-
- Kościół parafialny p.w. św. Mikołaja. Miejscowa legenda głosi, że dawno, dawno temu w czasie szerzącej się zarazy wieś całkowicie opustoszała, nawet ci nieliczni, którzy ocaleli uszli w dalekie strony. Opuszczone domy wkrótce rozpadły się, pola zarosły lasem, opustoszał także i kościół. Drzewa, krzewy i powoje zakryły go całkowicie. Z okien w niedługim czasie powypadały błony, które w dawnych czasach zastępowały szkło. Zniszczeniu uległy też drzwi wejściowe. Kościół stał się z wolna siedliskiem ptactwa i zwierząt. Otworami okiennymi dostawały się do wnętrza sowy, nietoperze i dzikie gołębie, przez rozwalone drzwi zaś wchodziły jelenie, które podczas srogiej zimy szukały schronienia przed dokuczliwym mrozem i tam się później zadomowiły. Mijały lata a nikt nawet nie wiedział o kościele ukrytym w głębokiej puszczy. Pewnego razu w puszczy lubawskiej polował myśliwy. Postrzelił on jelenia, który silnie krwawiąc uszedł w kierunku zapomnianej już świątyni. Jeleń uciekając wpadł do kościoła, a jego rogi zaplątały się w linę poruszającą dzwon. Zaczął się szamotać. Dzwon rozkołysany gwałtownymi ruchami zwierzęcia odezwał się nagle silnym i dźwięcznym głosem. Myśliwy idąc tym śladem odnalazł mocno zniszczony, chylący się już ku upadkowi kościół na pamiątkę tego odkrycia na jednej z belek kościoła zawiesił potem rogi owego jelenia. Wisiały one także w kościołach coraz piękniejszych, okazalszych, budowanych w Zwiniarzu w późniejszym już czasie. Podobno były tam jeszcze w 1892 roku.
Komentarze
-
Kilka takich kościołów widziałem m. in. na Warmii, ale masz rację - nie jest to zbyt powszechne.
-
...ciekawe w budynku kościoła jest to połączenie drewnianej wieży i murowanej nawy w jeden obiekt. Pewnie nawet w skali Polski nie jest to jakiś ewenement, ale też chyba nie spotyka się często takiego rozwiązania...