- 14
Kaplica Pierwszego Upadku Chrystusa.
Podróż: Pomorze Gdańskie.
Miejsce:
Wejherowo, Pomorskie , Polska, Europa
Komentarze
-
Zgadzam się z Tobą w 100% :) Trzeba mieć swoją odskocznię by czasem nie zwariować.
-
Ja właśnie na siłę urwałem się z " elektronicznej smyczy " , szkoda życia a trzeba znaleźć coś co pozwoli oprócz pracy złapać jeszcze oddech powietrza. Przykro to mówić ale cóż takie życie. Pozdrawiam.
-
Dziękuję:) Takie samotne zwiedzanie i kontemplowanie nowych miejsc ma swoje plusy i minusy z przewagą plusów dodatnich oczywiście:) Podczas wyjazdów lubię się czasem sama "urwać" od rodzinki i samotnie z aparatem coś nowego zobaczyć czy odkryć:) Ale i tak jestem na "elektronicznej smyczy" :)) PoZdrówka!:))
-
Dziękuję Olgo, opowieść Twoja z przygodą wejherowską jak zwykle wspaniała i podnosząca adrenalinę, godna pochwały za poświęcenie i końcowy stres. Doceniam i pozdrawiam.
-
Powiem szczerze,że sama podmiejskim autobusem wybrałam się z Władysławowa (bo rodzinka wolała iść na plażę) i pojechałam zwiedzać Wejherowo. Autobus jechał przez te kaszubskie wsie ponad godzinę,a ja nic nie rozumiałam,o czym gadają siedzący przede mna dwaj Kaszubi:) Do centrum miasta trafiłam zgodnie z zasadą "koniec języka za przewodnika",a potem dostałam mapki w rynku w Punkcie Info Turystycznej. Nie załapałam się na zwiedzanie podobno pieknej makiety w Ratuszu (do godz.15-ej),bo za długo zwiedzałam Kolegiatę w rynku,a potem wstąpiłam na kawę i pyszne ciastka w cukierni w rynku (polecam!:),a potem poszłam w stronę parku (po drodze był piekny Klasztor z kościołem,niestety w remoncie i cały w folii) i tam był ten śliczny pałac,obecnie muzeum (nie miałam czasu na zwiedzanie,niestety).Na koniec została mi Kalwaria za drogą,przy której pracowali drogowcy na hałasujących maszynach).Przeszłam tylko niewielki fragment Kalwarii i kilka kapliczek,bo dzień się kończył, ja samiutka z torebką,lustrzanką i komórką,więc poczułam się trochę nieswojo na obcym terenie,a trzeba było jeszcze wrócić do Władysławowa tym powolnym autobusem. Na dworcu PKS zbierało sie szemrane towarzystwo,jak to u nas,ale zdążyłam przed zachodem:)
-
Fantastycznie, że sama mogłaś oddać się kontemplacji i nikt nie mieszał Ci w myślach. Takie podróże, takie spacery uwielbiam najbardziej, tylko za mało czasu im poświęcam jak już się tam znajdę. Wtedy goni mnie coś, sam nie wiem co by zobaczyć dalej, dalej i co horyzont mi jeszcze pokaże. Niedobra to cecha bo tracę szczegóły. Jeśli dobrze pamiętam z Twojej podróży, to nie wszystkie obeszłaś kapliczki, może się mylę? Pozdrawiam serdecznie Olgo.
-
Dziękuję:) Spacerowałam tam sama i miło wspominam te chwile:)
-
Z zachwytu poruszonego tematu sam już upadam. Pozdrawiam.