to ja się przyznam, że jak te cudeńska stały na stacji, a ja byłam gdzieś w poblizu, to ze strachu traciłam przytomność. Babcia z mama mnie targały gdzieś na wakacje, zmieniało się perony , przechodziło obok lokomotywy, a ja w ryk. Przenoszono mnie, a jak sama przeszłam obok, bo trzeba strach pokonac to fajt.
Trudno sobie tak wielki strach wyobrazić, a jednocześnie bardzo mi sie te diabelskie lokomotywy podobały.
jakieś 30 lat temu...... moja rodzina jest kolejarska, brat mamy był właśnie maszynista, dziadek konduktorem, a mój tato naprawiał te cudeńka o innych nie wspomnę...
Trudno sobie tak wielki strach wyobrazić, a jednocześnie bardzo mi sie te diabelskie lokomotywy podobały.