Otrzymane komentarze dla użytkownika milanello80, strona 45
Przejdź do głównej strony użytkownika milanello80
-
Dzieki! Ale dlaczego nie ma w ogole okien?
-
Dzięki Smoku za miłe słowa.
Jak widzisz, taka juz moja natura, że generalnie odwiedzam miejsca top turystyczne z mniejszym entuzjazmem niż te ukryte, często przykurzone, ale przez to wolne od przywar konsumpcyjnej turystyki. Mój entuzjazm niestety nie idzie w parze z iloscią hoteli stawianych na niegdyś cudownym dziewiczym wybrzeżu czy plaży. Byc może jestem ostatnimi czasy zanadto tendencyjny, sam to zauważam, wielokrotnie pisząc negatywnie o materialnym, zgubnym aspekcie turystyki, ale szlag mnie trafia widząc co pogoń za pieniedzmi z turystycznej kieszeni robi z niegdyś cudownymi, dzikimi miejscami. Stąd blizej mi ostatnimi czasy do tych bastionów dzikiej, niezniszczonej natury, niż ku rozsławionym przez turystyczne katalogi miejscom. Wiem, że w takich miejscach znajdę jeszcze rozkosz dla oczu płynącą z podziwiania świata w stopniu mniej zindustrializowanym niż w tych topowych miejscach. Znajdę tam oryginalny,serdeczny i nie nastawiony na turystyczną kieszeń uśmiech, odkryję cudowną, nie pisaną na pierwszych stronach przewodników historię. W Portugalii moje duchowe potrzeby zostały zaspokojone właśnie w prowincji Alentejo. Podobnie ujęła mnie potęga natury na wybrzeżu Costa Vincentina. Rozsławione plaże Algarve, mimo oczywistego uroku, nie licują z naturalnym pięknem Vincentiny. Tam już konsumpcyjny nowotwór niszczy prawdziwe piękno.
Co do samej Portugalii, rzeczywiście aż dziw bierze. Portugalia swoją, jak pisałem w relacji, swojskością, historyczznyą szatą, wreszcie cudownymi plażami, potrafi oczrować i sprawić, że chce się tam wracać.
Ten wielbiony przez Ciebie Meksyk czeka w kolejce, znajduje się w niej całkiem wysoko, za kilkoma azjatyckimi i z racji funduszy również europejskimi destynacjami.
-
moja ulubiona plaża w Portugalii. Aż zal mi było opuszczać to miejsce...
-
lepiej bym tego nie określił
-
dla mnie to było trochę osobliwe jedzenie, wymieszany dorsz z jajecznicą, ale jak pisałem, smakował wybornie
-
no to nic tylko pozazdrościć, też bym tak chciał. Stare auta mają duszę, te nowe jakby mniej
-
jak pisałem w części poświęconej Mertoli :
"Najsłynniejszym z kolei zabytkiem okresu mauretańskich rządów jest przepiękny kościół Igreja Matriz. Dawny meczet został w stanie nienaruszonym przekwalifikowany na świątynię chrześcijańską. Zachował się m.in. mihrab wskazujący kierunek Mekki. "
Wzniesiono go w XII wieku w okresie arabskiej dominacji w tej części Portugalii
-
Cóż za poetycki język i cały mieszek zachęcających do podróży informacji. Osobiście bardzo lubie zobaczyć historię w postaci rozmaitych reliktów, bo zawsze mi to bardzo działa na wyobraźnię, więc doceniam Twoją w cierpliwość i wnikliwośc w wyłuskiwaniu takich właśnie miejsc, które choć nie zawsze sa znane i oczywiste dla wielu, to zawsze stanowia dobrą ilustrację do ciekawej lekcji historii. Dla mnie takim miejscem ciągłych niespodzianek w miejscach odludych i mało uczęszczanych jest Meksyk. Jak nie coś kolonialnego, to prekolumbijskiego, albo wulkan, albo kanion, albo jeszcze inne dziwo... W sumie az dziw bierze, ze taka mala Portugalia ma tyle roznorodnych krajobrazów i historii z roznych epok. Gratulije Ci pieknej opowieści, wspaniałej podróży i takiego uroczego towarzystwa... :-)
P.S. Nie doczytalem jak dlugo trwala Wasza podroz, tak przez ciekawość... :-)
-
Osobliwa architektura. W ogóle nie widzę okien. Z jakiego okresu pochodzi oryginalna bryła?
