-
-
- Drugą cechą narodową Grenlandczyków jest ich kuchnia, a ściśle rzecz biorąc - zamiłowanie do lokalnych specjałów, jakimi są potrawy z foki czy wieloryba oraz sposób ich spożywania - na surowo. Ceniony jest mattak - skóra wieloryba z warstwą tłuszczu i zupa z foki z cebulą i ryżem lub ziemniakami. Na północy i wschodzie nadal okazjonalnie spożywa się małe ptaszki (traczyki), które fermentowały kilka miesięcy w foczym tłuszczu zaszyte w worku ze skóry foki (giviak).
-
Komentarze
-
Smoku, to jesteśmy zgodni co do potraw sfermentowanych...
-
No tak, najpierw napisałem, później przeczytałem :-)
Jadłem mięso karibu (to nieudomowiony renifer) i było doskonałe. Wieloryba jadłem w Islandii. Krokodyle i aligatory też przy różnych okazjach; struś pyszny, kangur też. Do dziwolągów dorzucę jeszcze świnkę morską, zebrę, alpakę i różne antylopy... Z potraw fermentowanych uznaję tylko piwo... -
Pychota! Próbowałes?
-
Jadłam mięso z wielbłąda,kangura,strusia,krokodyla,rekina...ale z renifera jeszcze nie.Jak zjesz tą kiełbasę to napisz,jaki ma smak.
-
Nie próbowałem. Próbowałem jedynie mięsa narwala i hamburgera z wołu piżmowego. Przywiozłem też jakąś suszoną kiełbasę z renifera, ale jeszcze jej nie próbowaliśmy. A tych fermentujących ptaszków też nie wziąłbym do ust...
-
Fermentujące ptaszki w foczym tłuszczu....za żadne pieniądze!
-
O rany,próbowałeś coś z tych specjałów?
Ja uwielbiam sashimi z tuńczyka lub łososia.Nie wiem,czy bym zjadła fokę....