Otrzymane komentarze dla użytkownika marger22, strona 524
Przejdź do głównej strony użytkownika marger22
-
-
tutaj:
http://fotoforum.gazeta.pl/71,1,91.html?sv=1
http://fotoforum.gazeta.pl/71,1,985.html
ale wg mnie tamte foto fora też mają się różnie, ze wskazaniem na -.
Kilka lat temu Agora namieszała i to nie wyszło forom na dobre.
-
widzę że Barcelonę to znasz 'na wyrywki', jestem pod wrażeniem :)
-
Po prostu jak w oceanie :)
-
Cudowne... po prostu brak słow.
-
witajcie Panowie M&M - Marcinie i Margerze,
to nie jest tak, że nie chcę się wypowiadać. Trochę przemyśleń już podałam Marcinowi. Moim zdaniem na taki stan rzeczy składa się wiele spraw i nie da się podać jednej przyczyny.
Moim zdaniem w skrócie wygląda to tak:
1. Każdy portal internetowy w jakiś tam sposób "ewoluuje" - jedni przychodzą, odchodzą, przychodzą następni.. itd. Taka jest chyba kolej rzeczy, obserwuję to również na innym fotoportalu, gdzie jestem moderatorem.
Jak ja przyszłam do Kolumbera, 4 lata temu, portal istniał już ok. roku. Gdy zaglądałam do najstarszych podróży, czyli tych sprzed roku, to już widziałam, że wielu autorów tych podróży już nie ma, bądź są mało aktywni. Wtedy zaprzyjaźniłam się z grupą osób, które były najbardziej aktywne, często prowadziliśmy dyskusje pod jakimś ciekawym zdjęciem, bo czatu, jako takiego, nigdy tu nie było. Po roku mojej obecności na portalu, rzuciłam hasło wystawy fotograficznej i było to prawie jak małe pospolite ruszenie, mogliśmy się poznać w realu. W sumie poznałam chyba ponad setkę ludzi, z wieloma mam do dziś kontakt prywatny. Po roku był zlot, też impreza była udana. Jakieś dwa lata temu też zauważyłam, że pewna grupa z tych osób jest już mniej aktywna ale pojawiły się nowe aktywne osoby, niestety dziś też ich już prawie nie widać na K.
2. Jesteśmy trochę jak małe dzieci - gdy dostaną nową zabawkę, to się nią pobawią i po jakimś czasie odkładają. Z nami jest chyba podobnie - przychodzimy tutaj, prezentujemy swoje podróże te stare i te nowe, pogadamy z innymi, obejrzymy ich wojaże, ale po jakimś czasie, gdy wyczerpiemy swoje wspomnienia, zaczynamy zaglądać na K. rzadziej, albo wręcz wcale. Jest grupa osób, które wracają na K. z nową podróżą i potem znowu milkną na rok.
3. Facebook - portal społecznościowy, z kontaktami on line, skupia całe życie towarzyskie. Kolumber ma swoją stronę na FB, niestety martwą: http://www.facebook.com/kolumber?fref=ts
poprzednia Kolumberka, Paulina, dbała o tę stronę, nowa niestety nie, chociaż informowałam ją o tym.
Jak już pisałam, brakowało nam na K. "czatu", gdy na FB większość moich znajomych to byli właśnie Kolumberowicze, ciągle tam ze sobą rozmawialiśmy, rok temu rzuciłam hasło otwarcia na FB Cafe Kolumber i każdy Kolumberowicz jest tam mile widziany.
4. Problemy techniczne i reklama, a właściwie jej brak. Problemy techniczne były chyba od zawsze, głównie z prędkością działania portalu. Poprzedni właściciel, Agora,nigdy sobie z tym nie poradził, a przez ostatni rok Kolumber był jak ten statek widmo, płynący po omacku we mgle. Zmienił się właściciel a problemy pozostały i to mnie martwi. Pod rządami Pauliny, było trochę reklamy, sponsoringu, mieliśmy swoją rubrykę np. na stronach Gazety Turystycznej. Przez ostatnie 1,5 roku Agora nie robiła już nic, zabrali nam nawet Paulinę.
