Otrzymane komentarze dla użytkownika amused.to.death, strona 186
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
-
W sumie to chyba masz rację Smoku.... Tak o tym nie myślałam:)
Lewarek po hiszpańsku to 'el gato' - no i jak tu tego nie zapamiętać?:)
Dziękuję za pochwały:)
A co do ilości zdjęć to ja nie lubię jak jest za dużo, bo mam wrażenie, że naprawdę uważnie można obejrzeć w sumie niewiele zdjęć i nie chcę żeby, kiedy pokazuję komuś zdjęcia było jak na tym słynnym skeczu z H.Laurie i S.Fry "Holiday Torture Snap", znasz? : http://www.youtube.com/watch?v=PsbPjE5oI_U
-
Mnie sie wydaje, ze w Meksyku Cie najbardziej zaszokowalo to, ze Cie tam nic nie zaszokowalo :-) No cóż, po prostu dyskretny urok Meksyku... :-) Jak wiesz, ja w Norwegii nigdy nie bylem, ale tez ją sobie jakos wyobrazam i gdy tam pewnie niespodziewanie jednego dnia sie znajde, to juz dzis sie zastanawiam jak wowczas na ten kraj zareaguje :-) ja tez lubie porównywać rozne kraje do siebie, ale jakos mnie akurat nigdy nie przyszlo do glowy aby Meksyk porownywac do takiej Alaski :-) Ale do Turcji juz prędzej. I po przeczytaniu Twojej relacji z Norwegii mam coraz wiekszy apetyt zapoznac sie z Twoja wizja Meksyku!! A w ogole, to Twoje opowieści lubie czytać, bo wciagaja swoja lekkościa, wnikliwoscia, ciekawymi obserwacjami i wartka akcja. Podoba mi sie tez Twoj wybor zdjec, ktory ilościowo jest w sam raz i trafnie obrazuje nie tylko samą opowieść, ale i miejsca, ktore objechałaś.
Po angielsku to lewarek jest jack, a pohiszpansku to nie wiem. ?? Raz w Meksyku zlapalem gume i musialem zmieniac kolo. Później w najbliższej wiosce znalezlem "vulcanizadorę" i gume zalatano, ale jakos to slowo nigdy sie nie przewinęlo :-)
-
Tu sznurka nie widze ;-)
-
i to w jakimś ciekawym momencie, żeby dało się coś podpowiedzieć :)
-
o właśnie, to jest dobre słowo Smoku!
:)
-
no to ja może najpierw poćwiczę.... robienie zdjęć prawidłowo ustawionych szachów....:D
-
Ja bym un pretendiente i suitor'a okreslił po naszemu jako apsztyfikanta :-)
-
musimy się spotkać na partyjce szachów :)
-
A co... kanapki zjadłam, napiłam się czegoś, nudziło mi się.....to celowałam lunetą:D
-
W sumie to chyba masz rację Smoku.... Tak o tym nie myślałam:)
Lewarek po hiszpańsku to 'el gato' - no i jak tu tego nie zapamiętać?:)
Dziękuję za pochwały:)
A co do ilości zdjęć to ja nie lubię jak jest za dużo, bo mam wrażenie, że naprawdę uważnie można obejrzeć w sumie niewiele zdjęć i nie chcę żeby, kiedy pokazuję komuś zdjęcia było jak na tym słynnym skeczu z H.Laurie i S.Fry "Holiday Torture Snap", znasz? : http://www.youtube.com/watch?v=PsbPjE5oI_U
-
Mnie sie wydaje, ze w Meksyku Cie najbardziej zaszokowalo to, ze Cie tam nic nie zaszokowalo :-) No cóż, po prostu dyskretny urok Meksyku... :-) Jak wiesz, ja w Norwegii nigdy nie bylem, ale tez ją sobie jakos wyobrazam i gdy tam pewnie niespodziewanie jednego dnia sie znajde, to juz dzis sie zastanawiam jak wowczas na ten kraj zareaguje :-) ja tez lubie porównywać rozne kraje do siebie, ale jakos mnie akurat nigdy nie przyszlo do glowy aby Meksyk porownywac do takiej Alaski :-) Ale do Turcji juz prędzej. I po przeczytaniu Twojej relacji z Norwegii mam coraz wiekszy apetyt zapoznac sie z Twoja wizja Meksyku!! A w ogole, to Twoje opowieści lubie czytać, bo wciagaja swoja lekkościa, wnikliwoscia, ciekawymi obserwacjami i wartka akcja. Podoba mi sie tez Twoj wybor zdjec, ktory ilościowo jest w sam raz i trafnie obrazuje nie tylko samą opowieść, ale i miejsca, ktore objechałaś.
Po angielsku to lewarek jest jack, a pohiszpansku to nie wiem. ?? Raz w Meksyku zlapalem gume i musialem zmieniac kolo. Później w najbliższej wiosce znalezlem "vulcanizadorę" i gume zalatano, ale jakos to slowo nigdy sie nie przewinęlo :-) -
Tu sznurka nie widze ;-)
-
i to w jakimś ciekawym momencie, żeby dało się coś podpowiedzieć :)
-
o właśnie, to jest dobre słowo Smoku!
:) -
no to ja może najpierw poćwiczę.... robienie zdjęć prawidłowo ustawionych szachów....:D
-
Ja bym un pretendiente i suitor'a okreslił po naszemu jako apsztyfikanta :-)
-
musimy się spotkać na partyjce szachów :)
-
A co... kanapki zjadłam, napiłam się czegoś, nudziło mi się.....to celowałam lunetą:D
I jeszcze musieliśmy się wspiąć do góry, żeby go sfotografować....ale czego to się nie robi dla zdjęcia...