Jedna z pierzei rynku.W głębi kawiarnia,gdzie pod markizami zamiast ławek pod ścianą przy stolikach były niby-łóżka z kilkoma wielkimi poduchami pod plecy:) Natomiast kelnerzy opieszali,zwłaszcza gdy usłyszeli mowę polską,więc lepiej składać zamówienie po angielsku:)
już kilka razy słyszałem opinie, że na Litwie niezbyt lubi się polskich turystów. Oni mają jakiś wieczny uraz do nas o wspólną historię. Dobrze, że można skorzystać z okazji udawania innego obcokrajowca:)