Komentarze
-
dzięki.
-
Dobrze, że zrobiłaś to zdjęcie...to taka wisienka na torcie z podróży ;-)
-
zwane również cepelinami
-
w sumie były bardzo syte, zjadłam jedną kluchę, i połowę drugiej, już z łakomstwa, więcej nie dałam rady.
Mnie pasowało, że tamtejsza kuchnia opiera się na pyrach i kluchach, bo je lubię.
W innej knajpie kelnerka nam przyniosła, na ogromniastym talerzu, jeszcze bardziej ogromniastego placka ziemniaczanego, pychota taka, że nie miałyśmy siły żeby odejść od stołu, ale grzech było nie zjeść. -
ja już nie pamiętam co jadłem, na pewno coś regionalnego
-
a kluchy pysiaste były...
kartacze chyba... -
również w tym lokalu się posilałem, bo tak do końca to w Drohiczynie dużej alternatywy to nie ma,
ale oczywiscie polecam... smacznie i sympatycznie