Komentarze
-
arnoldzie... mój padre, zapalony wędkarz, ma swoje miejsca na kopanie robali. ot, taka mała perwersja. każdy ma swojego king-konga jak mawiają. lat temu całkiem sporo, kiedy częściej bywałem w domu, wymyślił (niby że nagle i spontanicznie;-), że muszę z nim na te robale pojechać. zdziwiłem się, ale nie mając nic lepszego do roboty, zabrałem się z nim. nie przesadzę ani trochę, gdy powiem, że przywieźliśmy stamtąd, zamiast tłustych glizd, pięćdziesiąt kilo kanii! wiaderka, które zabrał po kryjomu papa zwierz (bo oczywiśce spontan był dokładnie i perfidnie zaplanwany;-), okazały się bezużyteczne, bo większość grzybów miała średncę dwa razy większą!
miejscówka ojca okazała się dawną hałdą obornika w nieistniejącym już od dziesięcioleci gospodarstwie. nie wiem tylko dlaczego w kolejnych latach grzybów już nie było:-( tzn... jakies pojedyncze owszem, ale w takim urodzaju trafiły się tylko raz.
kanie jedlismy z tydzień... wraz z całą, bliżzą i dalszą, rodziną i znajomymi:-) niestey, śliwowcy na zakąskenie mieliśmy:-( -
wiedziałam :))
-
Cuzamen do kupy jak to mawiają
-
mniam odnosi sie do napoju czy może do całości?
-
Mniam ;)
-
nie dosyc , że napisałeś o większej kani to jeszcze o napoju serwowanym do niej :))
zwłaszcza, że jutro do pracy i jeszcze daleko do wolnego :( -
To nie blat ;-), to mi wygląda na kanię :-). Ale wygląda smakowicie. Nie zaimponujesz nam Marto ;-). Jesienią 2001 roku moja żona wypatrzyła z okna podtatrzańskiej "elektriczki" dwie imponujące kanie. Stały sobie spokojnie w lesie pomiędzy Wyżnimi Hagami i przystankiem Popradzki Staw. Na drugi dzień przejeżdżaliśmy tam samochodem i odnalazła je! To były okazy - większy miał kapelusz o średnicy 45cm, mniejszy 35cm. Gospodarz pensjonatu w którym mieszkaliśmy na ich widok zbaraniał. Odzyskał rezon jak mu przynieśliśmy do skosztowania ;-). Nie wspomnę o tym, że smażone kanie wybornie smakują jako zakąska do słowackiej śliwowicy :-)))
Mam nawet kilka ulubionych na Kolumberze :))
Moja kania hmm... nie urywa ale jest do rzeczy :)
Dzięki Zfierzu za tą historię I za plusa tyż :p