznych czy innych śmieci (np. plamki na obiektywie można usunąć, czy nie?) nie mam oporów. Nieco więcej mam oporów przed usuwaniem ludzi, ale także to robię. Jeśli fotografuję architekturę, a przed nią ciągle ktoś łazi i nie mam szans na czyste ujęcie, to co... Dlaczego nie mogę kogoś "wygumować"? Nie robię zdjęcia temu komuś, tylko kościołowi itp.... Czy jakiś plastikowy worek leżący na pięknym trawniku, którego nie mogę z niego usunąć. Dlaczego nie wygumować?
Z zasady nie dodaję niczego do zdjęć, ptaków, drzew itp. Zupełnie osobiście i subiektywnie właśnie w tym miejscu postawiłem sobie granicę zmian.
Dla przypomnienia, to jest MOJA osobista opinia, a nie próba ustalenia standardów itp... Nikogo nie oceniam źle za to co robi ze zdjęciami. Subiektywnie oceniam efekt końcowy - podoba mi się lub nie. Znacznie częściej zżymam się wewnętrznie widząc ocena wylewający się z kadru, bo fotka nie została wyprostowana.... Choć ze wstydem przyznaje, że nie jestem wolny od takich wpadek :)))
Ufffff. No to teraz będzie się działo :))))))