5. Co jeszcze? - masz rację Marcinie, że K. stoi w miejscu, miał być atrakcyjnym miejscem dla podróżników, a nie jest. Nie dziw się, że wiele osób podchodzi sceptycznie do nowego właściciela, nie widząc wspólnych punktów dla sklepu handlującego przysłowiowym mydłem i powidłem i portalem podróżniczym. Sam wiesz, że bycie podróżnikiem czy nawet zwykłym turystą i wojaże po świecie to jest pasja, coś co nas gna w świat i tego nie da się położyć na urzędniczym biurku. Paulina była pasjonatką, nie wiem jak Natalia.
Na razie nie mam "pomysła" jak ten interes rozkręcić. A może mam ale mi się nie chce...
Co do animozji i kłótni, to moim zdaniem, ich powodem nie były spotkania w realu, atmosfera spotkań zawsze była wyśmienita. Dodam nawet, że kilka osób zaczęło wspólnie organizować wyjazdy.
Wg mnie nieporozumienia rodziły się na portalu, ale to już inna "para kaloszy".
Nie wiem ile teraz K. liczy duszyczek, bo licznik od dawna stoi w miejscu. Przez krótki okres czasu miałam możliwość zajrzenia do wnętrza K. i mogę Wam powiedzieć, że 90% userów to tzw. martwe dusze, konta założone i martwe. Może należałoby zrobić trochę porządków....
Tak więc drodzy Panowie M&M - moim zdaniem wszystko po trochę wpłynęło na obecną sytuację: "wypalenie" się, "wypalenie" się K. i inne oczekiwania od K., założenie rodziny (mamy już swojego dzidziusia), zmiana zainteresowań, przejście na FB, no i jakieś animozje pewnie też.
to tak pokrótce, może mi się jeszcze coś przypomni.
-
Dzięki :)
-
Jestem pod wrażeniem. Bardzo dużo zobaczyłeś w ciągu tych czterech dni. Gratuluję :)
-
Świetnie, że to zobaczyłeś :)
-
Jasna Góra Katalończyków ze słynną figurą Czarnulki :)
-
tutaj:
http://fotoforum.gazeta.pl/71,1,91.html?sv=1
http://fotoforum.gazeta.pl/71,1,985.html
ale wg mnie tamte foto fora też mają się różnie, ze wskazaniem na -.
Kilka lat temu Agora namieszała i to nie wyszło forom na dobre. -
widzę że Barcelonę to znasz 'na wyrywki', jestem pod wrażeniem :)
-
Po prostu jak w oceanie :)
-
Cudowne... po prostu brak słow.
-
witajcie Panowie M&M - Marcinie i Margerze,
to nie jest tak, że nie chcę się wypowiadać. Trochę przemyśleń już podałam Marcinowi. Moim zdaniem na taki stan rzeczy składa się wiele spraw i nie da się podać jednej przyczyny.
Moim zdaniem w skrócie wygląda to tak:
1. Każdy portal internetowy w jakiś tam sposób "ewoluuje" - jedni przychodzą, odchodzą, przychodzą następni.. itd. Taka jest chyba kolej rzeczy, obserwuję to również na innym fotoportalu, gdzie jestem moderatorem.
Jak ja przyszłam do Kolumbera, 4 lata temu, portal istniał już ok. roku. Gdy zaglądałam do najstarszych podróży, czyli tych sprzed roku, to już widziałam, że wielu autorów tych podróży już nie ma, bądź są mało aktywni. Wtedy zaprzyjaźniłam się z grupą osób, które były najbardziej aktywne, często prowadziliśmy dyskusje pod jakimś ciekawym zdjęciem, bo czatu, jako takiego, nigdy tu nie było. Po roku mojej obecności na portalu, rzuciłam hasło wystawy fotograficznej i było to prawie jak małe pospolite ruszenie, mogliśmy się poznać w realu. W sumie poznałam chyba ponad setkę ludzi, z wieloma mam do dziś kontakt prywatny. Po roku był zlot, też impreza była udana. Jakieś dwa lata temu też zauważyłam, że pewna grupa z tych osób jest już mniej aktywna ale pojawiły się nowe aktywne osoby, niestety dziś też ich już prawie nie widać na K.
