• 10

PortugaliaLizbona - Alfama

Podróż: Najbardziej deszczowy kraj
Miejsce: Lizbona, Portugalia, Europa

  • Lizbona - Alfama
  • Charakterystyczne dla obszaru zamieszkałego przez Maurów było wyrzucanie wszystkiego co szpeci poza obręb domu. Stąd zwyczaj wywieszania prania za oknami.

Komentarze

  1. pt.janicki
    pt.janicki (24.11.2014 10:21) +1
    ...to by się zgadzało, że gacie za granicą jakoś bardziej atrakcyjnie wyglądają. Problem doceniania tego, co zagraniczne zauważył nasz wieszcz. w jednej ze swoich satyr -


    Skandal międzynarodowy

    Wytworny "Orbis"...
    Parę fraków.
    Orkiestra rżnie z talentem.
    Tylko stoliki dla Polaków
    niestety - już zajęte.
    Lecz że wprost z głodu
    ruszam grdyką,
    a mam naturę krewką,
    usiadłem sobie przy stoliku
    z francuską chorągiewką...
    Wiem: karygodna arogancja,
    lecz chciałem jeść, panowie!
    Myślałem:
    chyba za to Francja
    nam wojny nie wypowie...
    Usiadłem więc -
    i oto cud:
    zewsząd
    spojrzenia dziewcząt
    jak miód!
    A męskie twarze z zachwytu blade
    patrzą na moje skarpetki
    z Emhade,
    po czym wzdychają z melancholiją:
    - Ci sobie żyją!...
    Rączo przybiega grzeczny pikolak,
    rączo, bo nie wie - dureń! -
    żem Polak.
    Z ukłonem się kelner zjawia po chwilce,
    bo nie wie - kretyn! -
    że jestem tubylcem...
    - Bon jour, monsieur!
    Vous desirez?
    To znaczy pyta, czego chcę...
    Były tam różne kotlety, pieczenie,
    do których się rwało
    moje podniebienie,
    ale musiałem zamówić kluski,
    bo tylko na tyle
    znam francuski...
    I jem te kluski w aureoli,
    bo wszyscy patrzą na mój stolik...
    z dala sąsiadka
    szturcha sąsiada:
    - Patrz, chamie, jak się
    w Paryżu jada!
    Ta gracja, te ruchy -
    no, sam powiedz:
    Co obcokrajowiec -
    to obcokrajowiec!
    A druga dama w kolorze lila
    przez cudzy stolik się przechyla
    i pyta z uśmiechem:
    - Vous-etes Parisien?
    A ja - wytwornie:
    - E-hę!
    I myślę, patrząc na tę publikę:
    - O, la-la-la!... C'est magnifique!
    Jakiś dyrektor do baru zaprasza.
    Z nim dobry kociak.
    Myślę: "Dobra nasza!"
    Szampan? ... Niech będzie!
    Chcesz trwonić - to trwoń...
    Więc piję - i krzyczę:
    - Vive la Pologne!
    a oni przyśpiewują mi:
    - Allons enfants de la Patrie!
    Wtem ktoś się wtoczył z mgły poranku
    i krzyknął do mnie:
    - Cześć, Marianku!
    Trzeba było widzieć
    te spojrzenia wokół...
    Jakbym dyplomatyczny
    pogwałcił protokół!
    Jak tylko za to,
    że jestem Polakiem,
    spojrzeli na mnie z wzgardą i niesmakiem
    i Polak pikolak,
    i Polak kelner,
    i polska barmanka - dziewczę subtelne,
    i córka Polka,
    i matka Polka
    (A niech je zagraniczna kolka!)
    i polski dyrektor
    (co miał polski order) -
    a polski kociak
    dał mi w polską mordę,
    bo pewnie liczył już szalenie
    na polsko-francuskie zbliżenie...
    I słusznie!...
    Bijcie mnie, łobuza,
    ukarzcie, bom parszywa owca:
    Skradłem ten uśmiech,
    co był dla Francuza!
    Skradłem tę grzeczność,
    co nie dla krajowca!
    Sam nawet krzyknąłem:
    - Bracia Polacy!
    Ja za to chętnie głową zapłacę -
    głową zapłacę!
    G ł o w ą, panowie!
    Lecz próżnom czekał,
    kto z nich odpowie:
    - No, to płacimy ... po połowie!

    Marian Załucki
  2. jolrop
    jolrop (24.11.2014 7:57) +1
    ... w takich dzielnicach tak, bo to pewien folklor, ale pamiętam, jak wprowadziliśmy się do Nowej Huty i widziałam sznury pełne prania między blokami na Hutniczym, Stalowym i Na Skarpie, to folklor w tym widziałam, a jakże, ale taki mało sympatyczny. I wcale mi się to nie podobało:)
  3. pt.janicki
    pt.janicki (23.11.2014 21:53) +1
    ...pranie po praniu też niby miało szpecić ... :-) ...
  4. marger22
    marger22 (19.11.2014 8:25) +2
    a nam w takich dzielnicach pranie wiszące za oknem się podoba, czyli różnimy się od Maurów
jolrop

jolrop

Jola
Punkty: 102805