Komentarze
-
To nie były kry, a jakieś takie jęzory lodowo -śniegowe (pierwszy raz takie widziałem tutaj, prawdę mówiąc), można było - jak ów jegomość - podejść z brzegu na ich krawędź, kilkanaście, może kilkadziesiąt miejscami metrów wgłąb Bałtyku. Gdyby mróz się utrzymywał, zapewne zamarzanie Bałtyku w takiej postaci postępowałoby dalej.
-
Wsadzono niepożądaną osobę na krę? :-)