2011-04-19

Podróż Warszawskie ZOO

Opisywane miejsca: Warszawa
Typ: Album z opisami

Wielokrotnie, ale póki co bezskutecznie, namawiałem moją drugą połowę na wycieczkę na afrykańskie safari w Tsavo, Amboseli, Masai Mara czy Serengeti. Uznałem więc, że może wizyta w warszawskim ZOO będzie tym pierwszym krokiem do celu.

Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie zlokalizowany jest na Pradze, przy ulicy Ratuszowej. ZOO zajmuje powierzchnię 32 ha, na której wg stanu na 1 stycznia 2009 roku zgromadzono 4203 zwierząt - przedstawicieli 533 gatunków, w tym: 78 gatunków ssaków, 224 gatunki ptaków, 53 gatunki gadów, 14 gatunków płazów, 79 gatunków ryb i 85 gatunków bezkręgowców. Rozległy obszar ogrodu, ładne, zadrzewione i ozdobione kwiatami alejki, liczne punkty gastronomiczne, no i oczywiście towarzystwo zwierząt zachęcają do spędzenia w tym miejscu dużej części dnia. A gdy dopisze pogoda, warto wybrać się do ZOO w dzień powszedni. Unika się wówczas tłumów i spacer jest prawdziwą przyjemnością.

Pierwszym zalążkiem ogrodu zoologicznego w stolicy była menażeria dworska w Wilanowie, której właścicielem był król Jan III Sobieski. Znajdowała się tam spora liczba zwierząt, w tym także gatunki egzotyczne. Później w Warszawie powstawało kilka prywatnych zwierzyńców, jednak nie przetrwały one nawet kilku lat. Dopiero w 1926 roku Mieczysław Pągowski postanowił zrobić prezent mieszkańcom Warszawy, którzy tak bardzo pragnęli ogrodu zoologicznego. Na niespełna 750 m2 przy ul. Koszykowej pojawiło się niewielkie ZOO, w którym znajdowały się między innymi: niedźwiedź brunatny, lemury, koczkodany, aligator, kangur, jeżozwierz, aguti i wiele egzotycznych ptaków. Równocześnie utworzono niewielki zwierzyniec przy ulicy Bagatela, liczący 47 ssaków, 94 ptaki i 22 płazy. Oba ogrody cieszyły się wielką sympatią warszawiaków. Koszty utrzymania w/w menażerii były jednak zbyt wysokie dla prywatnych właścicieli. O utworzeniu Miejskiego Ogrodu Zoologicznego na Pradze zadecydowała uchwała magistratu z dnia 14 czerwca 1927 roku. Jego prowadzenie powierzono Wenantemu Burdzińskiemu - byłemu dyrektorowi i założycielowi ogrodu zoologicznego w Kijowie. Otwarte 11 marca 1928 roku ZOO zajmowało początkowo powierzchnię 12 ha i posiadało około 500 okazów. Pierwszymi mieszkańcami ogrodu stały się zwierzęta z upadłego zwierzyńca Mieczysława Pągowskiego i innych, mniejszych menażerii. Po śmierci Burdzińskiego dyrektorem ogrodu został Jan Żabiński, młody utalentowany zoolog - adiunkt Katedry Zoologii i Fizjologii Zwierząt SGGW, człowiek wielkiej wiedzy, ogromny miłośnik zwierząt i popularyzator przyrody. W 1937 roku w ogrodzie przyszło na świat słoniątko, co było wówczas osiągnięciem na skalę światową. Słoniątko o imieniu Tuzinka stało się bardzo popularne wśród warszawiaków. 

