2011-10-24
Podróż W dawnej stolicy Litwy
Typ: Album z opisami
Wiele osób, które były na Litwie twierdzi, że do Kowna nie warto zaglądać, bo nieciekawe, prowincjonalne i generalnie lepiej spędzić więcej czasu w Wilnie. I przez długi dość czas tej linii się trzymałem, aż w końcu niedawno skusiłem się, żeby zjechać z autostrady wiodącej do stolicy. I co? I moim zdaniem warto. Pewnie, że nie jest to miejsce na dłuższy pobyt, ale swoje plusy ma.
Położona na półwyspie u zbiegu Wilii i Niemna stara część miasta ma do zaoferowania obok zabytków sporo miejsc, gdzie można znaleźć wytchnienie. Dużo zieleni, liczne kawiarnie skupione wokół rynku i ulic Wileńskiej i Laisves sprzyjają spokojnemu zwiedzaniu.
Mi udało się spędzić w Kownie zaledwie kilka godzin, ale przy najbliższej okazji postaram się jeszcze tam wpaść - kilka miejsc pozostało dla mnie nadal nieodkrytych.
Najciekawszy okres swojej historii miasto przeżywało w dwudziestoleniu międzywojennym, kiedy to znajdowało się na granicy z Polską i pełniło funkcje stolicy państwa, jako że Wilno należało do Rzeczpospolitej. Najbardziej znaną postacią tego czasu był Antanas Smetona, który w tym okresie dwukrotnie piastował stanowisko prezydenta. Był politykiem mocno konserwatywnym, który w latach 30-tych rządził praktycznie autorytarnie. Podporządkował sobie parlament, w polityce zagranicznej skłaniał się ku Niemcom lansując wyraźnie postawę antypolską. Po wybuchu II wojny światowej był zwolennikiem oporu zbrojnego wobec ZSRR, lecz był w tym osamotniony i w końcu zmuszony został do podpisania warunków sowieckich. Zaraz potem udał się na emigrację do USA gdzie niedługo potem zmarł.
Na każdym kroku w mieście widać było, co jest dziedziną sportu numer 1 na Litwie. Litwini mają bzika na punkcie koszykówki. Napisy, graffiti, reklamy z koszykarzami reprezentacji, kosze wiszące na wielu podwórkach, po prostu szaleństwo :)
Pół godziny drogi na północ od Kowna znajduje się znane większości Polaków miasteczko Kiejdany - dawne dobra wielkiego rodu Radziwiłłów. Niestety pałac radziwiłłowski został wysadzony w powietrze w 1944.
Krótki spacer przekonuje, że było to miejsce wielokulturowe - architektura wskazuje na wpływy polskie, rosyjskie, żydowskie, niemieckie.
Kapitalny jest widok spod kościoła Św. Jerzego na położoną po drugiej stronie rzeki starówkę. Sam kościół wybudowany został przez Radziwiłłów w XV w. i był pierwszym murowanym budynkiem w mieście.
Ulubionym miejscem wypoczynku mieszkańców Kowna jest położony opodal Zalew Kowieński, zwany również Morzem. Nad zbiornikiem wodnym znajduje się fantastyczny, ogromny skansen wsi litewskiej. Przed wejściem można wypożyczyć rower, co jest najlepszą opcją. Możliwe jest również zwiedzanie skansenu samochodem, ale to jest raczej bez sensu - co chwilę wsiadanie i wysiadanie, poza tym nie każdą dróżką auto pojedzie.
Na ponad 170 ha zgromadzono budynki gospodarcze reprezentujące poszczególne regiony Litwy: Dzukiję, Auksztotę, Suwalszczyznę, Żmudź. Ciekawostką jest zlokalizowane w centralnej części skansenu zrekonstruowane miasteczko litweskie, z rynkiem, cerkwią i ratuszem. Generalnie za kilka litów można spacerować przez kilka godzin w pięknych okolicznościach przyrody :)
Tuż przy granicy z Litwą leżą Sejny, których korzenie sięgają czasów litewskich lub jaćwieskich - z tych języków wywodzona jest nazwa miasta.
Symbolem miasta jest XVII-wieczny klasztor dominikanów ora znajdujący się obok kościół NMP(dawniej zbór kalwiński) oraz Biała Synagoga z lat 1860-70.
Symbolem miasta jest XVII-wieczny klasztor dominikanów ora znajdujący się obok kościół NMP(dawniej zbór kalwiński) oraz Biała Synagoga z lat 1860-70.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Dzięki, Marcinie. Szczególnie, że udało nam się zgrać czasowo i podyskutować w trakcie oglądania zdjęć :) -
Zupełnie mi nie znane rejony pięknie mi przybliżyłeś:) Dużo tu ładnych zdjęć, a przede wszystkim opis merytorycznie dobry i zachęcający do wyprawy:) Kiedyś będę musiał się tam wybrać:) Sejny znam jedynie z tego, że to największe skupisko Litwinów w Polsce. Świetny pomysł na wyprawę i plus za relację:) Pozdrawiam! -
Zgadzam się z Tobą, że do Kowna pojechać warto. Wbrew utartej opinii jest tam całkiem sporo do zobaczenia, choć oczywiście trudno się mu równać z Wilnem. Pozdrawiam. -
Pięknie, choć tak blisko..KIEDYŚ. Pozdrawiam Tadek -
Avill -> koniecznie. Pięknie, smacznie i sympatycznie tam jest. Mimo pokazywanych w tv obrazków sugerujących antypolskie nastawienie sporej części społeczeństwa, nigdy nie spotkałem się z niechęcią ze strony Litwinów. A był to już mój -nasty wyjazd do wschodniego sąsiada.
Aggie -> fakt, byłem wykończony "spacerem" po skansenie. Chciałem zobaczyć jak najwięcej, a miałem jedynie 3 godziny. Dlatego najlepsza opcją tam jest rower. -
Bardzo ciekawa wycieczka i ładne zdjęcia :-). -
Pęknie przedstawiasz Kresy Wschodnie. Oj, trzeba się będzie tam wybrać. -
...dla mojego pokolenia, wychowanego na "Trylogii", zobaczyć jak radziwiłłowskie Kiejdany wyglądają teraz, to jest to! -
Kiejdany mimo wszystko lekko na uboczu leżą. Są miejsca na Litwie obowiązkowe, jak Wilno czy Troki, tymczasem jest sporo innych, również ciekawych.
-
...zdjęcia z Litwy nie są rzadkością w Kolumberze, ale z Kiejdan to chyba Twoje są pierwsze...
-
ups, niechcący wkleiłem do komentarzy...
-
Tuż przy granicy z Litwą leżą Sejny, których korzenie sięgają czasów litewskich lub jaćwieskich - z tych języków wywodzona jest nazwa miasta.
Symbolem miasta jest XVII-wieczny klasztor dominikanów ora znajdujący się obok kościół NMP(dawniej zbór kalwiński) oraz Biała Synagoga z lat 1860-70.