2. Jesteśmy trochę jak małe dzieci - gdy dostaną nową zabawkę, to się nią pobawią i po jakimś czasie odkładają. Z nami jest chyba podobnie - przychodzimy tutaj, prezentujemy swoje podróże te stare i te nowe, pogadamy z innymi, obejrzymy ich wojaże, ale po jakimś czasie, gdy wyczerpiemy swoje wspomnienia, zaczynamy zaglądać na K. rzadziej, albo wręcz wcale. Jest grupa osób, które wracają na K. z nową podróżą i potem znowu milkną na rok.
3. Facebook - portal społecznościowy, z kontaktami on line, skupia całe życie towarzyskie. Kolumber ma swoją stronę na FB, niestety martwą: http://www.facebook.com/kolumber?fref=ts
poprzednia Kolumberka, Paulina, dbała o tę stronę, nowa niestety nie, chociaż informowałam ją o tym.
Jak już pisałam, brakowało nam na K. "czatu", gdy na FB większość moich znajomych to byli właśnie Kolumberowicze, ciągle tam ze sobą rozmawialiśmy, rok temu rzuciłam hasło otwarcia na FB Cafe Kolumber i każdy Kolumberowicz jest tam mile widziany.
4. Problemy techniczne i reklama, a właściwie jej brak. Problemy techniczne były chyba od zawsze, głównie z prędkością działania portalu. Poprzedni właściciel, Agora,nigdy sobie z tym nie poradził, a przez ostatni rok Kolumber był jak ten statek widmo, płynący po omacku we mgle. Zmienił się właściciel a problemy pozostały i to mnie martwi. Pod rządami Pauliny, było trochę reklamy, sponsoringu, mieliśmy swoją rubrykę np. na stronach Gazety Turystycznej. Przez ostatnie 1,5 roku Agora nie robiła już nic, zabrali nam nawet Paulinę.
5. Co jeszcze? - masz rację Marcinie, że K. stoi w miejscu, miał być atrakcyjnym miejscem dla podróżników, a nie jest. Nie dziw się, że wiele osób podchodzi sceptycznie do nowego właściciela, nie widząc wspólnych punktów dla sklepu handlującego przysłowiowym mydłem i powidłem i portalem podróżniczym. Sam wiesz, że bycie podróżnikiem czy nawet zwykłym turystą i wojaże po świecie to jest pasja, coś co nas gna w świat i tego nie da się położyć na urzędniczym biurku. Paulina była pasjonatką, nie wiem jak Natalia.
Na razie nie mam "pomysła" jak ten interes rozkręcić. A może mam ale mi się nie chce...
Co do animozji i kłótni, to moim zdaniem, ich powodem nie były spotkania w realu, atmosfera spotkań zawsze była wyśmienita. Dodam nawet, że kilka osób zaczęło wspólnie organizować wyjazdy.
Wg mnie nieporozumienia rodziły się na portalu, ale to już inna "para kaloszy".
Nie wiem ile teraz K. liczy duszyczek, bo licznik od dawna stoi w miejscu. Przez krótki okres czasu miałam możliwość zajrzenia do wnętrza K. i mogę Wam powiedzieć, że 90% userów to tzw. martwe dusze, konta założone i martwe. Może należałoby zrobić trochę porządków....
Tak więc drodzy Panowie M&M - moim zdaniem wszystko po trochę wpłynęło na obecną sytuację: "wypalenie" się, "wypalenie" się K. i inne oczekiwania od K., założenie rodziny (mamy już swojego dzidziusia), zmiana zainteresowań, przejście na FB, no i jakieś animozje pewnie też.
to tak pokrótce, może mi się jeszcze coś przypomni. -
Dzięki :)
-
Jestem pod wrażeniem. Bardzo dużo zobaczyłeś w ciągu tych czterech dni. Gratuluję :)
-
Świetnie, że to zobaczyłeś :)
-
Jasna Góra Katalończyków ze słynną figurą Czarnulki :)
Teraz chyba jesteśmy jak te chochoły z "Wesela" Wyspiańskiego, drepcemy w miejscu, czekając na sygnał rogu...tylko nie ma kto zadąć...