Zabiorę Was w podróż do miejsca, gdzie ulice pełne były szczęśliwych, uśmiechniętych ludzi. Los obdarzył nas tą sportową imprezą a my do końca nie wiedzieliśmy jak bardzo jesteśmy złaknieni wielkiego widowiska. Euro 2012 na kilkanaście dni zaczarowało Polaków. Przestrzeń wokół nas pełna była radości, uśmiechów i zabawy. Stroiliśmy się jak w karnawale, na ulicach i placach urządzaliśmy pikniki a wieczorem trybuny w strefie kibica pękały w szwach. Bawiliśmy się pięknie, tak pięknie, że goście, którzy odwiedzili w tym czasie nasz kraj byli zaskoczeni i oczarowani naszą powszechną uprzejmością i życzliwością. Zabrali do siebie najlepsze z możliwych wrażenia. To nic, że naszą reprezentację pożarto na przystawkę, my zachowaliśmy fason do końca i o dziwo, nie był on wymuszony ale bardzo naturalny.
Czy to faktycznie była podróż? W tradycyjnym rozumieniu tego słowa z pewnością nie. Jednak moja kilkunastodniowa wędrówka po Warszawie miała na celu możliwie jak najpełniejsze zarejestrowanie tego wszystkiego co się działo. A działo się tak pięknie jak nigdy dotąd. Moje oczy czegoś podobnego wcześniej nie widziały. Teraz, po kilku miesiącach, kiedy patrzę na te zdjęcia, odżywają cudowne wspomnienia, którymi z Wami się dzielę.
Kochając jednocześnie Tatry i Bałtyk, Podlasie i Kujawy, Kraków i Wrocław...jak tu się nie zakochać w tak pięknie wystrojonej Warszawie. No jak? Wędrówki po ulicach odświętnie udekorowanej Warszawy były pełne emocji i zaskakujących doznań. Cieszyły nas wszystkich, chyba bez wyjątku. Były jak podróż w zaczarowany świat bajek. Włodarze miasta sprawili nam ogromną frajdę strojąc tak pięknie stolicę. To takie nasze świąteczne igrzyska...uczta dla oka...uczta dla duszy...
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Oj, pewnie Ci za gorąco, że zajrzałaś do zimowych scenerii ;)
-
Piękna jest świąteczna Warszawa!Miałam okazję zobaczyć.
Pozdrawiam-) -
Właśnie zbliża się kolejne EURO.
Obejrzałam fajną fotorelację,a do świątecznej euforii wrócę...
Pozdrawiam-) -
Jest tysiące zdjęć na Kolumberku, które opowiadają o naszych podróżach i pokazywane są te same miejsca przez obiektyw wielu podróżników , ale jest też jedna... Twoja, która w wyjątkowy sposób opowiada zdjęciami o emocjach ludzi zafascynowanych piłką nożną. Iluminacje świetlne natomiast to niby zupełnie inna bajka, a jednak uważam, że zarówno pierwsza część jak i druga jest już dla nas tylko niepowtarzalną historią :-).
Pozdrawiam serdecznie :-) -
Fajny miałaś pomysł na relację z mistrzostw. Chociaż nie jestem fanką piłki nożnej z przyjemnością zobaczyłam, to co działo się poza stadionem. Dziękuję i pozdrawiam:)
-
A Ty mogłaś przez parę chwil znaleźć się w tej pięknej scenerii :) Wyspacerowałaś mi sporo punktów. Dzięki :)
-
..piękne iluminacje....Warszawa...świeci innym blaskiem....
-
Więcej już tu dodawać nie będę. Klamrą spinającą całość jest rok 2012 :)
-
Bardzo mi się podobała wędrówka przez warszawskie igrzyska:) Choć wydaje mi się, że lepiej byłoby podzielić to na dwie osobne podróże, bo to dwa zupełnie różne rodzaje igrzysk, ale i tak fajnie się oglądało:) Bardzo miło spędziłem tu czas, masa tu pięknych, kolorowych zdjęć, pełnych radości i optymizmu:) Super! Pozdrawiam!
-
Już starozytni wymyślili, że igrzyska są ludowi potrzebne. Rok 2012 pokazał jak bardzo i jak mogą się od siebie różnić. Pod tym kątem, to był udany rok dla warszawiaków :)
jolrop...dziękuję za wizytę w mojej galerii i za miły komentarz :) -
Te dekoracje były rzeczywiście przepiękne. I dużo bogatsze niż w ubieglych latach. Bylam w Warszawie w sobotę, 12.01. mialam wrażenie, ze jestetm wreszcie w europejskiej stolicy. Tłumy na ulicach , w okolicach zamku, mile uśmiechniętae twarze, ludzie na spacerach. Super atmosfera. A co do Euro? Szkoda, że już za nami....
-
Dziękuję :-)
-
Świetny tekst.Zdjęcia też.Pozdrawiam
-
...udało się!...
-
Fajnie już teraz powspominać, a za parę lat? Przyjemność będzie jeszcze wieksza. Super uchwyciłaś atmosferę. Bardzo mi się podobało, nie tylko jako zapalonemu kibicowi. Pozdrawiam
-
Cieszę się, że pokazałaś te zdjęcia i przypomniałaś nam jak pięknie się bawiliśmy. W Poznaniu było podobnie, tylko dominował kolor zielony, to za sprawą Irlandczyków.
Szkoda, że po Euro tak szybko wróciliśmy do naszego, polskiego piekiełka.
Też mam foty, poszukam.