-
Dziękuję za odwiedziny na Słowacji, plusiki i komentarze. Serdecznie pozdrawiam.
-
Dzieki! Ale dlaczego nie ma w ogole okien?
-
Dzięki Smoku za miłe słowa.
Jak widzisz, taka juz moja natura, że generalnie odwiedzam miejsca top turystyczne z mniejszym entuzjazmem niż te ukryte, często przykurzone, ale przez to wolne od przywar konsumpcyjnej turystyki. Mój entuzjazm niestety nie idzie w parze z iloscią hoteli stawianych na niegdyś cudownym dziewiczym wybrzeżu czy plaży. Byc może jestem ostatnimi czasy zanadto tendencyjny, sam to zauważam, wielokrotnie pisząc negatywnie o materialnym, zgubnym aspekcie turystyki, ale szlag mnie trafia widząc co pogoń za pieniedzmi z turystycznej kieszeni robi z niegdyś cudownymi, dzikimi miejscami. Stąd blizej mi ostatnimi czasy do tych bastionów dzikiej, niezniszczonej natury, niż ku rozsławionym przez turystyczne katalogi miejscom. Wiem, że w takich miejscach znajdę jeszcze rozkosz dla oczu płynącą z podziwiania świata w stopniu mniej zindustrializowanym niż w tych topowych miejscach. Znajdę tam oryginalny,serdeczny i nie nastawiony na turystyczną kieszeń uśmiech, odkryję cudowną, nie pisaną na pierwszych stronach przewodników historię. W Portugalii moje duchowe potrzeby zostały zaspokojone właśnie w prowincji Alentejo. Podobnie ujęła mnie potęga natury na wybrzeżu Costa Vincentina. Rozsławione plaże Algarve, mimo oczywistego uroku, nie licują z naturalnym pięknem Vincentiny. Tam już konsumpcyjny nowotwór niszczy prawdziwe piękno.
Co do samej Portugalii, rzeczywiście aż dziw bierze. Portugalia swoją, jak pisałem w relacji, swojskością, historyczznyą szatą, wreszcie cudownymi plażami, potrafi oczrować i sprawić, że chce się tam wracać.
Ten wielbiony przez Ciebie Meksyk czeka w kolejce, znajduje się w niej całkiem wysoko, za kilkoma azjatyckimi i z racji funduszy również europejskimi destynacjami. -
moja ulubiona plaża w Portugalii. Aż zal mi było opuszczać to miejsce...
-
lepiej bym tego nie określił
-
dla mnie to było trochę osobliwe jedzenie, wymieszany dorsz z jajecznicą, ale jak pisałem, smakował wybornie
-
no to nic tylko pozazdrościć, też bym tak chciał. Stare auta mają duszę, te nowe jakby mniej
-
jak pisałem w części poświęconej Mertoli :
"Najsłynniejszym z kolei zabytkiem okresu mauretańskich rządów jest przepiękny kościół Igreja Matriz. Dawny meczet został w stanie nienaruszonym przekwalifikowany na świątynię chrześcijańską. Zachował się m.in. mihrab wskazujący kierunek Mekki. "
Wzniesiono go w XII wieku w okresie arabskiej dominacji w tej części Portugalii -
Cóż za poetycki język i cały mieszek zachęcających do podróży informacji. Osobiście bardzo lubie zobaczyć historię w postaci rozmaitych reliktów, bo zawsze mi to bardzo działa na wyobraźnię, więc doceniam Twoją w cierpliwość i wnikliwośc w wyłuskiwaniu takich właśnie miejsc, które choć nie zawsze sa znane i oczywiste dla wielu, to zawsze stanowia dobrą ilustrację do ciekawej lekcji historii. Dla mnie takim miejscem ciągłych niespodzianek w miejscach odludych i mało uczęszczanych jest Meksyk. Jak nie coś kolonialnego, to prekolumbijskiego, albo wulkan, albo kanion, albo jeszcze inne dziwo... W sumie az dziw bierze, ze taka mala Portugalia ma tyle roznorodnych krajobrazów i historii z roznych epok. Gratulije Ci pieknej opowieści, wspaniałej podróży i takiego uroczego towarzystwa... :-)
P.S. Nie doczytalem jak dlugo trwala Wasza podroz, tak przez ciekawość... :-) -
Osobliwa architektura. W ogóle nie widzę okien. Z jakiego okresu pochodzi oryginalna bryła?
-
Dziękuję za odwiedziny na Słowacji, plusiki i komentarze. Serdecznie pozdrawiam.