Wybuch II wojny światowej przerwał okres prosperity warszawskiego ZOO. Gdy zaczęły się bombardowania, personel, ze względów bezpieczeństwa, musiał odstrzelić część zwierząt (głownie zwierzęta drapieżne). Dzieła zniszczenia dokonało wywiezienie do Niemiec najcenniejszych okazów, w tym ukochanej przez warszawiaków Tuzinki. Wywózkę zwierząt zarządził dawny znajomy Żabińskich, profesor Lutz Heck, dyrektor Berlińskiego Ogrodu Zoologicznego. Zabierając zwierzęta obiecywał, że zostają tylko wypożyczone na czas prowadzenia działań wojennych. Warszawskie ZOO przestało istnieć.

Po wojnie, w 1946 roku przystąpiono do odbudowy i remontu ogrodu i budynków ZOO oraz gromadzenia zwierząt. W lipcu 1948 roku warszawskie ZOO zostało ponownie otwarte - ze 150 okazami, pochodzącymi głównie z darów od osób prywatnych. Jan Żabiński został ponownie powołany na stanowisko dyrektora i piastował to stanowisko do końca 1950 roku. Nowym dyrektorem ZOO został Jan Landowski, pracownik ogrodu jeszcze z okresu przedwojennego. Na terenie Warszawskiego ZOO wyremontowano ocalałe pomieszczenia, powstały też nowe obiekty, między innymi w 1952 roku wybieg dla niedźwiedzi brunatnych przy Trasie W-Z, basen dla białych niedźwiedzi, akwarium, lamparciarnia. W tym czasie teren Ogrodu został zelektryfikowany oraz wyposażony w sieć wodno-kanalizacyjną. W 1959 roku otwarto drugą bramę ZOO od strony mostu Gdańskiego. Stale powiększała się kolekcja zwierząt. Dyrektorowi Landowskiemu udało się stworzyć struktury na wzór nowoczesnych ogrodów zoologicznych: rozplanowanie ZOO na strefy geograficzne (polarna, afrykańska, azjatycka i europejska), wybudowanie rozległych wybiegów dla zwierząt i kompleksu dla ptactwa wodnego. Powstała żyrafiarnia, zaplecze gospodarcze oraz kwarantanna, miejsce gdzie wykonuje się zabiegi oraz przebywają nowo sprowadzone zwierzęta. Po śmierci dyrektora Landowskiego w 1972 roku kierownictwo ogrodem obejmuje Zbigniew Woliński. Niestety, sytuacja finansowa ZOO staje się coraz bardziej dramatyczna. Pogarsza się stan sanitarno - higieniczny, zapaść gospodarcza państwa nie pozwala na przeprowadzenie koniecznych inwestycji. Pod naciskiem opinii publicznej zaczynają jednak zachodzić zmiany na lepsze. W latach 80. XX wieku ZOO znalazło się w planie inwestycyjnym miasta. Nastąpiła też zmiana na stanowisku dyrektora. Został nim Jan Maciej Rembiszewski.

Rozpoczęła się modernizacja i rozbudowa obiektów ogrodu. Znajdujący się w katastrofalnym stanie obiekt niedźwiedzi polarnych zostaje kompletnie odbudowany, a akwarium wyremontowane i wyposażone w nowoczesny sprzęt techniczny. Rozpoczyna się budowa nowoczesnego ośrodka gospodarczego - z kuchnią zwierzęcą, magazynami technicznymi i spożywczymi, warsztatami i garażami, szklarnią oraz stodołą i odpowiednim zapleczem technicznym. Powstaje jeden z najładniejszych w Europie, naturalny wybieg dla pand małych, gdzie wkrótce przychodzą na świat pierwsze młode. W 1997 roku zostaje otwarte bardzo nowoczesne herpetarium, a rok później - ptaszarnia. W 2003 roku zakończyła się budowa słoniarni oraz budnyków dla nosorożców, zaś w roku 2006 otwarto pawilon dla bezkręgowców i wybieg dla jaguarów. W 2008 roku został otwarty pawilon dla małp człekokształtnych - goryli i szympansów z wewnętrznymi i zewnętrznymi wybiegami. W ubiegłym, 2010 roku uruchomiono nowy obiekt dla hipopotamów i rekinów.

