Komentarze
-
Nie szata zdobi człowieka, a nazwa nie stanowi o lokalu ;-) Na głębokiej prowincji to są po prostu pijalnie alkoholu i sklepy typu ryż, mydło i powidło, niezależnie od tego, jak się nazywają ;-)
-
Masz rację, ale puby w dużych miastach, gdzie bywa sporo turystów zagranicznych jeszcze można przyjąć, gorzej gdy w małej, prowincjonalnej wiosce spotykamy zamiast sklepu spożywczego np. "Family market" (sam widziałem ).
-
Powariowali z tymi p[ubami jakbyśmy nie mieli naszych tradycyjnych knajp.Prawda?