- 10
Moje maski
Podróż: Gemona del Friuli 1999 - Laboratori ...
Miejsce:
Gemona del Friuli, Włochy, Europa
Komentarze
-
Ja też nie miałam pojęcia, jak się do nich zabrać :)
-
O tu je dużo lepiej widać! Sławo, szacunek :) Nie wiedziałabym nawet jak się do tego zabrać. W Twoich maskach widać rzeczywiście różne "odczucia" i tak od góry od lewej widzę... złość, zatroskanie, krzyk, zniesmaczenie, zadowolenie, radość, płacz, uradowanie, strach, śmierć, lament, starość, nieszczerość :) Uuuu ale sie rozpisałam ;)
-
to lubię:)
-
Sławanko, zaskakujesz!
-
ale Zfieszu, nie złapałeś myśli - raz, ja podchodzę, no bo się wyrażam że tak powiem artystycznie na różne sposoby, a że sposoby się zmieniają, to tylko ciekawiej. Jak już parę razy mówilam, jestem bliźniak, a blizniaki lubią różnorodność...
A dwa, kreski też nie narysuję i tu jest śmiesznie - w glinie, w corelu, we flashu, obrazek wychodzi, a na papierze ani ani:) -
no ale skoro u ciebie tak wszechstronnie kiełkuje... wręcz wyłazi gdzie się da! to jednak warto bardziej systematycznie do tego podejść? bo ja, na przykład, to nawet prostej kreski nie narysuję:-)
-
Wiesz, ja myślę nieskromnie, że mam w sobie odrobinkę artystycznej duszy, no i ona się czasami usiłuje jakoś wydostać - a to wiersze pisałam i nawet dramat popełniłam, a to śpiewałam własne piosenki, a to jakieś maski, a to strony internetowe, a to kawałek pisaniny - na przykład na Kolumberze... Ja to wszystko widzę jako jedno.
W sumie, chyba nie ważne w jaką stronę to wyłazi, ważne, żeby kiełkowało... -
o nie! te maski, to jedynie pamiątka i przykład. skoro raz (i to za pierwszym razem) zrobiłaś coś takiego, to kolejne próby... ho-ho... aż strach pomysleć co mogłoby się "urodzić":-)
-
nie ja, moje maski się marnują! Leżały latami gdzieś na strychu, teraz je odkurzyłam i umyłam do zdjęcia, i znów poszły do pudełka...
-
no to sądząc po powyższych przykładach - marnujesz się dziewczyno!:-)
-
to był taki incydent:)
Nowicjuszka w sensie prób, to może nie, bo jako dziecię próbowałam wyrzeźbić w drewnie głowę mojego brata, ale ponieważ poprawiając wycięłam za dużo i dokleić się nie dało, wywaliłam dzieło do pieca, i do Gemony nigdy więcej (i nigdy po Gemonie) nie próbowałam. -
qrcze... nie powiedziałbym żeś nowicjuszka!
...już nie powiem co teraz powinieneś zrobić...