Otrzymane komentarze dla użytkownika dino, strona 1154
Przejdź do głównej strony użytkownika dino
-
hmmm... a ja wiem gdzie się naciska!:-) i dlatego ty jesteś profesjonalistą, a ja nie:-)
-
są miejsca, których nie trzeba "przyprawiać" i takie którym nic by nie pomogło. może za dużo naczytałem się o fotografowaniu krajobrazów. Jedna fajna rada to to żeby dbać o kontrast, saturację, balans bieli..... i jeszcze kilkanaście innych parametrów mających wpływ na odbiór zdjęcia. Robię wyłącznie RAWy, ale to nie zawsze załatwia sprawę, dobrze jest robić bracketing, itd...
-
a dla mnie to ten, który robi zdjęcia prezentujące rzeczywistość piękniejszą niż jest. i ten, który wie co to ekspozycja:-) słowo!
-
dla mnie profesjonalista to taki co z tego żyje, a ja jeszce nie sprzedałem ani jednego swojego zdjęcia :(((( słowo
-
normalnie uwierzyłem (w ten "nieprofesjonalizm":-)
-
nie pracuję w dziale foto tylko w IT, a to różnica... i żaden profesjonalista :)
-
wiesz jak mnie plecy bolały :) A do Havasu trudno się dostać. Najpierw jedziesz w kierunku HillTop (parkingu na półce skalnej) jakieś 65 mil z Peach Springs, potem zostawiasz samochodzi i przez pierwsze 1,5 km jest jakieś 1000 m w dół. Jężdżą tą ścieżką muły, ale schodzić nie jest łatwo. Było nas dwóch - sprzęt biwakowy (namiot, śpiwory, materace, żarcie na trzy dni) w dużym plecaku na plecach, stayw na ramieniu (mam taśmę na Manfrotto), i aparat w LowerPro Offtrailu z przodu - jakieś 25 kg razem). Od parkingu z tym zejściem masz jakieś 16 km w dół do indiańskiej wioski, a potem dalej pierwszy wodospad Navajo i potem Havasu i dopiero kamping. Za kampingiem jakiś kilometr jest Money (ostre zejście z łańcuchami u drabinami w dół), itd. Powrót jest zabójczy - nadaliśmy większą część bagażu na przewóz helikopterem: http://www.havasupaitribe.com/ - poczytaj!
-
łe... z Sylwka profesjonalny, agorowy fotograf (fotoedytor i cośtam jeszcze:-) gdzie nam z nim konkurować:-)
p.s. a fotki genialne, choć wolę "miejskie klimaty":-)
-
No właśnie, ja wcale nie wożę statywu i takie efekty :)
Nie chce mi się :(
-
dzięki!
-
hmmm... a ja wiem gdzie się naciska!:-) i dlatego ty jesteś profesjonalistą, a ja nie:-)
-
są miejsca, których nie trzeba "przyprawiać" i takie którym nic by nie pomogło. może za dużo naczytałem się o fotografowaniu krajobrazów. Jedna fajna rada to to żeby dbać o kontrast, saturację, balans bieli..... i jeszcze kilkanaście innych parametrów mających wpływ na odbiór zdjęcia. Robię wyłącznie RAWy, ale to nie zawsze załatwia sprawę, dobrze jest robić bracketing, itd...
-
a dla mnie to ten, który robi zdjęcia prezentujące rzeczywistość piękniejszą niż jest. i ten, który wie co to ekspozycja:-) słowo!
-
dla mnie profesjonalista to taki co z tego żyje, a ja jeszce nie sprzedałem ani jednego swojego zdjęcia :(((( słowo
-
normalnie uwierzyłem (w ten "nieprofesjonalizm":-)
-
nie pracuję w dziale foto tylko w IT, a to różnica... i żaden profesjonalista :)
-
wiesz jak mnie plecy bolały :) A do Havasu trudno się dostać. Najpierw jedziesz w kierunku HillTop (parkingu na półce skalnej) jakieś 65 mil z Peach Springs, potem zostawiasz samochodzi i przez pierwsze 1,5 km jest jakieś 1000 m w dół. Jężdżą tą ścieżką muły, ale schodzić nie jest łatwo. Było nas dwóch - sprzęt biwakowy (namiot, śpiwory, materace, żarcie na trzy dni) w dużym plecaku na plecach, stayw na ramieniu (mam taśmę na Manfrotto), i aparat w LowerPro Offtrailu z przodu - jakieś 25 kg razem). Od parkingu z tym zejściem masz jakieś 16 km w dół do indiańskiej wioski, a potem dalej pierwszy wodospad Navajo i potem Havasu i dopiero kamping. Za kampingiem jakiś kilometr jest Money (ostre zejście z łańcuchami u drabinami w dół), itd. Powrót jest zabójczy - nadaliśmy większą część bagażu na przewóz helikopterem: http://www.havasupaitribe.com/ - poczytaj!
-
łe... z Sylwka profesjonalny, agorowy fotograf (fotoedytor i cośtam jeszcze:-) gdzie nam z nim konkurować:-)
p.s. a fotki genialne, choć wolę "miejskie klimaty":-) -
No właśnie, ja wcale nie wożę statywu i takie efekty :)
Nie chce mi się :( -
dzięki!