Dziś warszawskie ZOO dysponuje między innymi następującymi obiektami:

* słoniarnią o powierzchni 6.000 m² (jedną z najnowocześniejszych w Europie),
* ptaszarnia z halą wolnych lotów,
* herpetarium z nowoczesną ekspozycją gadów,
* małpiarnią,
* żyrafiarnią,
* nowoczesnym pawilonem małp człekokształtnych,
* hipopotarium i akwarium morskim,
* insektarium z nowoczesną ekspozycją bezkręgowców,
* wybiegiem australijskim (m. in. dla kangurów),
* zabytkowym akwarium z kolekcją ryb morskich i słodkowodnych.

Na terenie ZOO znajduje się również wybieg dostępny dla dzieci tzw. Baśniowe ZOO o powierzchni 10.000 m².

  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO
  • Warszawskie ZOO

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. lmichorowski
    lmichorowski (28.07.2011 20:42) +1
    Hipopotamów nie było, niestety w basenie. Koty też chowały się w jakichś zakamarkach. Może dlatego, że była to dopiero połowa kwietnia i ZOO budziło się do życia po zimie.
  2. arnold.layne
    arnold.layne (28.07.2011 19:47) +1
    Fajna relacja, chociaż brak mi hipopotamów i większej ilości kotów ;-).

    Olgierd Budrewicz w trzecim tomie "Bedekera warszawskiego" wspomina Jasia, ojca Tuzinki, zastrzelonego we wrześniu 1939 roku, w czasie odstrzeliwań wspomnianych przez Ciebie w opisie.
  3. milanello80
    milanello80 (17.06.2011 23:50) +1
    Piękne zdjęcia natury, szkoda jednak, że ujarzmionej. Mimo wszystko doceniam edukacyjne aspekty funkcjonowania ogrodów zoologicznych. Tym bardziej, że być może będą jedynymi miejscami, w których będzie jeszcze danym żyć niektórym gatunkom. Ludzie zgotowali zwierzakom taki zakratowy los. Okazuje się, że może to być dla nich ostatni bastion przeżycia. Smutne...
  4. pt.janicki
    pt.janicki (17.06.2011 20:43) +2
    Leszku, tradycyjnie u Ciebie dobre miejsce na pogaduchy...
  5. anna.amarasekara
    anna.amarasekara (17.06.2011 9:40) +1
    w warszawskim zoo niestety jeszcze nie byliśmy, ale będziemy po zachęceniu, tymczasem zapraszam do zoo płockiego, pozdrawiam
  6. neiven
    neiven (15.06.2011 15:43) +1
    Interesująca opowieść o historii warszawskiego ZOO.
    Ostatni raz byłam tam jakoś kilkanaście lat temu... Odwlekam i odwlekam ponowną wizytę.
    Może dlatego, że widok tych uwięzionych zwierzaków mimo, że bardzo interesujących i pięknych, to jednak zawsze mnie przygnębia...
  7. czarmir1
    czarmir1 (14.06.2011 20:07) +2
    Oczywiście, że to sztuczne środowisko i zwierzaczki wyglądają na niezbyt szczęśliwe. A już np. taki wielbłąd... - kompletnie nie wie po co mu te garby na wodę skoro mieszka w ZOO :D
    Jednak z drugiej strony gdzie jak nie tam można najlepiej poobserwować pewne zachowania zwierząt, a już potrenować z aparatem przed wyjazdem na prawdziwe safari na pewno.
  8. lmichorowski
    lmichorowski (14.06.2011 19:19) +2
    Nie wątpię, ZOO to sztuczne środowisko.
  9. przedpole
    przedpole (14.06.2011 18:43) +3
    Nigdy tam nie byłem,a wygląda interesująco.Jednak w naturalnym otoczeniu ,wszystkie te zwierzatka wyglądają najlepiej.. Namawiaj na wyjazd.
lmichorowski

lmichorowski

Leszek Michorowski
Punkty: 506765