Wszystkim Kolumberowiczom chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia Wesołych Świąt, zdrowia i wszelkiej pomyślości, no i tego, czego większość z Was szczególnie sobie życzy - fantastycznych podróży...
Chciałam w tych życzeniach napisać coś więcej o świątecznej atmosferze - dzisiaj i kiedyś - ale rodzinne zgryzoty spowodowały, że nie udało mi się - na razie - nic więcej wymyślić. Nie udało mi się też napisać i odwzajemnić życzeń tym, którzy mi dobrze życzą (i którym ja dobrze życzę bez słów) ...
Miejmy nadzieję, że przyjdzie na to lepszy czas...
Naszą choinkę wymyśliliśmy jesienią 2012. Posadziliśmy ją dwa metry od domu, tak, żeby widać ją było kiedy się siedzi w pokoju przy stole.
W ten sposób spełniło się moje marzenie: choinka, której nie trzeba ścinać i potem wyrzucać. Kolorowa choinka, ubrana odświętnie, żyjąca wśród innych drzew przed naszym domem (Maciek naturalnie powie - za domem, i ma rację...)
Pierwsze Święta z naszą choinką to było Boże Narodzenie 2012. W domu zrobiłam stroik z gałązek, żeby było w środku coś na kształt choinki, ale nie byłam z niego zadowolona..
Latem kilkakrotnie mieliśmy obawy, czy choinka żyje, czy dotrwa do zimy, bo trochę traciła igły, ale być może po prostu było jej za gorąco. Kiedy zrobiło się zimno, zaczęła wyglądać znów pięknie...
Kiedyś choinka była jednym wielkim oczekiwaniem. W dzieciństwie pamiętam, że nie ubierało się choinek wcześniej, niż na dzień przed Wigilią, w sklepach nie słychać było kolęd, a cała atmosfera świąt zaczynała się chyba w drugim tygodniu grudnia.
Grudzień to było OCZEKIWANIE - na choinkę - kiedy wreszcie - na prezenty oczywiście, na potrawy, których się przez cały rok nie jadło (również nie jadło się ich na dzień czy kilka przed Wigilią, tak jak dziś się to robi na tych biurowych wigiliach...), na kolędy. Święta spędzało się w domu, w rodzinie i dopiero tam, przy wspólnym stole zaczynało się świętować, a nie w listopadzie na ulicach...
Dziś, kiedy widzę światła na choinkach na miesiąc przed Świętami, kiedy obserwuję ten niby to świąteczny bałagan wszędzie, kiedy wszystkie firmy marketingowo prześcigają się w składaniu mi życzeń - marzę o tej atmosferze oczekiwania na tajemnicę...
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Slawannko, obejrzałem Twoją choinkę w pierwszy dzień wiosny, a więc ze sporym opóźnieniem - ale mimo to, dziękuję za miły świąteczny nastrój. Pozdrawiam.
-
Ja też witam w Nowym Roku!!!
Choinki nie miałam ,domu też nie mam,ale od czego jest wyobraźnia-)
Serdeczności-) -
Mam bardzo podobne do Twojego odczucie co do atmosfery świątecznej - gdzieś zniknęło to czekanie.......ale jak będę miała dom to posadzę sobie choinkę...też tak sobie wymyśliłam :))
Wszystkiego najlepszego Nowym Roku :) -
Powodzenia w nadchodzącym roku, zdrowia, spełnienia marzeń i wielu wspaniałych podróży.
-
...teraz elementem oczekiwania będą też kolejne gałązki choinki ... :-) ...
-
Ja w życzeniach nie jestem mocna i też najczęściej składam spóźnione, ale jeśli wyjść z założenia, że życzymy dobrze niekoniecznie z okazji, ale zawsze, to jest to tylko moment złożenia życzeń, które są niezmienne :)
-
dziękuję, Tobie Sławko również spokojnych Świat i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.
p.s.
jak dla mnie to święta też zaczynają się zbyt wcześnie, potem już nie ma takiego nastroju -
Życzę dobrego świątecznego czasu, a w Nowym Roku spełniania najskrytszych planów! Moja 3,5 letnia siostrzenica na pytanie co jest najważniejsze na Wigilię- pewnie prezenty? : odpowiedziała, nie prezenty - tylko choinka! Uznaliśmy, że choinka z jej symboliką odpowiada dziecięcej duchowości... skoro nie wybrała prezentów :)
-
To kiedyś zostanie już tylko w naszych wspomnieniach...
Mam podobne odczucia.
Wesołych Świąt!
slawannka
Punkty: 146741
- 39 podróży
- 5811 zdjęć
- 6182 komentarze