Podróż Nasza choinka - Kiedyś...



Kiedyś choinka była jednym wielkim oczekiwaniem. W dzieciństwie pamiętam, że nie ubierało się choinek wcześniej, niż na dzień przed Wigilią, w sklepach nie słychać było kolęd, a cała atmosfera świąt zaczynała się chyba w drugim tygodniu grudnia.

Grudzień to było OCZEKIWANIE - na choinkę - kiedy wreszcie - na prezenty oczywiście, na potrawy, których się przez cały rok nie jadło (również nie jadło się ich na dzień czy kilka przed Wigilią, tak jak dziś się to robi na tych biurowych wigiliach...), na kolędy. Święta spędzało się w domu, w rodzinie i dopiero tam, przy wspólnym stole zaczynało się świętować, a nie w listopadzie na ulicach...

Dziś, kiedy widzę światła na choinkach na miesiąc przed Świętami, kiedy obserwuję ten niby to świąteczny bałagan wszędzie, kiedy wszystkie firmy marketingowo prześcigają się w składaniu mi życzeń - marzę o tej atmosferze oczekiwania na tajemnicę...